Poniedziałek, 22 lutego 2010
Kategoria Trening
Z rozpędu....
Pierwszy popołudniowy trening po pracy w tym roku. Udało sie wcześnie zerwać z roboty, postanowiłem wykorzystać okazję i mykłem na szybko do Niepołomic. Nawet fajnie było.
Aha - padło mi kolejne Edge. To już moje drugie. Pierwsze załatwiłem sam. To drugie diabeł wie. Ni z tego, ni z owego komputer krzyknął, że urządzenie ma awarię i na tym się skończyło. Działa, włącza się, widzi satelity ale nie ma łączności z komputerem. Oczywiście gwarancji nie mam, może wyślę do serwisu i niech z tym coś zrobią. A jak nie to wywalę do Wisły i tyle go widzieli.....
W każdym razie daję teraz bez pulsometru więc wszelkie dane o strefach, kaloriach itp. może pojawią się dopiero jak coś kupię. Albo nie kupię i sikać na te pulsy i te inne...
Aha - padło mi kolejne Edge. To już moje drugie. Pierwsze załatwiłem sam. To drugie diabeł wie. Ni z tego, ni z owego komputer krzyknął, że urządzenie ma awarię i na tym się skończyło. Działa, włącza się, widzi satelity ale nie ma łączności z komputerem. Oczywiście gwarancji nie mam, może wyślę do serwisu i niech z tym coś zrobią. A jak nie to wywalę do Wisły i tyle go widzieli.....
W każdym razie daję teraz bez pulsometru więc wszelkie dane o strefach, kaloriach itp. może pojawią się dopiero jak coś kupię. Albo nie kupię i sikać na te pulsy i te inne...
- DST 56.36km
- Czas 02:19
- VAVG 24.33km/h
- Podjazdy 82m
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 lutego 2010
Kategoria Trening
To mi pasuje.
W nocy mocno posypało i mrozik trzymał nielekki. Za to od samego rana mocno operuje słoneczko co zachęca wręcz do wyjścia na trening. Tym razem uderzyłem na Myślenice. Myślałem nawet o zaatakowaniu podjazdu na Chełm i przez długi czas wydawało się to realne jednak już kawałek przed Świątnikami warunki na drodze zaczęły robić się trudne. Błoto pośniegowe, zalodzone fragmeny, strumienie spływającej wody odbierały przyjemność z jazdy. Pomimo tego i tak było lepiej niż wczoraj bo błękitne niebo i grzejące już mocno słońce dawały sporo frajdy. W Myślenicach już definitywnie zarzuciłem myśl o Chełmie. Widać już stąd, że wyżej panuje prawdziwa zima. Nie ma sensu pchać się tam na slikach.
Poleciałem na Dobczyce, potem Dziekanowice, Wieliczka i domek.
W sumie sporo górek, bardzo przyjemnie, nie za szybko. Takie weekendy to ja lubię :)
Poleciałem na Dobczyce, potem Dziekanowice, Wieliczka i domek.
W sumie sporo górek, bardzo przyjemnie, nie za szybko. Takie weekendy to ja lubię :)
- DST 72.03km
- Czas 03:38
- VAVG 19.82km/h
- Temperatura 2.0°C
- HRmax 172 ( 92%)
- HRavg 130 ( 70%)
- Kalorie 3458kcal
- Podjazdy 950m
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 lutego 2010
Kategoria Trening
No to ogień.
Tak średnio było na zewnątrz z rana ale byłem już tak zdeterminowany, że nic nie mogło mnie powstrzymać. Na początek zaskoczenie na bulwarach, przejechałem 20 metrów z rozpędu i stanąłem. Bez szans ujechania nawet kilku metrów. No więc w tył wzrot i ulicami wydostaję się z Krakowa. Na trasie warunki nawet nie najgorsze. Mokro ale przynajmnniej nie ma lodu na drodze. Tuż przed Alwernią zaczyna mocno padać deszcz ze śniegiem. Miałem ochotę polecieć na Chrzanów ale wobec załamania pogody decyduję się jednak odbić w Alwerni na Rudno.W Tenczynku spędzam kilka minut w sklepie, po wyjściu nie jest przyjemnie, dopiero za Krzeszowicami łapię odpowiednią temperaturę i jedzie mi się dobrze. W Zabierzowie spotykam Hinola, a kawałek dalej w Kryspinowie Kazka Korcałe z Kasią Szczurek.
Jednak taka jazda na powietrzu daje ogromną frajdę, to nie to samo co trenażer. Baza dobra jest bo te 4 godzinki nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. Może jutro replay :)
Jednak taka jazda na powietrzu daje ogromną frajdę, to nie to samo co trenażer. Baza dobra jest bo te 4 godzinki nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. Może jutro replay :)
- DST 91.44km
- Czas 03:57
- VAVG 23.15km/h
- Temperatura 2.0°C
- HRmax 163 ( 88%)
- HRavg 135 ( 72%)
- Kalorie 3578kcal
- Podjazdy 262m
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 lutego 2010
Kategoria Trening
Harówka jak zwykle.
Tym razem bez szaleństw. Ot zwykły trening wytrzymałościowy. Śnieg topnieje, na razie jakoś opornie to idzie i leży tej białej brei wszędzie od groma. Oby tylko drogi zaczęły być suche to się zacznie :)
- DST 53.00km
- Czas 02:30
- VAVG 21.20km/h
- HRmax 137 ( 74%)
- HRavg 124 ( 67%)
- Kalorie 1750kcal
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 lutego 2010
Kategoria Trening
Ciekawe prognozy na weekend.
Dzisiaj jeszcze w kuchni ale weekend zapowiada się ciekawie. W końcu dodatnie temperatury. Liczę na to, że trochę spłynie tego białego i w końcu będzie można śmignąć cos dłuższego na świerzym powietrzu.
A dzisiejszy trening raczej typowy. Kilka interwałów gdzie doszedłem do 92%. Nawet gładko weszły tak samo zresztą jak sam trening.
A dzisiejszy trening raczej typowy. Kilka interwałów gdzie doszedłem do 92%. Nawet gładko weszły tak samo zresztą jak sam trening.
- DST 53.00km
- Czas 02:40
- VAVG 19.88km/h
- HRmax 172 ( 92%)
- HRavg 142 ( 76%)
- Kalorie 1900kcal
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 lutego 2010
Kategoria Trening
Odwilż...ciekawe jak długo.
Miało być dłużej dzisiaj ale jakoś zmęczony się poczułem. Oczywiście śmigańsko było w kuchni. Brakuje mi bardzo weekendowych jazd na świerzym powietrzu. Rok temu o tej porze śmigało się po polku, bywało, że przez dwa dni wpadało 7-8 godzin treningowych. Jakaś grupka się zebrała, sparingi się robiło, forma rosła i było git. Tymczasem teraz już połowa lutego i każda godzina na rolce przychodzi z coraz większym trudem. Jedyna dobra rzecz w tym wszystkim to fakt, że te moje dolegliwości chyba się już skończyły i luty zapowiada się nawet nieźle. Myślę ponad 50 godzin treningu zrobić. To już fajny wynik. Oby był z tego pożytek w sezonie. Co roku obiecuję sobie, że to już ostatni rok takich treningów, że w końcu odpuszczę, przejdę na turystykę, jakieś inne sporty, skończy się ten reżim i liczenie godzin i kilometrów. Więcej czasu będzie dla syna, rodzinne wycieczki w góry, wspólne jazdy do Tyńca. Fajnie by było - co nie ?
- DST 50.00km
- Czas 02:20
- VAVG 21.43km/h
- HRmax 136 ( 73%)
- HRavg 122 ( 65%)
- Kalorie 1700kcal
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 lutego 2010
Kategoria Trening
Ta zima to dogina już za bardzo.
Wali śniegiem od samego rana. Kiedy to się w końcu skończy. Ten trenażer już mi bokiem wychodzi. Jeszcze nigdy nie robiłem na nim tyle treningów.
Brrr...
Brrr...
- DST 53.00km
- Czas 02:30
- VAVG 21.20km/h
- HRmax 141 ( 76%)
- HRavg 125 ( 67%)
- Kalorie 1750kcal
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 lutego 2010
Kategoria Trening
Trenażer.
Śmiganie po kuchni.
- DST 56.00km
- Czas 02:40
- VAVG 21.00km/h
- HRmax 151 ( 81%)
- HRavg 120 ( 64%)
- Kalorie 1850kcal
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 lutego 2010
Cyklokarpaty zimą - uphill na przeł. Żebrak
Pierwsze zawody tego roku już za mną. Zimowy uphill w Smolniku k/Komańczy udał się wyśmienicie. Pogoda dopisało tzn. był lekki mrozik i sporo śniegu. W Bieszczadach tak jak w całej Polsce panuje prawdziwa zima. Uzbierało się 64 śmiałków, którzy odważyli się zmierzyć z przełęczą Żebrak rozdzielajacą masyw Chryszczatej od Wołosania. Wszyscy wystartowali razem, po około 4 km dojechaliśmy w miejsce gdzie zjechał cały peleton (kilka minut czekania) i nastąpił start ostry. Przez cały czas jechaliśmy po ubitym śniegu, gdzieniegdzie występowały grząskie miejsca gdzie trzeba było bardzo uważać gdyż rower uciekał na wszystkie strony.
Podjazd na przełęcz zaczyna się niepozornie, w miarę pokonywania kolejnych metrów pojawia się kilka stromych ścianek gdzie szybko zdobywa się wysokość. Końcowy fragment jest najbardziej stromy po czym małe wypłaszczenie i na dobicie jeszcze 100 metrów stromego podjazdu.
Droga została przygotowana przez organizatorów dzięki czemu wogóle można było mówić o podjechaniu w to miejsce.Im wyżej tym krajobraz robił się coraz bardziej bajkowy, a jednocześnie wzrastała trudność. Zmęczenie podczas jazdy po takim podłożu narasta bardzo szybko, do tego zaczęł padać śnieg i robiło sie coraz zimniej.
Jeśli chodzi o sportowy przebieg mojej rywalizacji to poszło całkiem nieźle.
Czołowka wprawdzie szybko zaczęła odjezdżać, odjechał też mój rywal w kategorii Krzysiek Gierczak. Przez kilkaset metrów próbowałem się utrzymać za nim lecz szybko odpuściłem gdyż wiedziałem, że najzwyczajniej w świecie nie dam rady. Nie czułem jakiejś strasznej presji, podjazd nigdy nie był moją mocną stroną wobec czego kierowałem się swoją typową strategią czyli pomału ale cały czas do przodu.
Paradoksalnie im wyżej tym jechało mi się lepiej i zacząłem nawet myśleć o zaatakowaniu 2 zawodników przedemną (Kuba Zbiegień i Gryszu)ale brakło czasu gdyż dojechałem na metę.
Na mecie odebrałem torbę przywiezioną przez orgów, ubrałem sie w ciepłe ciuchy i spędziłem około godziny na rozmowach ze znajomymi. Mieliśmy ku temu dobre warunki gdyż orgi zrobiły nam tu grilla, był chleb ze smalcem, herbata, kawa, grzaniec itp. Śnieg sypał coraz mocniej, szybko się wychładzałem, po około godzinie zjechaliśmy w dół.
Zająłem 17 miejsce w open oraz 2 miejsce w kategorii M4. Powiem tak, wynik fajny ale nie jestem zachwycony formą. Niby jeszcze wcześnie, niby nie trenowałem jazdy z taką intensywnością, niby chorowałem w styczniu, niby nigdy nie byłem mocny w typowym uphillu ale jakoś taki mały niedosyt pozostał. Tak żebym chociaż minutę urwał jeszcze. Inna sprawa, że nie byłem pod presją. Krzysiek odjechał, wiedziałem, że jadę na drugiej pozycji. Z tyłu nie było nikogo i nie czułem tej presji, która niejednokrotnie wyzwalała we mnie najgłębiej ukryte pokłady energii.
Było nie było, pierwsze zawody za mną. Pudło zaliczone. Źle nie jest i liczę na to, że do pierwszego maratonu uda się solidnie przygotować.
Podjazd na przełęcz zaczyna się niepozornie, w miarę pokonywania kolejnych metrów pojawia się kilka stromych ścianek gdzie szybko zdobywa się wysokość. Końcowy fragment jest najbardziej stromy po czym małe wypłaszczenie i na dobicie jeszcze 100 metrów stromego podjazdu.
Droga została przygotowana przez organizatorów dzięki czemu wogóle można było mówić o podjechaniu w to miejsce.Im wyżej tym krajobraz robił się coraz bardziej bajkowy, a jednocześnie wzrastała trudność. Zmęczenie podczas jazdy po takim podłożu narasta bardzo szybko, do tego zaczęł padać śnieg i robiło sie coraz zimniej.
Jeśli chodzi o sportowy przebieg mojej rywalizacji to poszło całkiem nieźle.
Czołowka wprawdzie szybko zaczęła odjezdżać, odjechał też mój rywal w kategorii Krzysiek Gierczak. Przez kilkaset metrów próbowałem się utrzymać za nim lecz szybko odpuściłem gdyż wiedziałem, że najzwyczajniej w świecie nie dam rady. Nie czułem jakiejś strasznej presji, podjazd nigdy nie był moją mocną stroną wobec czego kierowałem się swoją typową strategią czyli pomału ale cały czas do przodu.
Paradoksalnie im wyżej tym jechało mi się lepiej i zacząłem nawet myśleć o zaatakowaniu 2 zawodników przedemną (Kuba Zbiegień i Gryszu)ale brakło czasu gdyż dojechałem na metę.
Na mecie odebrałem torbę przywiezioną przez orgów, ubrałem sie w ciepłe ciuchy i spędziłem około godziny na rozmowach ze znajomymi. Mieliśmy ku temu dobre warunki gdyż orgi zrobiły nam tu grilla, był chleb ze smalcem, herbata, kawa, grzaniec itp. Śnieg sypał coraz mocniej, szybko się wychładzałem, po około godzinie zjechaliśmy w dół.
Zająłem 17 miejsce w open oraz 2 miejsce w kategorii M4. Powiem tak, wynik fajny ale nie jestem zachwycony formą. Niby jeszcze wcześnie, niby nie trenowałem jazdy z taką intensywnością, niby chorowałem w styczniu, niby nigdy nie byłem mocny w typowym uphillu ale jakoś taki mały niedosyt pozostał. Tak żebym chociaż minutę urwał jeszcze. Inna sprawa, że nie byłem pod presją. Krzysiek odjechał, wiedziałem, że jadę na drugiej pozycji. Z tyłu nie było nikogo i nie czułem tej presji, która niejednokrotnie wyzwalała we mnie najgłębiej ukryte pokłady energii.
Było nie było, pierwsze zawody za mną. Pudło zaliczone. Źle nie jest i liczę na to, że do pierwszego maratonu uda się solidnie przygotować.
- DST 23.86km
- Teren 23.86km
- Czas 01:25
- VAVG 16.84km/h
- Temperatura -3.0°C
- HRmax 178 ( 96%)
- HRavg 156 ( 84%)
- Kalorie 1051kcal
- Podjazdy 331m
- Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 lutego 2010
Kategoria Trening
Kuchenna jazda.
Dzisiaj nic nie piszę. Nie ma co.
- DST 53.00km
- Czas 02:30
- VAVG 21.20km/h
- HRmax 138 ( 74%)
- HRavg 122 ( 65%)
- Kalorie 1750kcal
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze