Informacje

  • Wszystkie kilometry: 101110.33 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.71%)
  • Czas na rowerze: 209d 06h 00m
  • Prędkość średnia: 20.08 km/h
  • Suma w górę: 880405 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening

Dystans całkowity:45434.63 km (w terenie 2071.36 km; 4.56%)
Czas w ruchu:1975:47
Średnia prędkość:22.99 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:287626 m
Maks. tętno maksymalne:182 (101 %)
Maks. tętno średnie:251 (140 %)
Suma kalorii:1224957 kcal
Liczba aktywności:759
Średnio na aktywność:59.94 km i 2h 36m
Więcej statystyk
Wtorek, 23 lipca 2013 Kategoria Trening

Przełęcz Małastowska

Każdy kilometr dzisiejszej trasy miałem przejechany już wcześniej ale miałem ochotę zrobić taką traskę na kolarce. Dzień do jazdy wymarzony, słonecznie, nie za gorąco, może trochę za bardzo wietrznie. Początek trochę ciężko to leciało, sporo było krótkich zjazdów i podjazdów, wiatr trzymał, średnia zapowiadała się marnie. Dopiero za Harklową zrobiło się znośniej i mogłem mocniej depnąć. Do Sękowej dojechałem fajnie rozgrzany i mogłem zaatakować podjazd na Małastowską.

Zacząłem spokojnie, przełęcz Małastowska wznosi się ledwie kilka metrów ponad 600 metrów, a przewyższenie w okolicy 190 m. też nie powala. Wyżej trochę przycisnąłem, zwalczyłem pokusę zrzucenia na młynek i chwilami wstając z siodełka dociągnąłem na średniej tarczy. Kurcze - teraz widzę na Stravie, że brakło mi 5 sekund co by zmienić Krzyśka Szarego na pierwszym miejscu. Kurna - jak by nie ten wiatr, który przeszkadzał zwłaszcza na dole to spokojnie do urwania nie 5 sekund ale ze 30. No nic - pozycja wicelidera musi mi wystarczyć :)

Z Małastowskiej lecę na Konieczną i wjeżdżam na Słowację. W Zborovie robię dłuższą przerwę na odpoczynek i papu. Teraz czeka mnie kolejny podjazd, który też był w planie od dawna. Z Niżnej Polianki w stronę granicy i do Ożennej. Mam już w nogach prawie setkę ale atakuję dosyć energicznie. Podobna wysokość co Małastowska, podobna różnica poziomów ale jest trudniej bo nachylenie wyraźnie wyższe. Długo się broniłem przed młynkiem ale w końcu pękłem i kawałek ratowałem się małą koronką.

Szybki zjazd do Ożennej i zasuwam do Krempnej. Średnia dobiła do 28km/h więc ciągną mocno pod wiatr w nadziei, że może uda się dobić do 30km. W Krempnej kolejna przerwa i zaczynam podjazd na Hałbów. Z tej strony jest łatwiejszy ale i tak dało mi popalić. Zjazd do Kąt to była wisienka na torcie jaką sobie obiecywałem, a wyszło dupiasto. Wieje tak, że ledwo do 40 km mogę się rozpędzić. Zresztą szybciej było by już niebezpiecznie bo kilka razy tak dmuchnęło, że musiałem mocno kierownicę trzymać

Najcięższe podjazdy już za mną, ale do Jasła czeka mnie jeszcze kilka nieprzyjemnych ścianek. W Nowym Żmigrodzie udało się dociągnąć ze średnią do 29 km ale kosztuje mnie ogromnie dużo. Jadę teraz idealnie pod wiatr, trzyma okropnie, czuję, że nie dam rady już mocniej docisnąć. Zaczyna mnie pomału odcinać, ratuję się jeszcze jakimiś batonikami ale każdy podjazd kosztuje mnie coraz więcej sił.

Do Jasła dociągam ze średnią 29, już wiem, że nie będzie lepiej. Podjazd pod Jareniówkę jadę już na oparach, a płaskie fragmenty we Wróblowej i Ujeździe to wietrzny koszmar. Muszę walczyć żeby chociaż 29 km/h utrzymać.

Dojechałem już na rzęsach prawie. Nie udało się zrobić 30/h ale i tak chyba jest nieźle. Przy takim wietrze zrobić 150 km po górach, 2 tys podjazdów to jak na mnie całkiem dobry wynik. Może w końcu noga zaczyna się kręcić :)
  • DST 153.31km
  • Czas 05:17
  • VAVG 29.02km/h
  • HRmax 163 ( 91%)
  • HRavg 124 ( 69%)
  • Kalorie 3839kcal
  • Podjazdy 1951m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 lipca 2013 Kategoria Trening

Rozjazd.

  • DST 69.39km
  • Czas 02:35
  • VAVG 26.86km/h
  • HRmax 162 ( 90%)
  • HRavg 113 ( 63%)
  • Kalorie 2245kcal
  • Podjazdy 776m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 lipca 2013 Kategoria Trening

Liwocz



Co by nie zapomnieć jak się w terenie śmiga pojeździłem dzisiaj na MTB. Krótko ale treściwie :)
  • DST 35.45km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:23
  • VAVG 14.87km/h
  • HRmax 166 ( 92%)
  • HRavg 124 ( 69%)
  • Kalorie 1999kcal
  • Podjazdy 1059m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 lipca 2013 Kategoria Trening

Bezsilne podjazdy.



Były w planie podjazdy dzisiaj. Chciałem zrobić mocniej kilka górek między Brzostkiem i Dębicą . Tymczasem już wczoraj wieczorem jakoś tak nieswojo się czułem, byłem na Słowacji, coś tam zjadłem i chyba mi zaszkodziło. Rano niby wszystko ok, jedynie słabo się czułem, ale liczyłem na to, że jakoś się rozjadę. Nic z tego, słaby byłem okropnie dzisiaj. Przejechałem zaplanowaną trasę ale tempo mizerne, a już podjazdy to tragedia. Kurcze, w niedzielę maraton w Dukli. Może przez 2 dni dojdę do siebie.
  • DST 91.55km
  • Czas 03:29
  • VAVG 26.28km/h
  • HRmax 171 ( 95%)
  • HRavg 123 ( 68%)
  • Kalorie 3160kcal
  • Podjazdy 1325m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 lipca 2013 Kategoria Trening

Ciężkowice.



W sumie to miałem dzisiaj zrobić sobie plaże ale w końcu zrobiła się pogoda. No i tak sobie myślę - wczoraj lało i jeździłem, a dzisiaj jak słoneczko daje to mam siedzieć? No i wybrałem się na krótką przejażdżkę. Tak fajnie się jechało, że ani się obejrzałem stóweczka wskoczyła na licznik. Mam szczęście do znajomych- wczoraj w Jedliczu Sławka Skórę spotkałem, a dzisiaj kawałek przed Lubaszową wyprzedza mnie jakieś auto. Zrównało się i jedzie lewym pasem - patrzę a tu Kuba Gryzło z kobitką. Ciekawe kogo jutro spotkam :)
  • DST 104.29km
  • Czas 03:36
  • VAVG 28.97km/h
  • HRmax 163 ( 91%)
  • HRavg 126 ( 70%)
  • Kalorie 3640kcal
  • Podjazdy 1109m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 lipca 2013 Kategoria Trening

Krempna.

Znów rano lało, a miałem nadzieję na lepszą pogodę bo wczorajszy wieczór był już całkiem przyjemny. Dopiero gdzieś koło 11 przestało ciapać i nie czekając na lepszą okazję wskoczyłem na rower. Do Jasła doleciałem moment. Zjeżdżając z Jareniowskiej górki patrzyłem na południe, a tam nad górami kłębiły się ciemne chmury. Liczyłem się z tym, że mnie zleje, teraz byłem tego już wręcz pewien.

W planach miałem jazdę przez Folusz ale wobec tak kiepskiej pogody wlałem trochę skrócić trasę. Do Nowego Żmigrodu jeszcze udało się zajechać w miarę komfortowych warunkach chociaż pomału zaczynało już kapać. W Kątach rozlało się już na całego, dobrze, że chociaż ciepło to dało się to znieść. Podjazd pod Hałbów chciałem mocniej przycisnąć ale w tych warunkach ciężko było mi się maksymalnie zmobilizować. Za to zjazd do Krempnej to istny koszmar. Przez okulary nic nie widać, bez okularów krople deszczu biją po oczach. Droga śliska, trzeba uważać, żeby nie wybombić, czasem jakaś dziura się trafi, też trzeba na nią uważać Kicha totalna, zamiast podciągnąć trochę średnią to jeszcze straciłem na tym zjeździe.

Za Krempną pogoda się trochę poprawiła, w Polanach nawet gdzieś tam słoneczko wyglądało. Kilka kilometrów kiepskiej drogi, na szczęście pod górę to przynajmniej przykro nie było. Przejazd przez Chyrową bardzo miły. Droga obeschła, prawie cały czas lekko w dół, bez deszczu. Gdzieś tam na drodze widzę znaki maratony, który odbędzie się tutaj za kilka dni. Napis Giga,Mega i strzałki wskazując drogę. Prowadzą i z gładkiego i przyjemnego asfalciku w górę do lasu. Brrrr..strach myśleć jakie tam teraz warunki są. Pewnie w czasie ścigania nie będzie lepiej bo tutejsze błoto nie zwykło szybko wysychać :)

Dojeżdżam do Iwli, kawałek jadę w stronę Dukli i odbijam w lewo na stromy podjazd do Pałacówki. Ściana solidna, przepycham korby ale udaje się wyjechać. Za to znów pieprzy się pogoda, znów leje deszcz, a w dodatku okazuje się, że droga się kończy i przez dłuższą chwilę jadę po szutrówce. Przejeżdżam przez wieś, po kilkuset metrach pojawia się coś w rodzaju asfaltu ale nadal trzeba bardzo uważać.

Dalsza jazda już po łatwiejszym terenie, szybko dociągam do Jedlicza. Cały czas pada lekki deszcz. Tutaj się zatrzymuję żeby coś zjeść. Gdy już mam zamiar jechać zatrzymuje się koło mnie wóz policyjny. Okazuje się, że to Sławek Skóra, z którym już kilka lat ścigam się na cyklokarpatach. Chwilę pogadaliśmy i jadę dalej. Góry zostały już za mną więc mogę trochę przycisnąć i podciągnąć średnią. Pogoda cały czas zmienna, na chwilę przestało lać, ale szybko wjeżdżam w kolejną strefę opadów. Najciekawsza była akcja w Bieździedzy gdy coś zaczęło za mną szumieć. Obejrzałem się myśląc, że to jakieś auto zabiera się do wyprzedzania. Ale nic nie widzę więc jadę spokojnie dalej. Dopiero po kilku sekundach okazało się, że to deszcz mnie dogonił. Dopadła mnie ściana wody, fajnie było widać jak szybko posuwa się do przodu. Pomimo tego, że jechałem prawie 4 dyszki to wyprzedziła mnie i szybko popędziła dalej. Na szczęście jak szybko przybyła tak szybko straciła impet i już po chwili tylko normalnie lało.

W Kołaczycach nawet się nie zatrzymałem. Z reguły kupuję sobie tutaj lody ( dobre są) ale w taką pogodę nie bardzo miałem na nie ochotę. Do domu dojeżdżam już solidnie wypruty, mokry, cały w piasku. Klocki hamulcowe w kolarce chyba też już na wykończeniu bo jakieś takie dziwne dźwięki wydawały. Może ta pogoda nie była optymalna na rower ale wyszła całkiem fajna jazda. W sumie jak ciepło to deszcz mi nie przeszkadza. Szkoda tylko na zjazdach bo jednak nie można puścić się w dół na całego.
  • DST 122.75km
  • Teren 2.00km
  • Czas 04:21
  • VAVG 28.22km/h
  • HRmax 165 ( 92%)
  • HRavg 133 ( 74%)
  • Kalorie 4500kcal
  • Podjazdy 1480m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 lipca 2013 Kategoria Trening

Kolarką przełajowo




Tak jakoś wyszło, że wpakowałem się w teren na kolarce. Taka ta droga wydawała się przyjemna na początku, potem zrobiła się trochę dziurawa, dalej było jeszcze gorzej ale jeszcze miałem nadzieję, że zaraz wyskoczę na główniejszą. No i w końcu zniknęły nawet dziury i jechałem już po kamienistym badziewiu. Niby tylko kilka km ale przyjemnie nie było.
  • DST 61.68km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 26.25km/h
  • HRmax 169 ( 94%)
  • HRavg 124 ( 69%)
  • Kalorie 2132kcal
  • Podjazdy 764m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 13 lipca 2013 Kategoria Trening

Podkarpacie.

Wprawdzie urlop zaczyna się dopiero w poniedziałek ale można powiedzieć, że to była pierwsza urlopowa jazda. Rano lało, obudziłem się się o 7 rano, usłyszałem jak pucuje od dach więc przekręciłem się na tylko na drugi bok. Potem gdy jadłem śniadanie koło 9 pomyślałem o chłopakach, którzy w Piwnicznej szykowali się o tym czasie do startu w maratonie. Dobrze, że odpuściłem już systematyczne ściganie bo pewnie mókł bym tam teraz razem z nimi i myślał jak długo pociągną mi klocki hamulcowe.

Tymczasem poczekałem do obiadu, gdy przestało lać szybko oporządziłem sprzęt i poleciałem na rower. Zachmurzone i wiatr ale udawało się długo bez deszczu. Gdzieś po godzinie gdy zjeżdżałem do Szerzyn zaczęło lać i nawet zamierzałem ubrać przeciw-deszczówkę, ale akurat znów zaczynałem dosyć długi podjazd i stwierdziłem, że tak czy tak zmoknę, bo w kurtce zapocę się okrutnie. Na szczęście wiatr rozwiał chmury i nawet po chwili zaczęło gdzieś tam słoneczko się przebijać.

Jazda wyszła super, fajnie, że wziąłem kolarkę. Pomykałem sobie podkarpackich drogach z dużą przyjemnością. Kurcze - uwielbiam takie tereny. Płasko nie jest, ale też jakichś nużących podjazdów nie ma. Co po chwila krajobraz się zmienia, za każdym wzniesieniem czekają jakieś niespodzianki. Widoczki przednie, drogi nawet niezłe, zasuwało się extra.
  • DST 82.25km
  • Czas 03:02
  • VAVG 27.12km/h
  • HRmax 167 ( 93%)
  • HRavg 135 ( 75%)
  • Kalorie 2840kcal
  • Podjazdy 1089m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 lipca 2013 Kategoria Trening

IC

Z deka byłem zmęczony po dwóch solidnych dniach treningowych ale wybrałem się na IC. W końcu co mnie nie zabije to może wzmocni. Dzisiaj niestety czub uciekł mi już na podjeździe pod Sankę. Niby niedaleko, na górze jakieś 150 metrów byli z przodu ale już nie udało się dospawać. Jechałem w drugiej, trzyosobowej grupce. Na zjeździe do Tenczynka doszła nas jeszcze kila osób, wśród nich Justyna Frączek ( mocna jest w tym roku) W Rudnie tylko ja skręciłem na długą trasę i już sam musiałem ciągnąć. Tempo trochę siadło, nie było komu uciekać, nie było kogo gonić.
Na mecie zameldowałem się z czasem coś koło 1h40min. Wyszło ponad 4 minuty wolniej niże ostatnim razem. Pod samą Sankę jechałem dłużej o jakieś 50 sekund. Regulice, Rybna, wszędzie wyszło po kilkadziesiąt sekund strat.

Trochę lipa ale jakiejś okropnej nędzy nie ma. W każdym razie ten tydzień treningowo wypada fajnie, zaaplikowałem sobie kilka solidnych bodźców treningowych, liczę na to, że dadzą efekt i zacznę jeździć trochę szybciej.
A teraz urlop.....:)
  • DST 94.77km
  • Czas 03:09
  • VAVG 30.09km/h
  • HRmax 178 ( 99%)
  • HRavg 134 ( 74%)
  • Kalorie 2850kcal
  • Podjazdy 879m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 lipca 2013 Kategoria Trening

Chełm.

Coś pisać się mnie nie chce ostatnio. W sumie to nie ma o czym. Dzisiaj pagórki. Trochę się ich uzbierało na całej trasie to i średnie trochę kiszkowata.
  • DST 84.70km
  • Czas 03:04
  • VAVG 27.62km/h
  • HRmax 174 ( 97%)
  • HRavg 133 ( 74%)
  • Kalorie 2940kcal
  • Podjazdy 1249m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl