Informacje

  • Wszystkie kilometry: 97889.90 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.93%)
  • Czas na rowerze: 201d 04h 52m
  • Prędkość średnia: 20.22 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2010

Dystans całkowity:1760.17 km (w terenie 59.00 km; 3.35%)
Czas w ruchu:77:52
Średnia prędkość:22.60 km/h
Suma podjazdów:10872 m
Maks. tętno maksymalne:177 (97 %)
Maks. tętno średnie:130 (71 %)
Suma kalorii:62861 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:73.34 km i 3h 14m
Więcej statystyk
Środa, 31 marca 2010 Kategoria Trening

Kilka podjazdów pod ZOO

Trochę odsapnąłem po ostatnich szaleńczych dniach i pomyślałem co by pod ZOO się spróbować. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Wsiadłem na wyścigówkę i odpaliłem turbo.
Wyszło 6.25 - nawet niezły czas, ale faktem jest, że pojechałem już na maxa.
Po cichu liczę, że w pełni sezonu gdy organizm przystosuje się do takich obciążeń może uda się w końcu złamać zaczarowaną granicę 6 minut.

Zrobiłem 4 podjazdy gdy zaczęło kropić. Nie miałem jakiegoś parcia na trening za wszelką cenę wobec powyższego pojechałem sobie więc do domu. Jutro jeśli pogoda dopisze planuję jakieś XC po Lasku Wolskim. Tak pasowało by ze 2 godzinki mocniej pośmigać.
  • DST 39.01km
  • Czas 01:58
  • VAVG 19.84km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 174 ( 95%)
  • HRavg 125 ( 68%)
  • Kalorie 1774kcal
  • Podjazdy 639m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 29 marca 2010 Kategoria Trening

Tlenik - plany już wyrobione.

Typowy tlenik sobie dzisiaj zrobiłem, może nie za długo ale nie ma co przesadzać. Zimno trochę z rana ale pogoda śliczna i przyjemnie się jechało. Miesiąc się już kończy, udało się zrealizować założenie jakie miałem na ten okres. Rok nie zaczął się dla mnie dobrze, ciągłe choroby zwierzgały całe moje plany i musiałem potem nadrabiać. Na szczęście luty już poszedł tak jak powinien, a marzec chociaż zaczął się nie specjalnie to kończy się bardzo dobrze. Bazę mam już solidnie wyrobioną, myślę, że spokojnie pociagnę na niej na do wakacji. Do tej pory unikałem intensywnych treningów i jedynie podczas jazd grupowych miałem okazję "przedmuchać dysze" Pora to zmienić i pomyśleć trochę o szybkości. Tak więc najbliższe założenia są takie - jutro robię labę, do końca tygodnie będę chciał jakieś interwałki zrobić, może coś z wytrzymałości siłowej. Tydzień świąteczny przeznaczam na regenerację, a potem to już pierwsze zawody w Łężynach.
Gdy sezon startowy już się rozpocznie charakterystyka moich treningów musi ulec zmianie. Raczej ograniczę jazdy wytrzymałościowe, treningi będą krósze lecz bardziej intensywne, jakieś XC w lasku itp. No i trzeba będzie zadbać o solidną regenerację przed kolejnymi startami.
  • DST 53.69km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 25.77km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 157 ( 86%)
  • HRavg 120 ( 65%)
  • Kalorie 1919kcal
  • Podjazdy 111m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 marca 2010 Kategoria Przejażdżka

Ustawka Macia.

Dzisiaj w planach była ustawka w Pychowicach organizowana przez Macia. Tak jednak wyszło, że po ostatnich treningach padam na twarz i uznałem, że na prawdziwe ściganie dzisiaj nie mam szans. Pełniłem więc rolę sędziego. Chłopaki pojechali sobie XC. Wystartowało ich 6, 5 ukończyło.
Kolejność na mecie - Buli,Szbiker,Lukcio,Maciu,Dawid,Scaraab - zakończył ściganie po 1 okrążeniu.
Więcej informacji na stronie rowerowanie.pl
  • DST 33.49km
  • Czas 01:52
  • VAVG 17.94km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 160 ( 87%)
  • HRavg 110 ( 60%)
  • Kalorie 1361kcal
  • Podjazdy 156m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 27 marca 2010 Kategoria Trening

Dzisiaj z Kącikiem.

Nie miałem pomysłu na sobotę. Wybrałem się na Kącik. Tak kombinowałem, że myknę z nimi kawałek i zostanę sobie gdzieś w okolicy Alwernii żeby wrócić sobie spokojnie do domu. Jak zwykle zaraz po wyjeździe z miasta poszło mocne tempo. Już w Liszkach zostało nas kilka osób, za Liszkami już tylko piątka. Od Liszek do Alwerni była masakra, cały czas na maxa prawie, dokręcanie na zjazdach, walka z wiatrem. Za Alwernią chłopaki trochę poluzowali i w zasadzie do Chrzanowa przyjemnie się jechało. Za Chrzanowem znów przyspieszyliśmy, a kawałek przed Krzeszowicami znów zaczęła się walka o przetrwanie. Kawałek zostałem z tyłu, jakieś 100 metrów ale zobaczyłem, że i Królik ma problemy więc sprężyłem się licząc, że w dwójkę jakoś pociągniemy. Tak było i za Krzeszowicami znów jechaliśmy w piątkę. Dużo mnie jednak ta pogoń kosztowała, osłabłem wyraźnie, tym bardziej, że sporo do tej pory jechałem na czubie peletonu.

W Kochanowie zacząłem tracić kontak wzrokowy z prowadzącą trójką w której byli Skrzynia, goście DHL oraz inny, którego nie znałem. Królik został za mną ale zatrzymałem się na czerwonym świetle w Zabierzowie i doszedł mnie.
Z Zabierzowa już luźna jazda do domu przez Balice i Szczyglice.
  • DST 125.47km
  • Czas 04:19
  • VAVG 29.07km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 169 ( 92%)
  • HRavg 125 ( 68%)
  • Kalorie 4724kcal
  • Podjazdy 750m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 marca 2010 Kategoria Wycieczka

Krowiarki.

Zdobywanie przełęczy trwa :) tym razem zmierzyłem się z Krowiarkami. Wyjechałem już o 7 rano. Od samego rana pogoda miodzio, niespiesznie pokonuję pierwsze kilometry. Tym razem już od samego początku towrzyszą mi góry. Już sam odcinek do Myślenic jest mocno pofałdowany. W Myślenicach wskakuję na starą zakopiankę i wygodnie docieram do Pcimia. Na tym odcinku łapie mnie mocny wiatr. Wieje konkretnie, prękdość wyraźnie spada.

Za Pcimiem odbijam na Krzczonów, wiatr cały czas narasta. W dodotku od Tokarni zaczyna się podjazd. Bardzo łagodny, w zasadzie gdyby nie GPS to nawet bym go nie zauważył. Jednak na ekranie Edge co pewien czas przybywa metr lub dwa. Do tego cały czas wiatr i już wiadomo jak się jedzie. Przed Łętownią nachylenie wzrasta i lekko zasapany osiągam 612 m.n.p.m. Szybki zjazd do Osielca, przeskakuję przez główną drogę na Maków i kieruję się w stronę Bystrej. Znów nabieram wysokości, mijam Sidzinę i przedemną chyba najtrudniejszy podjazd na tej wycieczce. Jechałem tu kilka lat temu i pamiętam, że jest ostro..no ale aż tak !

Pokonuję kilka bardzo stromych ścianek, potem serpentyny, na liczniku pokazuje już 800 m.n.p.m. a droga cały czas pnie się do góry. Mam już nieźle w czubie gdy osiągam szczyt na wysokości 812 m. Na górze wieje już totalnie. Podczas zjazdu na jednym zakręcie łapię w przednie koło bardzo mocny podmuch, niewiele brakowało żeby skończyło się to glebą. W Zubrzycy robię krótką przerwę, a potem już bezpośrodni atak na przeł. Krowiarki. Jestem już wysoko więc podjazd nie robi dużo problemów. Poza tym od południowej strony jest dosyć łagodnie, a wiatr jest tym razem moim sprzymierzeńcem wiejąc mi w plecy. Bardzo przyjemnie się jedzie i szybko osiągam szczyt. Na górze resztki śniegi, znów wieje jak w kieleckim, do tego dosyć zimno. Chwila przerwy na ławeczce. Obok siedzi facet i przygląda się co robię. Po chwili wstaje i zagaduje coś do mnie.

Pan skąd jedzie ?
Z Krakowa - odpowiadam.
Dobrze, ale na rowerze skąd Pan jedzie ?
Z Krakowa - odpowiadam.
Chwila ciszy
Z Krakowa na rowerze Pan tu przyjechał, a jak Pan wróci ?
Na rowerze mówię :)

Tak to wyglądało, pogdaliśmy chwilę o różnych sprawach i pomału tzreba się zbierać.
Przedemną bardzo długi zjazd. Aż do Białki, ponad 20 km ciągłego zjazdu. Najpierw stromo w dół. Potem w Zawoji nachylenie łagodnieje ale spokojnie leci się ponad 4 dychy.W Białce skręcam w lewo i szybko docieram do Makowa. Tutaj sjesta,jakaś kanapka i ruszam dalej. Znów do góry, podjazd pod Makowską górę na początku nie sprawia kłopotów. Jednak im wyżej tym robi się trudniej. Czuję już zmęczenie, ostatnie 500 metrów jest bardzo stromo i wyciągam tu już na oparach. Za to na górze piękne plenery, cudowne widoki na okoliczne góry. Szybko zjeżdżam po nowiutkim asfalcie do Jachówki. Warto zauważyć, że jeszcze niedawno ta droga nie była przejezdna na szosówce. Teraz asfalcik i można pomykać. To spory skrót jeśli ktoś chce się dostać z Makowa do drogi Zembrzyce-Sułkowice.

W Budzowie pakuję się właśnie na tą drogę i szybko zasuwam do Krakowa. Lubię tą trasę pomimo, że jest delikatnie do góry to z reguły wiatry wieją tu w plecy i można szybko dawać. Łykam z marszu przeł.Sanguszki i długi zjazd do Sułkowic. Stąd już bez przygód docieram przez Radziszów, Skawinę do Krakowa.

Nie ma co ściemniać - ujechany jestem.

Ślad GPS
Jest trochę obcięty bo zapomniałem włączyć licznika, zrobiłem to dopiero w Wrząsowicach.
  • DST 189.00km
  • Czas 07:30
  • VAVG 25.20km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 164 ( 90%)
  • HRavg 125 ( 68%)
  • Kalorie 6789kcal
  • Podjazdy 1650m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 marca 2010 Kategoria Trening

Lajcik.

Luźna jazda na szosie po okolicy Balic,Kochanów,Kleszczów.
Sporo spotkanych kolarzy i kolarek - kasiasz,skrzynia,spinoza,darek,lesław. Pozdrawiam jeszcze raz.
Jutro laba, a w piątek jak wszystko wypali to może te Krowiarki.
  • DST 58.93km
  • Czas 02:26
  • VAVG 24.22km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 149 ( 81%)
  • HRavg 112 ( 61%)
  • Kalorie 2201kcal
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 marca 2010 Kategoria Wycieczka

Przełęcz Kocierska.

W ramach zdobywania przełęczy w okolicach Krakowa udało się w końcu dzisiaj zdobyć przeł. Kocierską. Planowałem ją już od dawna, miałem jechać w niedzielę, potem w poniedziałek, w końcu wypaliło dzisiaj. Musiałem wyjechać wcześnie rano żeby zameldować się w domu na 15. Rano - mróz. Trzeba ubrać jakieś ciepłe ciuchy, co potem z nimi - trzeba wziąć plecak.
Pierwszy odcinek nieprzyjemny, mgła i zimno. Bulwary, tor kajakowy, Piekary, Łączany. Gdzieś w okolicy Rącznej zaczyna prześwitywać zza mgły słońce ale nadal zimno. Po pokonaniu Wisły w Łączanach jak na rozkaz pojawiają się pierwsze górki. Trochę wieje ale drogi dobre, okolice ciekawe to fajnie się jedzie. Od północnej strony wjeżdżam do Andrychowa. Kilka minut odpoczynku, kanapka i atakuję przełęcz. Początek bardzo mulasty, lekko do góry ale pod mocny wiatr. Jedzie się bardzo ciężko, mijam Targanice, droga wznosi się ostrzej do góry ale przynajmniej wiatr trochę daje poluzować. Na kolarce jednak ciężko sie robi górskie podjazdy, tyko dwa blaty z przodu, szybko trzeba wrzucać na młynek z tyłu. Na górze o dziwo nie ma już śniegu - rozczarowanie, zawsze to jakaś atrakcja.

Zaczyna gonić mnie czas, tylko kilka minut postoju, wrzucam coś na ruszt i szpula w dół. Droga dobra, szybko się jedzie. Piękne widoki na najwyższe partie Beskidu Śląskiego ze Skrzycznym na czele. Droga z Kocierzy przez Ślemień, Kocoń i Krzeszów to istna sinusoida. Zjzazd,podjazd,zjazd,podjazd i tak bez końca. Taki teren wymusza wręcz mocną jazdę, podjazdy atakuje się na twardych biegach i bierze z rozpędu.

W Zembrzycach przekraczam Skawę i już znaną drogą zasuwam do Krakowa. Przeł. Sanguszki to tylko zmarszczka, za to fajnie się zjeżdża z niej do Sułkowic.
Potem Radziszów, Tyniec, tor kajakowy z wiatrem prawie frunę ponad 4 dychy.
No i domek, miałem być na 15 , przyjechałem na 14.55.
Uff- ujechany jestem ale już myślę o Krowiarkach :)
Kiedy, kto jedzie ?

Dla ciekawskich ślad z GPS Kocierska szosowo
  • DST 186.00km
  • Czas 06:52
  • VAVG 27.09km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 157 ( 86%)
  • HRavg 130 ( 71%)
  • Kalorie 7224kcal
  • Podjazdy 1156m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 marca 2010 Kategoria Trening

Totalny lajt.

Wybieram się na tą Kocierską jak sójka za morze. Dzisiaj nie wypaliło. No ale może nawet to dobrze bo ochłodziło się znacznie i pogoda taka sobie. Na kolejne dni prognozy są optymistyczne więc może w końcu się uda.
Wobec powyższego postanowiłem zrobić sobie dzisiaj regeneracje. Wyciągnąłem wyścigówkę, coś tam porobiłem przy niej i poleciałem pod ZOO.
Czas wyszedł 6,51 - czyli tak sobie. No ale z drugiej strony padnięty już trochę jestem bo ostatnie dni to było długie i mocne tyranie po pagórkach. Puls bardzo opornie wchodził do góry i udało się jedynie 169 osiągnąć.
Podsumowując to chyba nie ma tragedii - latka lecę, a ja nawet dosyć przyzwoicie jeżdżę.

W tytule napisałem, że był lajt bo z wyjątkiem tego jednego podjazdu to tak rzeczywiście było. Ot - turlikałem się leniwie i oglądałem co się pozmieniało w okolicy.
  • DST 32.01km
  • Czas 01:42
  • VAVG 18.83km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 169 ( 92%)
  • HRavg 104 ( 57%)
  • Podjazdy 229m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 marca 2010 Kategoria Trening

Kiedy zaczynają się góry?

Czy to wtedy gdy z mapy tak wynika, czy też wtedy gdy za kolejnymi zakrętami droga ciągla staje dęba, wtedy gdy szyby w okularach zachodzą parą, gdy puls osiąga wartości o jakie bym go nie posądzał. Czy to wtedy gdy kolejne kliknięcia manetek pozwalają utrzymać się na rowerze, gdy nogi pieką i odmawiają współpracy, płuca już niewydalają, a mijani przechodnie rzucają wymowne spojrzenia.

Jeśli tak to byłem dzisiaj w górach właśnie. Może nie jakieś extra wielkie ale podjazd z Harbutowic na Sołtysi Dział to jeden z najbardziej wymagających jakie znam w okolicy Krakowa. Przełęcz osiąga zaledwie 595 m.n.p.m lecz miejscami nachylenie jest powalające. Ostatni, około 100 metrowy fragment to wręcz golgota.
Zaciąłem się i udało się wjechać bez zrzucania na młynek ale już niewiele brakowało. Na siodełku ciążko kręcić, atakowanie na stojąco grozi buksowaniem tylnego koła. Droga jeszcze miejscami oblodzona, sporo żwiru i piasku więc nie trzeba dużej mocy żeby to zrobić. Zjazd do Bieńkówki i kolejna przełęcz, a za nią zjazd do Stróży.

Solidny trening i co ważniejsze bardzo przyjemny. Łaczenie treningów z wycieczkami to jest właśnie to..
  • DST 112.00km
  • Czas 04:50
  • VAVG 23.17km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 170 ( 93%)
  • HRavg 123 ( 67%)
  • Kalorie 4320kcal
  • Podjazdy 990m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 marca 2010 Kategoria Trening

Wreszcie wiosna.

Jak słoneczko przygrzeje to już czuć ciepełko. Pod smokiem pojawiła się mocna ekipa. Miałem tylko 3 godzinki czasu więc musiałem się odłączyć się tuż przed Rudnem. Dzisiaj tempo nadawał Lesław. Kilka mocnych podjazdów w tym ten pod ZOO.
Jechało się dobrze, mocne podjazdy przeplatane wolniejszymi fragmentami to jest to co mi odpowiada. Pogoda sprzyja, jutro pasuje zrobić jakąś stóweczkę.

Poniedziałek i wtorek mam wolne. Jeśli nadal się utrzymają takie warunki to mam w planie przeł. Kocierską w Beskidzie Małym. Myślałem również o Krowiarkach ale obawiam się że tam wysoko zima trzyma jeszcze na całego.
  • DST 80.36km
  • Czas 03:29
  • VAVG 23.07km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 177 ( 97%)
  • HRavg 125 ( 68%)
  • Kalorie 3136kcal
  • Podjazdy 559m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl