Niedziela, 24 lutego 2013
Kategoria Trening
Czuć wiosnę.
Nieźle jest. Dwa wpisy pod rząd, a jakże inne. Piątek to regularna zima, śnieg, mróz, lód i ślisko. A dzisiaj w powietrzu czuć już było wiosnę. Ocieplenie w sobotę, noc bez deszczu i rano drogi zrobiły się całkiem przyjemny.
Zaplanowałem sobie traskę, która nie wypaliła tydzień temu. Znów lecę na Nowe Brzesko, znów mocny wiatr ze wschodu, nawet chyba jeszcze mocniejszy. Tym razem jednak nie dojeżdżam do Nowego Brzeska ale za Igołomią skręcam na Proszowice. Widziałem tą drogę tydzień temu i pomyślałem co by ją oblukać bo chyba jeszcze nie jechałem tędy. Po skręcie w lewo jedzie się trochę łatwiej, wiatr zmienia się na boczny, a ukształtowanie terenu niekiedy zapewnia całkowitą ciszę.
Do Proszowic dobijam całkiem szybko i lecę dalej na Słomniki. Ten odcinek to dosłownie miód i orzeszki. Zasuwam z wiatrem, zza chmur niekiedy wygląda słoneczko ruch na drodze w zasadzie żaden (aż się dziwiłem), zmarszczki na drodzę łykam z blatu. W Słomnikach odbijam na Kocmyrzów, ciężki podjazd w Marszowicach, potem też nielekki w Luborzycy i już lecę na Kraków.
Fajnie było, aż się wierzyć nie chce, że w przeciągu trzech dni miałem na trasie tak skrajnie różne warunki.
#
Zaplanowałem sobie traskę, która nie wypaliła tydzień temu. Znów lecę na Nowe Brzesko, znów mocny wiatr ze wschodu, nawet chyba jeszcze mocniejszy. Tym razem jednak nie dojeżdżam do Nowego Brzeska ale za Igołomią skręcam na Proszowice. Widziałem tą drogę tydzień temu i pomyślałem co by ją oblukać bo chyba jeszcze nie jechałem tędy. Po skręcie w lewo jedzie się trochę łatwiej, wiatr zmienia się na boczny, a ukształtowanie terenu niekiedy zapewnia całkowitą ciszę.
Do Proszowic dobijam całkiem szybko i lecę dalej na Słomniki. Ten odcinek to dosłownie miód i orzeszki. Zasuwam z wiatrem, zza chmur niekiedy wygląda słoneczko ruch na drodze w zasadzie żaden (aż się dziwiłem), zmarszczki na drodzę łykam z blatu. W Słomnikach odbijam na Kocmyrzów, ciężki podjazd w Marszowicach, potem też nielekki w Luborzycy i już lecę na Kraków.
Fajnie było, aż się wierzyć nie chce, że w przeciągu trzech dni miałem na trasie tak skrajnie różne warunki.
#
- DST 82.96km
- Czas 03:26
- VAVG 24.16km/h
- Podjazdy 358m
- Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Witam
Jeździsz MTB po szosie? Gumy się nie zdzierają zbytnio?
Pozdrawiam Kresowiak - 16:24 środa, 27 lutego 2013 | linkuj
Komentuj
Jeździsz MTB po szosie? Gumy się nie zdzierają zbytnio?
Pozdrawiam Kresowiak - 16:24 środa, 27 lutego 2013 | linkuj