Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2011
Dystans całkowity: | 1331.24 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 58:08 |
Średnia prędkość: | 22.90 km/h |
Suma podjazdów: | 1961 m |
Maks. tętno maksymalne: | 180 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 138 (76 %) |
Suma kalorii: | 24036 kcal |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 53.25 km i 2h 19m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 31 stycznia 2011
Kategoria Trening
Regeneracja.
No to by było na tyle w styczniu. Wbrew obawom całkiem fajnie wyszedł ten zimowy miesiąc. Było sporo trenażera, ale było równie sporo jazdy na świeżym powietrzu.
Staram się solidnie trenować chociaż nie nastawiam się na jakieś wielkie ściganie w tym sezonie. No ale robić coś trzeba, a i jak forma jest to rower sprawia więcej przyjemności. Przyjdzie wiosna i lato to człowiek będzie miał frajdę w górach, a nie zdychał na byle podjeździe.
Teraz zaczynają się moim zdaniem kluczowe miesiące w treningu kolarskim. Solidnie przepracowane luty oraz marzec pozwalają dojechać z dobrą formą aż do wakacji. W lutym planuje co najmniej 60 godzin treningu, w marcu chciał bym dojechać do 70 godzin. Już najwyższa pora na wprowadzanie elementów siłowych więc mam zamiar coraz częściej w góry uderzać.
No ale plany planami, zobaczymy co przyniesie życie :)
Staram się solidnie trenować chociaż nie nastawiam się na jakieś wielkie ściganie w tym sezonie. No ale robić coś trzeba, a i jak forma jest to rower sprawia więcej przyjemności. Przyjdzie wiosna i lato to człowiek będzie miał frajdę w górach, a nie zdychał na byle podjeździe.
Teraz zaczynają się moim zdaniem kluczowe miesiące w treningu kolarskim. Solidnie przepracowane luty oraz marzec pozwalają dojechać z dobrą formą aż do wakacji. W lutym planuje co najmniej 60 godzin treningu, w marcu chciał bym dojechać do 70 godzin. Już najwyższa pora na wprowadzanie elementów siłowych więc mam zamiar coraz częściej w góry uderzać.
No ale plany planami, zobaczymy co przyniesie życie :)
- DST 30.00km
- Czas 01:30
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 stycznia 2011
Kategoria Trening
Pod wiatr.
Dałem se bobu dzisiaj. Wprawdzie płaska trasa i do 60 km jechało się super. Niby mróz ale słoneczko operowało mocno od samego rano co sprawiało, że było przyjemnie i mróz nie był tak dotkliwy. Dzisiaj postanowiłem jechać na "Skociku" Wprawdzie to jeden z najtańszych modeli jednak w porównaniu z moim starym kląkiem to niebo i ziemia. To był drugi wyjazd na tym rowerze ale pierwszy kiedy mogłem tak naprawdę skorzystać z jego możliwości. Tak więc leciało się extra do 60 km. Minąłem Kłaj i Proszówki mając średnią 32 w co trudno było mi uwierzyć. Za Proszówkami zaczęło się trochę chrzanić. Najpierw kiepska droga i boczny wiatr. W Mikluszowicach zawsze odbijam do puszczy lecz tym razem nie było takiej możliwości gdyż droga bieluteńka i skrząca się lodem. Tak po prawdzie brałem pod uwagę taką okoliczność ale nie przygotowałem się na nią.
Musiałem lecieć dalej co wydłużyło trasę o jakieś 12 km. Minąłem Zieloną i wyleciałem na drogą ze Szczurowej do Niepołomic. I właśnie tutaj zaczęły się schody. Odkryta przestrzeń i wiatr w twarz. Niby nie taki mocny ale dla kolarza straszne utrudnienie. Kurna to już góry są lepsze, człowiek depnie mocniej i jedzie, a tutaj im szybciej tym gorzej. Tutaj miałem kryzys gdyż zacząłem odczuwać brak sił. Nie wziąłem jedzenia, nie miałem też kasy żeby coś kupić. Wyjeżdżając z domu planowałem swoją stałą traskę, która zajmuje mi niecałe 3 godzinki i teraz gdy trzeba było improwizować zrobiło się ciężko. Naprawdę trudno się jechało gdyż oprócz wiatru zmagałem się z kiepską drogą. Łaty na asfalcie wybijały z rytmu, a do tego mam wrażenie, że droga prowadzi delikatnie do góry.
Dopiero w Zabierzowie Bocheńskim droga się poprawiła i opuściłem odkrytą przestrzeń. Zatrzymałem się chwilę aby odpocząć, dobrze, że tym razem bidon nie zamarzł i mogłem chociaż płyny uzupełnić. Tak turlikając się na oparach dotarłem do domu kompletnie ujechany.
Musiałem lecieć dalej co wydłużyło trasę o jakieś 12 km. Minąłem Zieloną i wyleciałem na drogą ze Szczurowej do Niepołomic. I właśnie tutaj zaczęły się schody. Odkryta przestrzeń i wiatr w twarz. Niby nie taki mocny ale dla kolarza straszne utrudnienie. Kurna to już góry są lepsze, człowiek depnie mocniej i jedzie, a tutaj im szybciej tym gorzej. Tutaj miałem kryzys gdyż zacząłem odczuwać brak sił. Nie wziąłem jedzenia, nie miałem też kasy żeby coś kupić. Wyjeżdżając z domu planowałem swoją stałą traskę, która zajmuje mi niecałe 3 godzinki i teraz gdy trzeba było improwizować zrobiło się ciężko. Naprawdę trudno się jechało gdyż oprócz wiatru zmagałem się z kiepską drogą. Łaty na asfalcie wybijały z rytmu, a do tego mam wrażenie, że droga prowadzi delikatnie do góry.
Dopiero w Zabierzowie Bocheńskim droga się poprawiła i opuściłem odkrytą przestrzeń. Zatrzymałem się chwilę aby odpocząć, dobrze, że tym razem bidon nie zamarzł i mogłem chociaż płyny uzupełnić. Tak turlikając się na oparach dotarłem do domu kompletnie ujechany.
- DST 100.96km
- Czas 03:27
- VAVG 29.26km/h
- Temperatura -3.0°C
- HRmax 167 ( 92%)
- HRavg 135 ( 74%)
- Kalorie 3771kcal
- Podjazdy 82m
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 stycznia 2011
Kategoria Trening
Lód w bidonie.
Myślałem o górach dzisiaj ale wycykałem się mrozu. Rano cały świat zamarznięty, odczekałem do 10 i pomału zacząłem się oporządzać. Góry jednak odpuściłem i poleciałem na Proszowice. Początek nie był ciekawy, strasznie zimno w twarz. Potem zacząłem czuć zimno w stopy ale dało się przeżyć. W Proszowicach chwilę się zastanawiałem co robić. Miałem ochotę polecieć na Miechów ale nie byłem do końca przekonany bo jednak ciepło nie było. Picie w bidonie zaczęło mi zamarzać i ogólnie nie było przyjemnie. No i jazda na Miechów oznaczał już solidne oddalenie się od domu. No ale pomyślałem chwilę i poleciałem dalej. Za Proszowicami kilka całkiem solidnych podjazdów. Im bliżej Miechowa teren robi się coraz trudniejszy. Znów długi podjazd i czuć już wyraźnie, że nabieram wysokości. Więcej śniegu, lód na drodze, prawdziwa zima. Cały czas aż do Miechowa interwałowy teren i generalnie nie tak łatwo.
Zaczynało robić się już późno i z Miechowa poleciałem do domu już główną drogą. Ruch nawet nie taki straszny. Jeszcze tylko wizyta w sklepie na picie i szybko zasuwam do domku. W sumie pomimo mrozu dało się przeżyć, ale nie będę kłamał, że taka jazda to przyjemność. Jednak te kilka stopni powyżej zera i już inaczej się jeździ.
Zaczynało robić się już późno i z Miechowa poleciałem do domu już główną drogą. Ruch nawet nie taki straszny. Jeszcze tylko wizyta w sklepie na picie i szybko zasuwam do domku. W sumie pomimo mrozu dało się przeżyć, ale nie będę kłamał, że taka jazda to przyjemność. Jednak te kilka stopni powyżej zera i już inaczej się jeździ.
- DST 113.31km
- Czas 04:42
- VAVG 24.11km/h
- Temperatura -5.0°C
- HRmax 167 ( 92%)
- HRavg 136 ( 75%)
- Kalorie 3865kcal
- Podjazdy 585m
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 stycznia 2011
Kategoria Trening
Trenażer.
Bez komentarza.
- DST 45.00km
- Czas 02:00
- VAVG 22.50km/h
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 stycznia 2011
Kategoria Trening
Trenażer.
Dzisiaj kilka razy przedmuchałem dysze. Pierwszy raz jest najcięższy ale kolejne już poszły. No i poczułem ten trening...a chyba o to chodzi.
- DST 45.00km
- Czas 02:00
- VAVG 22.50km/h
- HRmax 173 ( 95%)
- HRavg 138 ( 76%)
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 25 stycznia 2011
Kategoria Trening
Trenażer.
Bez komentarza.
- DST 35.00km
- Czas 01:45
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 stycznia 2011
Kategoria Trening
Trenażer.
Myślałem o treningu na polu ale gdy wracałem z kościoła było mi tak zimno, że odpuściłem tą zabawę. Tym bardziej, że zaczął mocno sypać śnieg i wolałem nie ryzykować jazdy daleko od domu. Skończyło się więc na trenażerku.
- DST 45.00km
- Czas 02:00
- VAVG 22.50km/h
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 stycznia 2011
Kategoria Trening
Trenażer.
Uziemiony jestem. Szkoda, bo spokojnie by się dało trening zrobić na polku. Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku zrobiłem sobie symulacje sprintów. Tętno szybko wchodzi na wysokie obroty ale spada trochę wolniej :)
Poza tym jakoś leci...
Poza tym jakoś leci...
- DST 45.00km
- Czas 02:00
- VAVG 22.50km/h
- HRmax 171 ( 94%)
- HRavg 136 ( 75%)
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 21 stycznia 2011
Kategoria Trening
Tydzień regeneracyjny trwa.
Kurcze, znów zima dała o sobie znać. A tak swoją drogą to przedmuchał bym chętnie dysze na jakimś sparingu :)
- DST 32.00km
- Czas 01:30
- VAVG 21.33km/h
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 stycznia 2011
Kategoria Trening
Trenażer.
Bez komentarza.
- DST 31.00km
- Czas 01:30
- VAVG 20.67km/h
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze