Informacje

  • Wszystkie kilometry: 101887.32 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.66%)
  • Czas na rowerze: 211d 06h 12m
  • Prędkość średnia: 20.04 km/h
  • Suma w górę: 885442 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:629.86 km (w terenie 87.00 km; 13.81%)
Czas w ruchu:31:29
Średnia prędkość:20.01 km/h
Suma podjazdów:7496 m
Maks. tętno maksymalne:175 (97 %)
Maks. tętno średnie:142 (79 %)
Suma kalorii:6617 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:48.45 km i 2h 25m
Więcej statystyk
Niedziela, 29 września 2013 Kategoria Wycieczka

Kudłacze Trophy.

Dzisiaj wyjechałem jeszcze później, jakoś nie mogłem się zebrać dopiero słońce i błękitne niebo dodało mi motywacji do wyjścia z domu. Miałem ochotę na MTB w górach, ale nie chciało mi się daleko jechać więc wybór padł na sprawdzone Myślenice. Miałem już wczytaną trasę,którą jechałem rok temu.

Początek asfaltem pod Chełm, odbicie na Uklejną i kawałek zjazdu, a potem stroma ściana po betonowych płytach. Dalsza część trasy przez Działek doskonale znana. Nie jadę prosto na Kudłacze, odbijam w prawo i zaliczam rewelacyjny zjazd. Dosłownie ekstaza, słońce świeci, wiatr szumi w uszach, wokół obłędne widoki, a ja zasuwam w dół wąska wstęgą asfaltu. Nawet trafia się kilku kibiców. Na płaskiej części stoik kilka dzieciaków na rowerkach wyciągają ręce i przybijamy sobie piątki :)

Na dole skręcam w lewo, kawałek płaskiego i zaczyna się rzeźnie do góry. Nawierzchnia asfaltowa ale licznik pokazuje w pewnym momencie 23% więc nie jest lekko. Dalej asfalt się kończy i zaczynają betonowe kratówki, znów pokazuje się 23%, jest bardzo ciężko. Podjazd nie odpuszcza, ciągnie się dosyć długo i cały czas trzyma w okolicy 20%. Do tego dziury w płytach nie pomagają.

Gdy w końcu wyskakuje na drogę, którą leci czarny szlak na Kudłacze jestem happy. Do schroniska docieram bez problemu i robię sobie kilka minut przerwy. Dalej lecę czerwonym szlakiem na Lubomir. Początek spokojny ale wyżej robi się ciężko. Cały czas jednak udaje się utrzymać na siodełku. Nie dojeżdżam na szczyt Lubomira bo kawałek wcześniej odbijam na szlak sprowadzający na Suchą Polanę.

Robi się stromo, z ubiegłego roku pamiętam, że niżej jest naprawdę trudno. I faktycznie nie ma lekko, jadę wąską rynną pełną sporych i luźnych kamieni. Tym razem jakoś lepiej idzie mi ten zjazd i bez większych problemów wyjeżdżam na polanę.

Stąd stromy i ciężki podjazd, kawałek jazdy grzbietem i fajny zjazd do drogi prowadzącej do Suchej Polany. Jestem tu już drugi raz, chwila odpoczynku i cofam się o 200 metrów żeby jechać dalej zaplanowaną trasą. Na ekranie GPS widzę swój ślad, którym jechałem godzinę temu. Jadę w przeciwną stronę, tyle, że jakieś 150 metrów niżej. W końcu wyskakuję na czerwony szlak prowadzący z Kudłaczy. Stąd już standard. Śliwnik, Działek, Chełm, zjazd trasą DH, kebab i wracam do domu :)
  • DST 38.15km
  • Czas 03:13
  • VAVG 11.86km/h
  • HRmax 165 ( 92%)
  • HRavg 29 ( 16%)
  • Podjazdy 1558m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 września 2013 Kategoria Trening

Bokami.

Późno wyjechałem więc do Balic poleciałem drogą co by szybciej było. Tam wjechałem w Las Zabierzowski. Cały ten wyjazd to takie spontan, w sumie to nie wiedziałem gdzie jadę, decyzje podejmowałem już jadąc. Teraz też myślałem jak dalej jechać, przemknęła mi myśl o Rudnie, ale jakoś nie lubię tam jeździć więc pomyślałem żeby zjechać Kochanowski. Jechałem tędy ostatnio jakoś rok temu. Od czasu gdy skończyły się maratony w Krakowie widać wyraźnie, że ten zjazd traci popularność. Kiedyś był to obowiązkowy punkt każdego bikera, teraz ścieżka tam prowadząca coraz bardziej wtapia się w otoczenie i staje niewidoczna. Do tego stopnie, że aż się zatrzymałem rozejrzeć czy faktycznie dobrze jadę.

Dobrze - jadę. Początek bez problemów, wprawdzie sporo gałęzi i kamienie ale 29 calowe koło radzi sobie z takimi przeszkodami. Niżej kilka trudniejszych fragmentów, trasa jest zaniedbane, rzadko jeżdżona i coraz mocniej odczuwa efekty erozji. Nie szaleję, powoli i uważnie zjeżdżam w dół i lecę dalej stronę Krzeszowic. Planowałem wbić się na trasę, którą kilka razy już jechałem. Przed Krzeszowicami trzeba skręcić w lewo co właśnie czynię. Tutaj jednak głupieję, coś tu się pozmieniało, nie wiem co, ale tracę orientację i jadę teraz już na azymut.

Wbijam się w las na czuja jadę w kierunku zachodnim. W końcu docieram do jakiejś leśnej drogi i skręcam w lewo. Dopiero po kilkuset metrach orientuję się, że tą drogą powinienem właśnie jechać ale w przeciwnym kierunku. Nie chce mi się już jednak wracać i asfaltem zjeżdżam stromy fragment, a potem przez pola przebijam się do Dubia i dalej już asfaltem do Szklar.

Tam bardzo stromy podjazd - 21%. Dojeżdżając kombinuję czy zjeżdżać do Będkowskiej czy jakoś inaczej. Jadę dalej i przejeżdżam przez Łazy. Wykluwa mi się kolejny pomysł na dalszą trasę. Myślę co by przeciąć olkuską i władować się na szlak prowadzący ciekawym zjazdem do Bramy Krakowskiej. Problem w tym, że nie wiem czy jechać w lewo czy w prawo. Chwilę dumam i skręcam jednak w prawo, rozglądam się jadąc i szybko zauważam, że jednak źle pojechałem. Pasowało by teraz jakąś dróżką odbić mocno na północ to może bym trafił na interesujący mnie szlak ale nic z tego bo już Murownia.

Stąd już bez kombinowanie lecę przez Prądnik Korzkiewski, wyjeżdżam Kwietniowe doły i już bez przygód docieram do domu.
  • DST 86.31km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:13
  • VAVG 20.47km/h
  • HRmax 168 ( 93%)
  • HRavg 119 ( 66%)
  • Podjazdy 922m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 września 2013 Kategoria Trening

Lajcik.

Taka sobie jazda. Jadąc wzdłuż autostrada obserwowałem masakryczny korek. Jakaś ciężarówka się przewróciła i skuteczną blokadę zrobiła. Jaja. I planuj tu sobie coś człowieku...

Kładka nad autostradą koło Krakowa © furman



Kładka nad autostradą koło Krakowa © furman

  • DST 37.80km
  • Czas 02:04
  • VAVG 18.29km/h
  • HRmax 153 ( 85%)
  • HRavg 113 ( 63%)
  • Podjazdy 553m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 września 2013 Kategoria Trening

MTB

Jak widać ostatnio wracam do korzeni czyli uskuteczniam jazdę na MTB. Mało po Lasku Wolskim jeździłem w tym roku i może właśnie dlatego odkryłem go ponownie. Dzisiaj postanowiłem znów tam pojechać i zrobić jakiś solidny trening. Rano w Lasku jeździ się przyjemnie, wielka pustka, można się poczuć jak na końcu świata.

Jak już dojechałem to skierowałem się w stronę kopca bo chciałem zrobić trzy dzwony. Nie zjeżdżałem tam chyba z pół roku i czułem lekki niepokój gdy zbliżałem się do przepołowionego drzewa. Spojrzałem w dół, poczułem lekki dreszcz na plecach i puściłem klamki hamulcowe. Trzeba było jednak lekko przyhamować co by nie polecieć w krzaki. Gdy tylko przednie koło pokonało rozcięty na pół pień nacisnąłem lekko lewą klamkę hamulcową. Trochę wilgotno więc koło zaliczyło delikatny poślizg ale wszystko pod kontrolą i myślami byłem już na korzeniach. To najgorsza dla mnie cześć tego zjazdu. Wiedziałem, że mokre korzenie są śliskie i trzeba będzie uważać.

Tylko jak to zrobić. Przecież wiadomo, że takich zjazdów nie można pokonywać ostrożnie. Wręcz przeciwnie, asekuracyjna jazda ze zbyt małą prędkością i zbyt mocnym hamowanie może właśnie skończyć się niepowodzeniem. Tak myślałem zbliżając się do korzeni, znów zobaczyłem uskok i lekko przyhamowałem. Tym razem tylne koło ślizgło się kilka centymetrów i chyba to zdecydowało o tym, że zjechałem ten zjazd. Po prosu byłem już w takim momencie, że nie miałem możliwości bezpiecznego przerwania tego zjazdu. Pozostało mi tylko puszczenie hebli i mocne trzymanie kierownicy gdy przednie koło zanurkowało w dół. Udało - ufff...stylowo to te zjazdy nie były piękne, ale udało się je zrobić. Czuć jednak, że mało jeździłem tego roku na MTB.

Ostatni zjazd ścianką to już przedszkole więc nie ma co się rozpisywać. Dalej skierowałem się na Panieńskie Skały i wąwozem podjechałem pod ZOO. Jeszcze bryknąłem pod kopiec, zjechałem terenem pod klasztor i poleciałem na mostek skąd wdrapałem się do góry. Powrót przez tor kajakowy. Fajna jazda wyszła.
  • DST 44.75km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 20.50km/h
  • HRmax 172 ( 96%)
  • HRavg 142 ( 79%)
  • Podjazdy 646m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 24 września 2013 Kategoria Trening

Interesy

j.w.
  • DST 45.13km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 23.14km/h
  • HRmax 156 ( 87%)
  • HRavg 121 ( 67%)
  • Podjazdy 332m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 września 2013 Kategoria Trening

MTB

  • DST 63.17km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:05
  • VAVG 20.49km/h
  • HRmax 175 ( 97%)
  • HRavg 132 ( 73%)
  • Podjazdy 760m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 września 2013 Kategoria Trening

Nic szczególnego.

j.w.
  • DST 55.95km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 21.38km/h
  • HRmax 173 ( 96%)
  • HRavg 119 ( 66%)
  • Kalorie 1590kcal
  • Podjazdy 546m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 września 2013 Kategoria Przejażdżka

Przejażdżka.

j.w
  • DST 32.34km
  • Czas 01:45
  • VAVG 18.48km/h
  • HRmax 160 ( 89%)
  • HRavg 111 ( 62%)
  • Kalorie 900kcal
  • Podjazdy 284m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 września 2013 Kategoria Przejażdżka

Przejażdżka.

j.w.
  • DST 46.50km
  • Czas 02:04
  • VAVG 22.50km/h
  • HRmax 169 ( 94%)
  • HRavg 124 ( 69%)
  • Kalorie 829kcal
  • Podjazdy 369m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 września 2013 Kategoria Trening

Cichawa.

  • DST 63.64km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:39
  • VAVG 24.02km/h
  • HRmax 174 ( 97%)
  • HRavg 123 ( 68%)
  • Kalorie 1136kcal
  • Podjazdy 429m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl