Informacje

  • Wszystkie kilometry: 97889.90 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.93%)
  • Czas na rowerze: 201d 04h 52m
  • Prędkość średnia: 20.22 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:2035.86 km (w terenie 46.00 km; 2.26%)
Czas w ruchu:82:13
Średnia prędkość:24.76 km/h
Suma podjazdów:13440 m
Maks. tętno maksymalne:176 (97 %)
Maks. tętno średnie:144 (79 %)
Suma kalorii:70551 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:75.40 km i 3h 02m
Więcej statystyk
Czwartek, 31 marca 2011 Kategoria Trening

Szybka szosa.

Jak to się można pomylić. Jakoś kiepsko mi się jechało, górki mnie przytrzymywały, wiaterek nie pomagał,a koniec końców całkiem fajna średnia wyszła. Wprawdzie gór wielkich na trasie nie było ale uzbierało się kilka zmarszczek.
Jazda wypas, ciepełko, słoneczko, aż miło się leciało po suchutkiej szosie.
Tym treningiem zakończyłem miesiąc marzec. Wyszedł świetnie, ponad 82 godzin treningu i 2 tys. km. Naprawdę mogę być zadowolony. Tym bardziej, że to stukanie kilometrów zaczyna być widoczne. Jeździ mi się naprawdę fajnie, waga trochę spadła, a co ważniejsze nadal mam ogromną przyjemność z jazdy.
Jest dobrze, już za tydzień otwarcie sezonu. Nie będzie lekko. W Murowanej Goślinie stawi się pewnie cała czołówka polskich maratończyków. Zobaczymy gdzie jest moje miejsce w szeregu :)

Aha - w niedzielę robimy ustawkę MTB w Pychowicach. Wszystkich krakowskich biekerów zapraszamy na polanę Pychowicką w niedzielę o 10 rano. Będzie ostro !!


  • DST 117.30km
  • Czas 03:49
  • VAVG 30.73km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 163 ( 90%)
  • HRavg 134 ( 74%)
  • Kalorie 4658kcal
  • Podjazdy 577m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 marca 2011 Kategoria Trening

Las Wolski

W sumie plany na marzec już zrobiłem więc ten tydzień tak sobie jeżdżę bez konkretnego celu. Objeżdżam sobie lasek, ternu trochę liznąć, sprzęt oblukać przed sezonem i w ten deseń. Pogoda fajna to żal w domu siedzieć. Dzisiaj poleciałem sobie podjazd pod ZOO na maxa. Czas fajny - 6:08. Zjeżdżając spotkałem Pocio i przeciągnąłem go przez pętelkę XC. Potem się rozdzieliliśmy to znów spotkałem Kubaka. Pogadaliśmy chwilę i poleciałem w chać. Jutro jak pogoda dopisze to może jakąś dłuższą szosę sobie strzelę.
  • DST 44.22km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 18.55km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 176 ( 97%)
  • HRavg 118 ( 65%)
  • Kalorie 1929kcal
  • Podjazdy 739m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 marca 2011 Kategoria Trening

Las Wolski

Fajnie jest, nie za ciepło ale słoneczko przygrzewa, ptaszyska drą dzioby :)
Pięknie!
  • DST 46.38km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 19.33km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 157 ( 86%)
  • HRavg 113 ( 62%)
  • Kalorie 1779kcal
  • Podjazdy 464m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 28 marca 2011 Kategoria Trening

Las Wolski

Pojechałem trochę terenu liznąć bo już najwyższa pora. Pośmigałem po lasku, trochę podjazdów porobiłem. Pogoda fajna ale zimno nadal. Błota nie ma ale miejscami mokro i ślisko.
  • DST 45.22km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 17.28km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 165 ( 91%)
  • HRavg 123 ( 67%)
  • Kalorie 2158kcal
  • Podjazdy 695m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 marca 2011 Kategoria Zawody

Indywidualna jazda na czas - Miechów.

No to przetarcie przed sezonem już za mną. Wobec zapowiadanego załamania pogody wybrałem się do Miechowa autem. Rano pogoda nawet spoko ale zimno.
Chwilę żałowałem, że jednak nie poleciałem rowerem jednak gdy zaczęło pokapywać to szybko mi przeszło.
Załatwianie formalności, krótka rozgrzewka i szybko ustawiam się w kolejce do startu. Puszczają co 2 minuty, przede mną jedzie jakiś dzieciak. Wolał bym kogoś mocniejszego :) Chociaż to w sumie wszystko jedno bo trasa ma długość 10 km, a to trochę mało na odrabianie dużych różnic.

No nic - start. Jak na złość mam problemy z wpięciem się ale jakoś w końcu się wklikuję i mocno deptam. Szybko doganiam dzieciaka i staram się trzymać dobre tempo ale bez jakiegoś szarpania. Wiatr wieje w twarz, w Gołczy zaczyna zacinać deszcz ale po chwili zanika. Za Gołczą zaczynają się małe podjazdy. Jedzie się nie najgorzej, jakiegoś specjalnego powera w nodze nie czuję ale nie jest też źle.

Przed sobą widzę kolejnego rywala, to by znaczyło, ze dochodzę gościa, który wystartował 4 minuty wcześniej. To trochę mnie mobilizuje i dokręcam mocniej. Doganiam gościa, mina mi trochę rzednie gdy widzę, że jedzie na MTB. Kilka metrów z przodu kolejny rywal, ten już na kolarce ale wyraźnie widać, że gościowi się umiera. Do mety już niedaleko, zaczyna się dosyć solidny podjazd, staram się jeszcze jakoś docisnąć i wpadam na metę z czasem 21:40

Trochę statystyk. Średnia prędkość 27,3. Miewałem lepsze w tym roku, na dłuższych trasach i w górach. Ale trzeba przyznać, że tutaj było cały czas pod mocny wiatr.
Średnie tętno - 163. Na zawodach XC miewam średnie ponad 170. Trudno powiedzieć dlaczego takie słabe. Być może to wynik mocno przepracowanego tygodnia i słabej regeneracji, a być może organizm jeszcze nie zaadoptował się do takich intensywności.

No i teraz wyniki. Jadąc w kategorii M4 udało się wskoczyć na podium i stanąć na 3 miejscu. Licząc Open, byłem 7 na 40 osób. Bez wodotrysków ale przyzwoity wynik. Warto zauważyć, że w pierwszej ósemce open uplasowały się cztery osoby z kategorii M4. Jak widać, lokalne zawody, a obsada okazała się bardzo mocna.

Podsumowując - typowe czasówki, zwłaszcza na szosie to nie moja konkurencja ale coś tam się jeździ. Forma chyba bardzo przyzwoita, liczę na to, że gdy tylko siądę na MTB i przyjdzie się ścigać przez 3-4 godziny to będzie git.

A teraz się grzeję bo to co zmarzłem to lepiej nie gadać. Brrr...
  • DST 31.20km
  • Czas 01:17
  • VAVG 24.31km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 173 ( 95%)
  • HRavg 118 ( 65%)
  • Kalorie 1067kcal
  • Podjazdy 94m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 marca 2011 Kategoria Trening

Przebieżka.

Nie wiadomo czy z tego weekendowego ścigania coś wyjdzie ale nie szalałem dzisiaj. Krótki wypad do Pychowice, jedna pętelka w terenie i do domciu.
Rano zobaczę jakie warunki i podejmę decyzję czy jechać do Miechowa.
  • DST 28.58km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:21
  • VAVG 21.17km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 161 ( 88%)
  • HRavg 103 ( 56%)
  • Kalorie 969kcal
  • Podjazdy 62m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 marca 2011 Kategoria Różne

Interesy - miasto

J.w.
  • DST 20.46km
  • Czas 01:12
  • VAVG 17.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 marca 2011 Kategoria Trening

Poprawka :)

Trzeba było poprawić po wczorajszy. Trochę mniej czasu miałem więc trasa nie taka ambitna. Mniej gór ale gdyby ktoś miał powiedział, że płasko to bym się kłócił :)

Poleciałem ma Myślenice, skąd starą zakopianką skierowałem się na południe. Za Pcimiem odbijam na Jordanów ale nie jadę do tego miasta lecz kieruję się na Maków Podhalański. Jadę wolniej niż wczoraj, czuję w nogach jeszcze te przełęcze. Wiatr oczywiście jak zwykle w twarz. W miejscowości Wieprzec wyrasta stroma ścianka, do której pokonania jestem zmuszony zrzucić na młynek. To pierwszy raz kiedy używam tego przełożenie w tym rowerze. Pewnie gdybym się uparł to bym wyciągnął na średniej ale nie o to mi dzisiaj chodzi.

Na zjeździe droga fatalnej jakości, nie ma szans na podciągnięcie średniej. Dojeżdżam do głównej drogi i szybko dobijam do Makowa. Przede mną najcięższy podjazd dzisiejszego dnia. Góra Makowska to nie jakiś wybitny szczyt ale wtoczenie się tutaj kosztuje sporo sił i samozaparcia. Zjazd do Jachówki wąska i bardzo stromą drogą, do tego ostre zakręty więc jadę bardzo ostrożnie. Tym bardziej, że przez ostatnie kilkanaście minut pokapywało coś z niebie i jest trochę mokre.

Z Jachówki już expresowo przez Budzów i Sułkowice prują do domu.
Jutro plaża, w piątek jakiś lajcik no i w sobotę otwieramy sezon. Czasówka w Miechowie. Oby pogoda pozwoliła wystartować. To nie moja konkurencja, preferuję dłuższe trasy i MTB ale tanio skóry nie sprzedam :)

  • DST 135.19km
  • Czas 04:54
  • VAVG 27.59km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 154 ( 85%)
  • HRavg 136 ( 75%)
  • Kalorie 5249kcal
  • Podjazdy 961m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 marca 2011 Kategoria Trening

Przełęcz Ostra.

Celem dzisiejszego wyjazdu była przełęcz Ostra rozdzielająca góry Cichoń i Ostra.
Wznosi się na wysokość 820 m. i zaatakowałem ją z Kamienicy. Znaczy się jechałem z Krakowa ale uderzenie wieńczące dzieło rozpoczęło się właśnie w Kamienicy.

Aby tam dotrzeć musiałem wyjechać wcześnie rano i pokonać oprócz Ostrej jeszcze trzy solidne przełęcze, oraz pokonać całą masę pagórków i zmarszczek :)
Rano (wyjechałem o 6.30) było bardzo zimno. Prognozy obiecywały słoneczną pogodę i temperaturę około 10 stopni wobec czego zaryzykowałem i nie ubierałem się specjalnie ciepło godząc się tym samym z faktem dyskomfortu cieplnego przez pierwsze 2-3 godziny.

Pierwszy solidny podjazd za Wieliczką poszedł trochę mułowato bo jeszcze rozjechany nie byłem. Szybko dojechałem do Wiśniowej skąd sprawnie wspiąłem się na przełęcz w Wierzbanowej. Zjazd do Kasiny Wielkiej, zmarszczka za Kasiną i szybki zjazd do Mszany. Tam skręcam na Lubomierz i pomału zbliżam się do przeł. Przysłup. Aż do Lubomierza jest w miarę płasko, dopiero końcowy fragment oferuje dwie solidne ścianki, które szybko wprowadzają na szczyt.

Na górze dosyć zimno, sporo śniegu. Zjazd do doliny Kamienicy szybki ale bardzo zimny. Zacieniona dolina w połączeniu z szybką jazdą mocno mnie wychładza. W Kamienicy robię odpoczynek, wrzucam na ruszt drożdżówkę i rozpoczynam atak na Ostrą. Nie ma tragedii, najpierw łagodnie w górę przez zabudowane tereny. Potem wyjeżdżam na odkryty teren, droga suchutka, słoneczko grzeje, dookoła wspaniałe widoki. Jest cudnie, aż chce się żyć. Takie kwestie jak wzrastające nachylenie wobec takich okoliczności schodzą na drugi plan. Trzeba jednak powiedzieć, że cały podjazd nie jest jakiś specjalnie wymagający i poszedł bardzo sprawnie.

Zjazd do Limanowej jest bardziej zakręcony. Sporo serpentyn, większe nachylenie, droga miejscami mokra i śliska gdyż cały czas prowadzi lasem. Nie dziwne, że na górze stoi tablica ostrzegająca kierowców przed tym zjazdem. Ostra znana jest z licznych wypadków, stoki są bardzo strome i wypadnięcie z drogi o co nietrudno kończy się bardzo tragicznie. Są wprawdzie barierki, i to bardzo solidne ale jak wiadomo różnie to bywa. Osobiście słyszałem przypadek o kierowcy ciężarówki, który zaginął wraz z wozem i dopiero po kilku dniach znaleziono go w lesie. Wyleciał z drogi i jedynie przypadkiem ktoś wypatrzył go kilkadziesiąt metrów od drogi wśród drzew.

Ja zjeżdżam bezpiecznie i szybko docieram do Limanowej gdzie robię kolejną przerwę na jedzenie. Z Limanowej kieruję się na Bochnię. Do zdobycia kolejna przełęcz. Nosi nazwę Widoma ale znana jest również jako Rozdziele - pewnie od miejscowości w jakiej się znajduje. Chociaż jest najniższą przełęczą na mojej trasie to podjazd daje mi w kość. Składa się na to spore nachylenie jak również coraz bardziej odczuwalne zmęczenie. Jakoś jednak pokonuję ten podjazd i rozpoczynam długi zjazd do Żegociny.

Największe góry już za mną. Teraz szybko pruję na Łąkte Górną, odbijam na Trzcianę i wylatuję przed Łapanowem. Nie wjeżdżam jednak do tego miasteczka i przebijam się bocznymi drogami aż do Grodkowic leżących przy głównej drodze Kraków-Tarnów. Końcowy odcinek do Krakowa pokonuję właśnie tą drogą. Od kiedy uruchomiono autostradę jazda tutaj jest całkiem przyjemne. Szerokie pobocze, znośny ruch i dobra nawierzchnia pozwalają na przyjemną jazdę. Jednak tym razem nie jest przyjemnie gdyż muszę teraz dawać idealnie pod wiatr. Jest kilka podjazdów do pokonaniu. Jestem już lekko wypruty i nie ukrywam, że wszystkie te czynniki powodują, że jazda idzie mi bardzo opornie.

No, ale dom już niedaleko. Przez Śledziejowice i Kokotów docieram do domu. Wyjazd poezja. Piękna pogoda, chociaż chłodno. Wspaniałe góry, długie podjazdy, wiatr we włosach, naprawdę polecam takie wypady. Chociaż jestem bardzo zmęczony to na usta cisną się słowa - CHCE SIĘ ŻYĆ !!!!

Jutro poprawka :)


  • DST 181.48km
  • Czas 06:24
  • VAVG 28.36km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 157 ( 86%)
  • HRavg 130 ( 71%)
  • Kalorie 6728kcal
  • Podjazdy 1486m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 marca 2011 Kategoria Trening

Wietrzenie Ghosta.

Najwyższa pora startówkę przewietrzyć. Fajnie się jedzie, nie to co klockowaty Magnus. Mykłem sobie kilka razy pod ZOO. Może by się udało życiówkę pobić ale kurcze linka przedniej przerzutki była słabo dokręcona i gdy chciałem blat zapiąć to tylko "pśtykło" i trzeba było dawać na średniej tarczy do końca. Czas wyszedł 6:19. Tak szacuję, że ta przygoda kosztowała mnie co najmniej 10 sekund.
Tak, że nie jest źle. Jutro może wpadnie jakiś dłuższy dystans. W sobotę czasówka w Miechowie, sobota ustawka w Pychowicach. Karuzela zaczyna furgotać :)
  • DST 39.93km
  • Czas 02:02
  • VAVG 19.64km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 174 ( 96%)
  • HRavg 121 ( 66%)
  • Kalorie 1604kcal
  • Podjazdy 665m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl