Informacje

  • Wszystkie kilometry: 97889.90 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.93%)
  • Czas na rowerze: 201d 04h 52m
  • Prędkość średnia: 20.22 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2009

Dystans całkowity:1232.78 km (w terenie 183.33 km; 14.87%)
Czas w ruchu:55:42
Średnia prędkość:22.13 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:10647 m
Maks. tętno maksymalne:179 (97 %)
Maks. tętno średnie:168 (90 %)
Suma kalorii:47854 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:56.04 km i 2h 31m
Więcej statystyk
Czwartek, 30 kwietnia 2009 Kategoria Trening

Relaks.

Tak nie za bardzo wiedziałem co robić dzisiaj. Na ostry trening raczej za późno już jest, znów na rege będzie czas jutro. Jak by nie patrzeć w sobotę jadę maraton w Przemyślu i chociaż nie zapowiada się jakoś specjalnie ciężko to jednak będzie to około 3 godzin jazdy w pagórkowatym terenie. Wypadało by wystartowć odpowiednio wypoczętym i zregenerowanym. Tak więc pojechałem dzisiaj w dolnych granicach strefy tlenowej. Jutro może z godzinka luźnej jazdy i zobaczymy....

Zamykam tym treningiem kwiecień. Już pisałem, że nie jestem zadowolony ale nie jest też źle. Wypadło mi kilka dni z treningu i chociaż plan nie został wykonany to zaczynam odczuwać efekty solidnie przepracowanej zimy. Kto mnie nie zna niech nie myśli, że jakiś rzeźnik ze mnie :)
Po prostu jestem w stanie sprawnie i szybko poruszać się na rowerze w każdym terenie. O to mi przecież chodzi.
W kwietniu miałem okazję zrobić pierwsze starty i tam również czułem, że jest fajnie. Czwarte miejsce w Pucharze Tarnowa i wygrana na Pucharze Smoka dały mi sporo satysfakcji. Lecz czekam na pierwszy maraton, który zweryfikuje moje możliwości. Już po Przemyślu będzie można coś powiedzieć.
  • DST 52.94km
  • Czas 02:04
  • VAVG 25.62km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 154 ( 83%)
  • HRavg 111 ( 60%)
  • Kalorie 1654kcal
  • Podjazdy 92m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 29 kwietnia 2009 Kategoria Trening

Wypad do Ojcowa.

Postanowiłem trochę tłuszczyku spalić i poleciałem sobie w tleniku do Ojcowa. Raczej taka wycieczka z tego wyszła. Bardzo ładna wiosna w Ojcowie, do Krakowa mykłem przez Prądnik Korzkiewski. Przyjemnie było.
  • DST 62.68km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 23.07km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 159 ( 85%)
  • HRavg 107 ( 57%)
  • Kalorie 2224kcal
  • Podjazdy 280m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 28 kwietnia 2009 Kategoria Trening

Bałwan ze mnie !

Drugi raz w tym roku bez pompki wyjechałem i oczywiście kapeć. Robiłem sobie swoją traskę tlenową do Proszówek i w Staniątkach czuję, że coś mie tak jest z rowerem. Patrzę - flak. Już to mnie trochę zdrzaźniło bo przyjemne to nie jest. Okazało się, że było jeszcze gorzej bo wcześniej coś grzebałem przy rowerze i pompka została w piwnicy. Nie pozostało nic innego jak powrót do domu. Dobrze, że w kolarce opony wąskie i sztywne to pomału dało się wrócić te 15 km.

Coś mi ten Kwiecień nie trybi - kilka dni wypadło z treningu, teraz ta przygoda. Kilometrów mało, godzin treningowych też niespecjalnie dużo. Niech już się skończy i oby w Maju było lepiej.
  • DST 36.37km
  • Czas 01:48
  • VAVG 20.21km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 157 ( 84%)
  • HRavg 99 ( 53%)
  • Kalorie 1081kcal
  • Podjazdy 61m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 kwietnia 2009 Kategoria Trening

Las Wolski - XC

Kilometrów mało wyszło dzisiaj ale to trochę mylące bo ten trening to naprawdę ciężka harówa była. Poszedłem za ciosem i po wczorajszym XC również dzisiaj dałem mocno po garach. Może nie tak ostro jak wczoraj ale poczułem w nogach Lasek Wolski.
  • DST 50.08km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:44
  • VAVG 18.32km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 172 ( 92%)
  • HRavg 129 ( 69%)
  • Kalorie 4116kcal
  • Podjazdy 814m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 kwietnia 2009 Kategoria Zawody

Puchar Smoka - Łężyny 2009

Kolejne zawody już za mną. UDAŁO SIĘ WYGRAĆ - chociaż nie byłem faworytem oraz nie liczyłem na to za bardzo. Ok. - przyznam się, chciałem i miałem zamiar walczyć o miejsce w pierwszej trójce ale jedyne co mogłem sobie obiecać przed startem to tylko to, że tanio skóry nie sprzedam. Rywale, z którym przyszło mi walczyć to znajomi bikerze i każdy z nich mógł ze mną wygrać.

Wystartowałem spokojnie i bez szarpania jechałem za Krzyśkiem Gierczakiem. Udało się pokonać dosyć ciężki podjazd i na płaskim fragmencie mogłem złapać oddech cały czas mając przed sobą rywala. Na kamienistym zjeździe z obawy przed flakiem trochę zwolniłem. W pamięci cały czas tkwi ubiegłoroczny wyścig gdzie złapałem kapcia jadąc na świetnym, drugim miejscu.

Gierczak odskakuje na kilka metrów lecz gdy kończy się zjazd zatrzymuje się i grzebie coś przy łańcuchu. Widzę w tym swoją szansę i na sztywno atakuję krótki podjazd. Pierwsze kółko kończę na prowadzeniu i drugie idę w trupa. Zimowe treningi chyba jednak dają efekt gdyż podjazdy pokonuję dosyć sprawwnie bez zrzucania na jakieś młonkowate biegi. Wiem, że mam sporą przewagę i staram się nie szarżować na zjazdach. Na trzecie kółko wjeżdżam nadal na prowadzeniu i widzę, że moja przewaga delikatnie wzrasta. Pomimo to staram się utrzymać dobre tempo, tym bardziej, że nogi nawet podają.

Wyprzedzam kilka osób z innych kategorii i wjeżdżam na ostatnie czyli czwarte okrążenie. Nie ma zmiłuj - atakuję podjazd i zagryzając zęby mozolnie wspinam się do góry. W gardle czuję już pieczenie od przyspieszonego oddechu ale nic to i gdy tylko mogę staram się nabrać trochę szybkości. Nagle za sobą dostrzegam jakiegoś zawodnika w stroju Jasielskiego Stow. Cyklistów i trochę wpadam w panikę. Ryzykownie pokonuję zjazd i dopiero po chwili dociera do mnie, że to niemożliwe aby mnie ktoś doszedł. Tak chyba było gdyż jak szybko się pojawił tak szybko zniknął i tym samym już spokojnie dojeżdżam na metę.

Nie ma się co oszukiwać - wygrałem tylko dlatego, że Krzysiek Gierczak (przyjechał na 3 miejscu) miał awarię. Jednak cieszy fakt, że byłem w stanie utrzymać się za nim przez długi czas oraz to, że noga podaje. Bo dobrze się dzisiaj czułem, nie miałem zgonu, cisnąłem do końca, podjazdy pokonywałem na twardych biegach z niezłą kadencją. Wygrałem z rywalami, którzy systematycznie pokonywali mnie w ubiegłym roku ( Robert Albrycht) oraz takimi, którzym udawało sie to rzadziej (Mariusz Nowak) - ale robili to.

To początek sezonu i zdaję sobie sprawę, że procentuja solidnie przepracowana zima. Rywale potrenują, wzmocnią się i pewnie nieraz trzeba będzie przełknąć gorycz porażki, lecz takie dni jak ten dzisiajszy pozostaną w pamięci. Bo miałem szansę i wykorzystałem ją. Ciężko pracowałem i zebrałem tego owoce. Liczyłem na początek sezony i udało się. Dlatego cieszę się z tych zawodów w Łężynach. Bo oprócz wygranej przecież miło spędziłem czas. Piękna, słoneczna pogoda, miła wieś u podnóża Beskidy Niskiego, przyjemna trasa - to wszystko złożyło się na naprawdę udany dzień.

Teraz myślę już o I edycji Cyklokarpat. 2 Maja w Przemyślu sprawdzę swoją formę na marationie. Ale to już zupełnie inna bajka.


  • DST 14.63km
  • Teren 14.63km
  • Czas 00:41
  • VAVG 21.41km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 178 ( 96%)
  • HRavg 168 ( 90%)
  • Kalorie 855kcal
  • Podjazdy 236m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 kwietnia 2009 Kategoria Przejażdżka

Przejażdżka.

Jutro pierwsza edycja Pucharu Smoka w Łężynach. W związku z tym zrobiłem sobie tylko przejażdżkę. Ale za to na Liwocz podjechałem :)
Czwartek, 23 kwietnia 2009 Kategoria Trening

Do Niepołomic.

Jazda w tlenie. Wiatr o sobie przypomniał, ale dało się przeżyć.
  • DST 53.03km
  • Czas 02:12
  • VAVG 24.10km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 150 ( 81%)
  • HRavg 107 ( 57%)
  • Kalorie 1612kcal
  • Podjazdy 94m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 kwietnia 2009 Kategoria Trening

Góry wzywają.

Podjazd z Wiśniowej na Lubomir kusił mnie od dawna. Kilka razy tamtędy przejeżdżałem i tabliczka wskazująca drogę mrugała do mnie okiem. I właśnie dzisiaj postanowiłem tam pojechać. Rowerem oczywiście :)
Do Wiśniowej standartową drogą przez Sierczę i Dobczyce. Za Wiśniową żarty sie skończyły i górki dawały się już we znaki. Sam podjazd pod Lubomir dosyć wymagający. Początek asfalt, potem droga żwirowa. Miejscami bardzo stromo, luźne kamienie nie ułatwiają jazdy i generalnie jest ciężko. Za to widoki wspaniałe, Tatry, Gorce, Beskid Wyspowy - wszystko jak na dłoni. Pogoda piękna i tym samym to był najbardziej udany wyjazd w tym roku. Z Lubomira na Kudłacze przelatuję w 12 minut, potem szybki zjazd do Myślenic i stąd już ostro musiałem cisnąć do domu żeby do pracy zdążyć :)
Ślad z GPS - Lubomir
  • DST 95.53km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:22
  • VAVG 21.88km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 166 ( 89%)
  • HRavg 125 ( 67%)
  • Kalorie 4414kcal
  • Podjazdy 1254m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 kwietnia 2009 Kategoria Trening

W końcu solidny trening.

Wczorajszy poniedziałek przepadł, wróciłem do domu po 19 i miałem ochotę tylko na odpoczynek. Za to dzisiaj się ładnie udało. Naprawdę solidny trening. Duża objętość, dobra intensywność, fajna trasa, miłe plenery, super pogoda. Aż się chciało cisnąć :)
Mam nadzieję, że tak pozostanie już na dłużej.
  • DST 82.80km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:31
  • VAVG 23.55km/h
  • VMAX 170.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 170 ( 91%)
  • HRavg 132 ( 71%)
  • Kalorie 3790kcal
  • Podjazdy 670m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 kwietnia 2009 Kategoria Zawody

XC - Puchar Tarnowa.

Pierwszy start, pierwsze refleksje, pierwsze wyniki długotrwałych treningów.
Ten weekend obfitował w rowerowe imprezy i powiem szczerze, że liczyłem na dobry wynik gdyż sporo cyborgów pojechało na maratony do Wrocławia i Poznania. Dlatego byłem trochę zaskoczony gdy zobaczyłem swoich konkurentów z kategorii. Już stojąc na starcie wiedziałem, że będzie bardzo trudno zająć dobre miejsce gdyż pojawiło się kilka nowych twarzy, które w tym roku przeszły z Elity do Weteranów. Start miałem kepski, być może byłem trochę zdeprymowany bardzo mocną konkurencją, ale z drugiej strony nigdy nie startowałem jakoś specjalnie agresywnie. Rozpychanie się, walka na pierwszych metrach to nie w moim stylu. I być może to był błąd gdyż już po chwili gdy zobiło się szerzej byłem w stanie mocniej depnąć w pedały i wyprzedzić kilku rywali. Z przodu ubrany na biało Jarek Miodoński - tylko kilkanaście metrów przedemną, pomyślałem, że trzeba starać się jak najdłużej utrzymać go w polu widzenia. Wziąłem sobie do serca ten cel i ostro deptałem, bardzo mocne, na łuku w prawo wyprzedzam po zewnętrznej kogoś i w ostatniej chwili widzę że lecę na drzewo. Wylatuję z pedałów i tracę kilka cennych sekund. Po chwili kilka agrafek z trzema kilkumetrowymi ściankami. Miałem je już opracowane po wcześniejszym przejeździe i ustawiłem odpowiednie biegi lecz gostek przedmną kładzie się na boku i jestem zmuszony wypinać się w nieprzyjemnym miejscu. Znów kilka sekund w plecy. I tutaj wyścig się skończył. Jeszcze tylko wyprzedzam dwóch innych ale czołówka zniknęła z oczu i cała strategia zaczyna się sypać. Reszta wyścigu to raczej spokojna jazda i kontrolowanie pozycji. Skończyłem zawody na 4 miejscu w ponad 20-osobowej grupie zawodników. Może miejsce nie rewelacyjne ale cieszy bardzo dobry czas. Pojechałem o 6 minut szybciej niż w ubiegłym roku. Do 3 miejsca brakło 24 sekund, do zwycięscy straciłem 1 minutę i 50 sekund. Biorąc po uwagę, że XC nigdy nie było moją mocną stroną to dobry wynik. Na maratonie będzie lepiej :)


  • DST 13.70km
  • Teren 13.70km
  • Czas 00:44
  • VAVG 18.68km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 176 ( 95%)
  • HRavg 168 ( 90%)
  • Kalorie 644kcal
  • Podjazdy 23m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl