Informacje

  • Wszystkie kilometry: 101110.33 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.71%)
  • Czas na rowerze: 209d 06h 00m
  • Prędkość średnia: 20.08 km/h
  • Suma w górę: 880405 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:10149.15 km (w terenie 1514.00 km; 14.92%)
Czas w ruchu:504:57
Średnia prędkość:20.08 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:125891 m
Maks. tętno maksymalne:181 (99 %)
Maks. tętno średnie:521 (291 %)
Suma kalorii:185972 kcal
Liczba aktywności:118
Średnio na aktywność:86.01 km i 4h 18m
Więcej statystyk
Czwartek, 12 sierpnia 2010 Kategoria Wycieczka

Urlopowa jazda.

  • DST 102.28km
  • Teren 10.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 20.39km/h
  • Podjazdy 937m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 maja 2010 Kategoria Wycieczka

Objazd trasy maratonu w Żegiestowie.

Wpadły dwa dni wolnego więc na weekend zaplanowałem coś extra. Postanowiłem objechać trasę maratony z cyklu Cyklokarpaty, który niebawem odbędzie się w Żegiestowie. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Nie będą się rozpisywał i powiem jedynie, że to może być bardzo specyficzny maraton. W wielu jechałem ale trasa, którą pojadą kolarze w Żegiestowie zaskakuje na całej linii. O ile na wycieczkę sprawdzi sie znakomicie to trudno powiedzieć co będzie gdy wpadnie tam 200 nabuzowanych testosteronem i adrenaliną facetów. Zobaczymy - ja w kazdym razie startuję bez względy na warunki.
Już dzisiaj ta trasa dostarczyła mi sporo emocji. Piękna pogoda na początku dnia, potem lekki deszczyk, chwila przerwy i solidna burza, która dorwała mnie na podjeździe na Jaworzynę. Piękne widoki, strome zjazdy, niekończące się podjazdy, kamienia, korzenie, błoto, koleiny - to wszytsko tworzy esencję kolarstwa górskiego.
Zrobiłem fotorelację z trasy - Objazd maratonu w Żegiestowie

A to ślad z GPS - Żegiestów track
  • DST 48.03km
  • Teren 48.00km
  • Czas 05:03
  • VAVG 9.51km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 170 ( 93%)
  • HRavg 139 ( 76%)
  • Kalorie 3699kcal
  • Podjazdy 1990m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 kwietnia 2010 Kategoria Wycieczka

Dolinki według Kubaka.

Wycieczka w gronie zielonych. Prowadził Kubak. Piękna pogoda i piękne plenery oraz oczywiście świetne towarzystwo pozwoliło bardzo miło spędzic te kilka godzin na rowerym siodełku. Nudzić się nie było gdzie, sporo podjazdów gdzie Maciu i Skrzynia bawili się w sparingi. Bardzo udany weekend wyszedł. Kwiecień nie zapowiadał się dobrze, trochę udało się podciągnąć teraz i liczę, że do 60 godzin może dobiję na koniec.
  • DST 83.23km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:10
  • VAVG 19.98km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 169 ( 92%)
  • HRavg 126 ( 69%)
  • Kalorie 3879kcal
  • Podjazdy 706m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 kwietnia 2010 Kategoria Wycieczka

W cieniu tragedii..

Żałoba narodowa, odwołane imprezy sportowe, rozrywkowe, koncerty itp...
Aż trudno było uwierzyć w pierwsze wiadomości jakie pojawiły się mediach, wypadek, katastrofa, rozbity samolot, prezydent, ministrowie, generałowie, duchowni.
Na początku w głowie kłębiły się myśli, ilu rannych, kto przeżył, jak mogło dojść do takiej tregedii w takim miejscu, w takim czasie i w takich okolicznościach. Zginęli wszyscy - tak trudno było przyjąć to do wiadomości.

Życie jednak musi toczyć się dalej. Inauguracyjne XC w Łężynach, którym miałem otworzyć sezon startowy nie odbyło się. W sobotę udało się wybrać na przejażdżkę. W niedzielę niebo płakało cały dzień i nie zamierzałem z tym walczyć.
Na tym jednak koniec obijanie się. Od jutra trzeba założyć kierat i zacząć nabijać kilometry.
  • DST 40.61km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 18.18km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 1800kcal
  • Podjazdy 416m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 marca 2010 Kategoria Wycieczka

Krowiarki.

Zdobywanie przełęczy trwa :) tym razem zmierzyłem się z Krowiarkami. Wyjechałem już o 7 rano. Od samego rana pogoda miodzio, niespiesznie pokonuję pierwsze kilometry. Tym razem już od samego początku towrzyszą mi góry. Już sam odcinek do Myślenic jest mocno pofałdowany. W Myślenicach wskakuję na starą zakopiankę i wygodnie docieram do Pcimia. Na tym odcinku łapie mnie mocny wiatr. Wieje konkretnie, prękdość wyraźnie spada.

Za Pcimiem odbijam na Krzczonów, wiatr cały czas narasta. W dodotku od Tokarni zaczyna się podjazd. Bardzo łagodny, w zasadzie gdyby nie GPS to nawet bym go nie zauważył. Jednak na ekranie Edge co pewien czas przybywa metr lub dwa. Do tego cały czas wiatr i już wiadomo jak się jedzie. Przed Łętownią nachylenie wzrasta i lekko zasapany osiągam 612 m.n.p.m. Szybki zjazd do Osielca, przeskakuję przez główną drogę na Maków i kieruję się w stronę Bystrej. Znów nabieram wysokości, mijam Sidzinę i przedemną chyba najtrudniejszy podjazd na tej wycieczce. Jechałem tu kilka lat temu i pamiętam, że jest ostro..no ale aż tak !

Pokonuję kilka bardzo stromych ścianek, potem serpentyny, na liczniku pokazuje już 800 m.n.p.m. a droga cały czas pnie się do góry. Mam już nieźle w czubie gdy osiągam szczyt na wysokości 812 m. Na górze wieje już totalnie. Podczas zjazdu na jednym zakręcie łapię w przednie koło bardzo mocny podmuch, niewiele brakowało żeby skończyło się to glebą. W Zubrzycy robię krótką przerwę, a potem już bezpośrodni atak na przeł. Krowiarki. Jestem już wysoko więc podjazd nie robi dużo problemów. Poza tym od południowej strony jest dosyć łagodnie, a wiatr jest tym razem moim sprzymierzeńcem wiejąc mi w plecy. Bardzo przyjemnie się jedzie i szybko osiągam szczyt. Na górze resztki śniegi, znów wieje jak w kieleckim, do tego dosyć zimno. Chwila przerwy na ławeczce. Obok siedzi facet i przygląda się co robię. Po chwili wstaje i zagaduje coś do mnie.

Pan skąd jedzie ?
Z Krakowa - odpowiadam.
Dobrze, ale na rowerze skąd Pan jedzie ?
Z Krakowa - odpowiadam.
Chwila ciszy
Z Krakowa na rowerze Pan tu przyjechał, a jak Pan wróci ?
Na rowerze mówię :)

Tak to wyglądało, pogdaliśmy chwilę o różnych sprawach i pomału tzreba się zbierać.
Przedemną bardzo długi zjazd. Aż do Białki, ponad 20 km ciągłego zjazdu. Najpierw stromo w dół. Potem w Zawoji nachylenie łagodnieje ale spokojnie leci się ponad 4 dychy.W Białce skręcam w lewo i szybko docieram do Makowa. Tutaj sjesta,jakaś kanapka i ruszam dalej. Znów do góry, podjazd pod Makowską górę na początku nie sprawia kłopotów. Jednak im wyżej tym robi się trudniej. Czuję już zmęczenie, ostatnie 500 metrów jest bardzo stromo i wyciągam tu już na oparach. Za to na górze piękne plenery, cudowne widoki na okoliczne góry. Szybko zjeżdżam po nowiutkim asfalcie do Jachówki. Warto zauważyć, że jeszcze niedawno ta droga nie była przejezdna na szosówce. Teraz asfalcik i można pomykać. To spory skrót jeśli ktoś chce się dostać z Makowa do drogi Zembrzyce-Sułkowice.

W Budzowie pakuję się właśnie na tą drogę i szybko zasuwam do Krakowa. Lubię tą trasę pomimo, że jest delikatnie do góry to z reguły wiatry wieją tu w plecy i można szybko dawać. Łykam z marszu przeł.Sanguszki i długi zjazd do Sułkowic. Stąd już bez przygód docieram przez Radziszów, Skawinę do Krakowa.

Nie ma co ściemniać - ujechany jestem.

Ślad GPS
Jest trochę obcięty bo zapomniałem włączyć licznika, zrobiłem to dopiero w Wrząsowicach.
  • DST 189.00km
  • Czas 07:30
  • VAVG 25.20km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 164 ( 90%)
  • HRavg 125 ( 68%)
  • Kalorie 6789kcal
  • Podjazdy 1650m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 marca 2010 Kategoria Wycieczka

Przełęcz Kocierska.

W ramach zdobywania przełęczy w okolicach Krakowa udało się w końcu dzisiaj zdobyć przeł. Kocierską. Planowałem ją już od dawna, miałem jechać w niedzielę, potem w poniedziałek, w końcu wypaliło dzisiaj. Musiałem wyjechać wcześnie rano żeby zameldować się w domu na 15. Rano - mróz. Trzeba ubrać jakieś ciepłe ciuchy, co potem z nimi - trzeba wziąć plecak.
Pierwszy odcinek nieprzyjemny, mgła i zimno. Bulwary, tor kajakowy, Piekary, Łączany. Gdzieś w okolicy Rącznej zaczyna prześwitywać zza mgły słońce ale nadal zimno. Po pokonaniu Wisły w Łączanach jak na rozkaz pojawiają się pierwsze górki. Trochę wieje ale drogi dobre, okolice ciekawe to fajnie się jedzie. Od północnej strony wjeżdżam do Andrychowa. Kilka minut odpoczynku, kanapka i atakuję przełęcz. Początek bardzo mulasty, lekko do góry ale pod mocny wiatr. Jedzie się bardzo ciężko, mijam Targanice, droga wznosi się ostrzej do góry ale przynajmniej wiatr trochę daje poluzować. Na kolarce jednak ciężko sie robi górskie podjazdy, tyko dwa blaty z przodu, szybko trzeba wrzucać na młynek z tyłu. Na górze o dziwo nie ma już śniegu - rozczarowanie, zawsze to jakaś atrakcja.

Zaczyna gonić mnie czas, tylko kilka minut postoju, wrzucam coś na ruszt i szpula w dół. Droga dobra, szybko się jedzie. Piękne widoki na najwyższe partie Beskidu Śląskiego ze Skrzycznym na czele. Droga z Kocierzy przez Ślemień, Kocoń i Krzeszów to istna sinusoida. Zjzazd,podjazd,zjazd,podjazd i tak bez końca. Taki teren wymusza wręcz mocną jazdę, podjazdy atakuje się na twardych biegach i bierze z rozpędu.

W Zembrzycach przekraczam Skawę i już znaną drogą zasuwam do Krakowa. Przeł. Sanguszki to tylko zmarszczka, za to fajnie się zjeżdża z niej do Sułkowic.
Potem Radziszów, Tyniec, tor kajakowy z wiatrem prawie frunę ponad 4 dychy.
No i domek, miałem być na 15 , przyjechałem na 14.55.
Uff- ujechany jestem ale już myślę o Krowiarkach :)
Kiedy, kto jedzie ?

Dla ciekawskich ślad z GPS Kocierska szosowo
  • DST 186.00km
  • Czas 06:52
  • VAVG 27.09km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 157 ( 86%)
  • HRavg 130 ( 71%)
  • Kalorie 7224kcal
  • Podjazdy 1156m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 grudnia 2009 Kategoria Trening, Wycieczka

Rudno z przygodami.

Zimno i nieprzyjemnie dzisiaj było. No ale biorąc pod uwagę, że to już Grudzień to trzeba się cieszyć taką pogodą. Bo w sumie całkiem komfortowo można śmigać na rowerze. Dzisiaj w 5 osób ( Furman, Jelitek, Skrzynia, Michnik, Buli )
Dosyć szybkie tempo, zwłaszcza w drodze powrotnej. W Kryspinowie spotkaliśmy Kiełka (Darek Kiełtyka). Ten zapalony kiedyś ścigant obecnie zrezygnował z roweru i pomyka na motorze crossowy,
Nie obeszło się bez strat. Zaplątana w przerzutkę gałąź wyrządziła sporo szkód. Niby dało się jakoś jechać to indeksacja kuleje, nie wszystkie koronki też mam dostępne. Może uda się to poprostować ale nie wygląda dobrze. Obawiam się, że przerzutkai hak będą do wymiany.
  • DST 81.87km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:53
  • VAVG 21.08km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 180 ( 97%)
  • HRavg 139 ( 75%)
  • Kalorie 3891kcal
  • Podjazdy 536m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 listopada 2009 Kategoria Wycieczka

Przełajowo do Kamienia.

Kolejna udana wycieczka tej jesieni. Sporo terenu, trochę błotka, krótkie lecz strome podjazdy. Początek nawet spokojny ale jak zwykle w miarę łapania temperatury tempo wzrastało i pod koniec było już całkiem bystro. Dwa laczki i jeden łańcych to dzisiejsze ofiary. Pomimo końca listopada w terenie warunki bardzo przyzwoite, wręcz zaskakująco przyzwoite. Dobrze mi się jechało. Czuję, że pomału dyspozycja zaczyna wracać do normalności.
  • DST 96.63km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:29
  • VAVG 21.55km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 172 ( 92%)
  • HRavg 135 ( 72%)
  • Kalorie 3982kcal
  • Podjazdy 317m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 listopada 2009 Kategoria Wycieczka

Kraków - Kudłacze - Kraków - zielona wycieczka.

Uff...dojeździłem dzisiaj konkretnie. Początek był nawet spoko, cała ekipa jechała w miarę znośnym tempem. Wszyscy trenowali kadencję i szybko kręcili raczej na miękkich biegach. W miarę zbliżania się do Myślenic górki stawały się większe i coraz częściej brakowało nam tlenu. W Polance spotkaliśmy Orkiestre i razem odpaliliśmy aleuminiowe.upss...stalowe też- rakiety na podjeździe pod Ukleinę. Skrzynia dostał powera i razem z Orkiestrą zrobili sobie sparing. Lepiej zniósł go chyba ten pierwszy bo drugi czmychnął na bok i odłączył się od grupy. Dalej czekał nas dosyć znany podjazd po betonowych płytach. Skrzynia zaatakował go na stojąco, ja też zamierzałem mocniej depnąć ale widocznie mam za dużo pary bo już pierwsze depnięcie poskutkowało wystrzałem szprychy w tylnym kole. I chyba dobrze się stało bo jak bym tam depnął to chyba zakończył bym żywota. Stromizna naprawdę konkretna.
Ale prawdziwy deser czekał nas przed Kudłaczami. Wobec wysokiej dyspozycji Skrzyni poważnie zacząłem sie obawiać, że będę musiał wyskoczyć z tym piwem. Na szczęście fortuna była dzisiaj ze mną.

Stromizna, śliskie i luźne kamienie długo musiały uznawać naszą wyższość jednak jeden solidny uskok skalny strącił nas z rumaków. Nawet ostrogi nie pomogły i trzeba było przez kilka metrów pobrudzić buty. Dalej można było z trudem jechać, jeszcze jeden fragment gdzie źle wybrałem tor jazdy i przednie koło wystrzela w górę, a ja ląduję po raz drugi na ziemi. Tak teraz myślę, że jest to do podjechania. Dobry rower (full) dobre opony, power w nogach i optymalny tor jazdy to droga do sukcesu. W sumie dzisiaj może ze 4 metry musiałem pokonać pieszo.

Na Kudłaczach dłuższa sjesta. Wiecie takie tam kebaby,pizzy, hamburgery,frytki, itd itp. Mesaż regeneracyjny i relakscyjny, odnowa biologiczna i dalej ten deseń...Fajnie pomarzyć

Zjazd z Kudłaczy tą samą drogą, bardzo fajny, stresik na kamolach, serducho łomocze, wytrzeszcz oczu wypatrujących co też może czaić się pod grubą warstwą liści. Na dole zdrzemnąłem się trochę, a gdy chłopaki nadjechali to ruszylismy szalonym zjazdem do Poręby. Wiatr w kasku, muchy w zębach- a może nie było już much ? Nieważne, było w każdym razie bardzo szybko. Specjalnie dla MiśQ wybrałem co większe górki i własnie przez nie prowadziła nasza dalsza droga.

Potem odpaliliśmy 5 bieg i raźnie ruszylismy do domciu. Potem jeszcze trochę przyspieszylismy przez co udało nam się dotzreć do Krakowa jeszcze przed zmrokiem. Wycieczkę zaliczyli

Furman -kierownik i przewodnik, który tym razem zawiódł bo nie było żadnych przygód.

MiśQ -też zawiódł bo miał na otwarcie Bonarki jechać ale szybko się zrehabilitował bo jak zwykle narzekał całą drogę

Marcin -nie zawiódł bo zachowywał się jak zawsze, gdy jechałem obok Skrzyni informowałem go gdzie i kiedy Marcin będzie robił swoje sprinty - skuteczność 100

Skrzynia -nie zawiódł bo zasuwał jak nakręcony samochodzik

Spinoza - zero emocji, do przody bez względu na koszty, termostat mu wysiadł tuż przed schroniskiem ale udało sie naprawić

Szbiker - siła spokoju, brak emocji i opanowanie - czego więcej rządać od kolarza MTB.

Orkiestry nie liczę bo dostał od wszytskich DNF-a

Moje dane z licznika - 92 km, średnia 19km/h, czas jazdy 4h50 minut. Podjazdów uzbierało się 1376 m.

Ślad GPS http://rowerowanie.pl/gps.php?trackid=137
  • DST 92.03km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:50
  • VAVG 19.04km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 179 ( 96%)
  • HRavg 138 ( 74%)
  • Kalorie 4355kcal
  • Podjazdy 1376m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 października 2009 Kategoria Wycieczka

Zamek Rabsztyn.

Wycieczka, która jak zwykle przerodziła się w sparing. Sporo terenu, który wbrew przypuszczeniom spowodowanym pogodą panującą w ostatnich dniach nie okazał się taki straszny. Błotko było ale nie jakieś maskaryczne, w każdym razie dało się przeżyć. Dla mnie ta wycieczka była pierwszą dłuższą jazdą od maratonu w Jaśle. Przeleżane na kanapie 3 tygodnie odcisnęły jednak swoję pietno na mojej dyspozycji. O ile do Rabszyna jeszcze jako tako się trzymałem to powrót szosą okazał się zbyt dużym obciążeniem. Coś zaczęło się dziać z moim organizmem, miejscami ogarniała mnie taka słabość, że miałem ochotę zejść z roweru. Zaczął boleć mnie brzuch i z każdą minutą słabłem. Grupa czekała na mnie lecz gdy tylko ruszaliśmy odjeżdżali mi momentalnie. Nie jest dobrze pomyślałem i przestałem gonić skupiając się na tym aby chociaż wrócić do domu. Odcinek Skała-Kraków to była walka o przetrwanie, byle górka rzucała mnie na kolana, zacząłem mieć dreszcze. Jakoś dotarłem do domu i długo myślałem co mogło się stać. Nie wiem. Źle soe czułem cały wieczór ale teraz rano niby wszytsko wydaje się ok. Może po prostu to nie był mój dzień, a może mój organizm walczył z jakimiś choróbskiem.
  • DST 110.46km
  • Teren 35.00km
  • Czas 05:20
  • VAVG 20.71km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Kalorie 4980kcal
  • Podjazdy 680m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl