Informacje

  • Wszystkie kilometry: 100916.27 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.73%)
  • Czas na rowerze: 208d 15h 31m
  • Prędkość średnia: 20.10 km/h
  • Suma w górę: 875844 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2011

Dystans całkowity:1331.24 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:58:08
Średnia prędkość:22.90 km/h
Suma podjazdów:1961 m
Maks. tętno maksymalne:180 (99 %)
Maks. tętno średnie:138 (76 %)
Suma kalorii:24036 kcal
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:53.25 km i 2h 19m
Więcej statystyk
Wtorek, 18 stycznia 2011 Kategoria Trening

Pora na rege.

Trzeba trochę dychnąć bo sporo tych treningów było ostatnio. Zrobię sobie tydzień regeneracyjny. W najbliższym czasie na trenażer jestem skazany. Przeżyję :)
  • DST 31.50km
  • Czas 01:30
  • VAVG 21.00km/h
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 stycznia 2011 Kategoria Trening

Padam na ryj :)

Pierwsza stóweczka w roku to zawsze wydarzenie. Tego roku udało się zrobić naprawdę wcześnie. Po wczorajszej jeździe w deszczu miałem ochotę na komfortową jazdę po suchej nawierzchni ale początek taki nie był. Moim celem na dzisiaj były Koszyce. Aby tam szybko dotrzeć postanowiłem nie kluczyć lecz uderzyć tam główną drogą przez Igołomię i Nowe Brzesko. Początek mokry i z nieba jakieś krople lecą. Ruch niewielki i jedzie się dobrze. W miarę upływu czasu pogoda się poprawia i zza chmur zaczyna przebijać się słońce. Gdzieś w okolicy Igołomi deszcz znika i robi się naprawdę przyjemnie. Droga sucha, jedzie się fantastycznie. Dojeżdżam do Nowego Brzeska i odtąd zaczynają się już dla mnie zupełnie nieznane okolice. Po chwili zaskoczenie - serpentyny. No co jak co ale tego to się nie spodziewałem w tej okolicy.

Krajobraz mocno pofałdowany, sporo dosyć wysokich pagórków. Szybki zjazd, kawałek płaskiego i kolejna serpentyna, tym razem już naprawdę solidna. W plecy wieje słaby wiaterek i jedzie się naprawdę szybko. Tak docieram do Koszyc gdzie zatrzymuję się na kilka minut. Wracam przez Szczurową i Uście Solne. Dużo gorsze drogi i po wiatr. Prędkość spada ale nadal jedzie się całkiem sprawnie. Gdzieś w okolicy Ispiny zaczynam odczuwać już zmęczenie. Jak by nie patrzeć, jest początek stycznia i nie za bardzo jestem przygotowany na takie dystanse. Dobrze, że płasko :)

No ale trzeba jechać dalej. Coś tam czuć w nogach ale nie przeszkadza mi to w pokonywaniu kolejnych kilometrów. Ratuję się jakimś batonem, kilka łyków picia i zasuwam dalej. Mijam Wolę Batorską, Niepołomice i docieram do domu. Fajny weekend wyszedł. Udało się nastukać sporo kilometrów. Jutro plaża :)
  • DST 111.13km
  • Czas 04:26
  • VAVG 25.07km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 144 ( 79%)
  • HRavg 122 ( 67%)
  • Kalorie 3690kcal
  • Podjazdy 86m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 stycznia 2011 Kategoria Trening

Mokro.

Przyszedł weekend i oczywiście zaczęło lać. Rano jeszcze jako tako było ale akurat Adaś skakał w Sapporo i obejrzałem sobie. Później zrobiło się nieprzyjemnie ale bez tragedii jeszcze. Szybko skok w ciuchy i już jadę. Trochę kropi ale da się wyżyć. Poleciałem sobie na Alwernie. Im dalej od Krakowa tym coraz gorzej zaczęło się robić. Doszło do momentu gdy poważnie zacząłem rozważać myśl o powrocie. W końcu jednak stwierdziłem, że pomimo deszczu jest dosyć ciepło i jakoś przetrwam. Pomyślałem, że pojadę tylko do Alwernii...a potem i tak jakoś trzeba będzie wrócić :)
Po drodze mijam dwa odcinki gdzie wylany jest porowaty asfalt. Tablica informuje, że to jakiś test nowej nawierzchni. Trzeba przyznać, że jedzie się super. Przyczepność świetna, deszcz wsiąka i jedzie się bardzo komfortowo. Do tego gładziutka nawierzchnia - czego chcieć więcej?

Za to bardzo przeszkadza mi wiatr. Wieje bardzo z zachodu. W zasadzie od samego domu walczę z wiatrem. Trudno utrzymać strefę, musiał bym chyba na młynku jechać.

W Alwerni zatrzymuję się na chwilę. Wykręcam porządnie rękawiczki i lecę dalej. Pogoda trochę się poprawia, do tego zmieniam kierunek jazd więc robi się przyjemniej. Do domu docieram już bez problemów. Od razu się człowiek lepiej czuje :)
  • DST 89.02km
  • Czas 03:43
  • VAVG 23.95km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 160 ( 88%)
  • HRavg 135 ( 74%)
  • Kalorie 3048kcal
  • Podjazdy 251m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 stycznia 2011 Kategoria Trening

Mało czasu

Bez komentarza.
  • DST 35.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 stycznia 2011 Kategoria Trening

Trenażer.

Nie ma co pisać.
  • DST 42.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 21.00km/h
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 stycznia 2011 Kategoria Trening

Trenażer.

Zwiększyłem trochę obciążenie wobec czego zwiększam sobie średnią na 21 km/h :)
  • DST 42.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 21.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 stycznia 2011 Kategoria Różne

Miejska jazda.

Interesy.
  • DST 18.00km
  • Czas 00:50
  • VAVG 21.60km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 stycznia 2011 Kategoria Trening

Trenażer.

J.w.
  • DST 40.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 20.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 stycznia 2011 Kategoria Trening

Brawo Justyna!!!

Musiałem plany na dzisiaj zmienić bo chciałem obejrzeć Justynę Kowalczyk biegnącą po zwycięstwo w Toud de Ski. Rano było zimno, coś w okolice zera. Ale drogi chyba ciut lepsze niże wczoraj. Padający poprzedniego dnia deszcz roztopił sporo śniegu i już tak nie spływa na drogę. Po nocy wszystko było lekko zmrożone więc jechało sie całkiem przyjemnie. Aż do Kaszowa, wjeżdżając na rondo za Liszkami (pomalutku) położyłem się na asfalcie. Wstając poczułem, że droga to jedno wielkie lodowisko. Wygląda tak jak gdyby była mokra ale to tylko złudzenie bo to nie woda ale lód. Kolejne 2-3 km było nieciekawe, pod górę koła się ślizgają, a w dół to walka o przetrwanie. Nawet na płaskim ciężko było utrzymać się na rowerze. Wyglebiłem jeszcze dwa z czego ubaw miały dziewczyny idące obok :)

Udało się jakoś przetrwać i dalszy trening przebiegł tak jak powinien. Zdążyłem na bieg po wygraną. Twarda babka z tej Justyny, będzie czym się motywować gdy latem będę umierał na podjazdach :)
  • DST 83.70km
  • Czas 03:25
  • VAVG 24.50km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 166 ( 91%)
  • HRavg 131 ( 72%)
  • Kalorie 2754kcal
  • Podjazdy 231m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 stycznia 2011 Kategoria Trening

Odwilż trwa.

Śnieg topnieje i drogi strasznie mokre. Dzisiaj zebrało się nas 5 osób i uderzyliśmy na Czernichów. Miałem w planach Łączany i powrót przez Skawinę, ale Marcin coś zaczął marudzić i wylądowaliśmy w Rybnej. Został mały niedosyt ale może nawet dobrze wyszło bo jak przyjechałem do domu zaczęło solidnie padać. A to nie było by przyjemne. Oby jutro pogoda była to może się poprawi.
  • DST 69.74km
  • Czas 02:49
  • VAVG 24.76km/h
  • HRmax 180 ( 99%)
  • HRavg 134 ( 74%)
  • Kalorie 2507kcal
  • Podjazdy 235m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl