Środa, 18 lutego 2009
Kategoria Różne
Zima w górach.
Po poniedziałkowej przejażdżce, we wtorek wypadała mi przerwa. Poświęciłem ją na narciarstwo familijne na stoku w Gogołowie koło Frysztaka. Popołudniu kilka chwil spędziłem przy rowerze usiłując doprowadzić go do stanu używalności. Wiadro gorącej wody przywróciło do życia zamarznięte elementy jednak nieogrzewany garaż źle wróżył na kolejny dzień. Dlatego w środę zapakowałem do auta moje Forestery (narty BC) i ten dzień spędziłem w górach. Rejon działań operacyjnych obejmował Magurski Park Narodowy, a szlak wiódł z Folusza przez Kornuty i powrót inną trasą do Folusza. Brzmi niegroźnie. Plany były nawet bardziej ambitne lecz warunki jakie zastałem w górach szybko je zweryfikowały. Ogromne ilości śniegu tak bardzo spowalniały wędrówkę, że niespełna 16 kilometrową trasę pokonałem w czasie 5 godzin i kilkunastu minut. Za to wrażenia estetyczne niezrównane. W górach świat wygląda jak w bajce o Królowej Śniegu. Nawet nie usiłuję tego opisać. Było pięknie, i bardzo ciężko. Aż strach myśleć ile bym tam spędził czasu gdybym na nogach nie miał desek.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj