Informacje

  • Wszystkie kilometry: 98158.76 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.92%)
  • Czas na rowerze: 202d 00h 10m
  • Prędkość średnia: 20.19 km/h
  • Suma w górę: 848319 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 25 lutego 2013 Kategoria Trening

Tyranie.

Ponieważ jutro nie dam rady zrobić treningu to postanowiłem sobie dzisiaj zrobić coś ostrzejszego, tak żebym do jutra czuł w nogach :)

Poleciałem co większe podjazdy w okolicach Krakowa. Od początku jechałem dosyć mocno bo założyłem sobie, że taki właśnie będzie ten treningi, no i chciałem zrobić średnią ponad 24 km/h. Początek z wiatrem i jedzie się spoko, do Kryspinowa dobijam moment, do Balic już gorzej, boczny wiatr trzyma jak cholera. Hopka w Balicach jakoś mnie przytyka, końcówkę muszę już przepychać i na górze łapczywie łapię powietrze. Byłem w takim szoku, że aż zagapiłem się i źle skręciłem przez co wylądowałem znów koło wiaduktu w Balicach.

No nic, nawracam i jadę dalej zaplanowaną trasą, ale cały czas w głowie siedzi mi ta pieprzona hopa, forma nawet w miarę, w sumie to z wiatrem, a zwierzgała mnie okropnie. Nic to, teraz 5-10-15, nie szaleję bo jest stromo, a wyżej wcale nie lepiej. Jakoś poszło, średnia cały czas powyżej 24, nie ma tragedii. Zjazd do Kochanowa pozwolił odpocząć i jeszcze podciągnąć średnią. Do Rudawy znów lecą z wiatrem, nie męczę się, a średnia znów skacze na 24,6.

Podjazd w Nielepicach poza jednym stromym fragmentem nie jest tragiczny, podzielony na kilka odcinków między, którym są małe zjazdy gdzie można odpocząć. Wcinam jakiegoś batona na górze i zjeżdżam w dół. Chrosna jest nieprzyjemna ale jadę znów z wiatrem to trochę mi pomoże. Staram się nie upalać jakoś strasznie ale w miarę szybko pokonywać ten podjazd. Na górze średnia już 24,1. Na zjeździe do Frywałdu dużo nie nadrabiam bo dziury okropne. Dobrze, że po tej pękniętej oponie w zeszłym tygodniu założyłem już grube kapcie. Mogę swobodnie zjeżdżać, ale na kolarce to niespecjalnie to widzę.

Kawałek płaskiego zasuwam ostro dzięki czemu na początku podjazdu do Sanki mam znów 24,4. Jechałem tędy wielokrotnie, znam ten podjazd i wiem, że są tu dwa strome fragmenty, a poza tym jest dosyć długu. Pierwsza stromizna jest zaraz na początku, bez szaleństw jadę do góry, dalej trochę podkręcam tempo, jest trochę łatwiej ale po chwili znów stromszy odcinek. Ten pokonuję już na maxa. Może uda się dociągnąć do góry zanim średnia spadnie poniżej 24. Zasuwam już ile fabryka dała, na górze na liczniku 24,1. Z Sanki jeszcze tylko dwie zmarszczki i lecę s dół do Mnikowa. Ale nie jest, łatwo, cały czas pod wiatr, o ile w dół nadrabiam bez większego wysiłku, to za Mnikowem czeka mnie już ostre tyranie.

Tak było już do samego Krakowa, jak podjechałem pod dom to dosłownie parowało ze mnie. I poczułem znów kwas w nogach, dawno nie jechałem takiego treningu. Ostro było ale jutro odpocznę. No i założenia spełnione, średnia wyszła 24,7, chociaż nie ukrywam, że łatwo nie było.
#
  • DST 83.25km
  • Czas 03:34
  • VAVG 23.34km/h
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Lubisz te tereny na zachód od Krk, rzeczywiście można się tam nieźle wytyrać. Ruch często znikomy tylko te okropne dziury w asfalcie.

Pozdr.
stamper
- 13:40 poniedziałek, 25 lutego 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dykow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl