Informacje

  • Wszystkie kilometry: 98158.76 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.92%)
  • Czas na rowerze: 202d 00h 10m
  • Prędkość średnia: 20.19 km/h
  • Suma w górę: 848319 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 10 kwietnia 2014 Kategoria Chorwacja

Wyrypa w górach Velebit


Nie rozmawialiśmy o tym ale obaj wiedzieliśmy, że ten dzień może być najtrudniejszy w tym tygodniu. Próbowaliśmy coś kombinować z trasą, jakiegoś skrótu szukać ale nie dało rady, trzeba się było zdecydować na wersję beta. Masyw gór Velebit kusił nas już od samego początku. Z balkonu widzieliśmy wysokie szczyty pokryte jeszcze śniegiem. Na początek czekał na nas znany nam już podjazd z Sv Juraj na przełęcz wznoszącą 1020 m.n.p.m. Dla jasności dodam, że startowaliśmy z jakichś 20 metrów :)

Tym razem tempo było dostosowane do czekającego nas dystansu, a ten w planach wynosił 180 km i jakaś kosmiczna liczba w wartości podjazdów. Trochę chłodno, niby jak słoneczko przygrzało to fajnie ale wiatr nie za bardzo przyjemny. No, a w miarę zdobywania wysokości robił się jeszcze mnie przyjemny. Na przełęczy kilka minut na kanapkę i lecimy dalej. Jakieś 200 metrów zjazdu i odbijamy na boczną drogę, która ma nas wprowadzić na prawie 1300 metrów.

Żeby nie było za łatwo każdy dłuższy podjazd jest rozdzielony kilkudziesięciometrowym zjazdem, który to kolejnym podjeździe trzeba oczywiście nadrobić. Robi się coraz zimniej, obok drogi pokazuje się śnieg, ale trzeba przyznać, że widoki zaczynają być wręcz obłędne. Przebijamy się przez wysokie góry, wokół nas wznoszą się wapienne turnie, droga wije się serpentynami i ciągle wznosi się coraz wyżej. Chociaż zimno to pogoda nie jest taka zła, po błękitnym niebie przetaczają się białe obłoczki, niekiedy na dłużej pokaże się słońce, ale tutaj wysoko już niewiele grzeje.

Jedziemy już 3 godziny, a na liczniku mamy zaledwie 50 km. Kilka razy wznosimy się już na ponad 1200 metrów, ale wiemy, że to jeszcze nie jest punkt kulminacyjny. W końcu GPS wskazuje 1289 metrów. Wyżej już nie będziemy. Nie ma nawet jak za bardzo posiedzieć tutaj bo zimnica okropna. W sumie przydał by się teraz jakiś windstoper ale komu chce się to wozić. Trochę szkoda bo tereny cudowne, mijamy jakieś wiaty, domki, chyba schronisku. Wszystko pozamykane ale wokół pełno pięknych łączek gdzie można by zrobić biwak.

Wyrypa w górach Velebit
Wyrypa w górach Velebit © furman

Zjazd jest bardzo długi, aż mi stopy cierpną. Dopiero w jakiejś wiosce na dole na 600 metrach lokujemy się w budce na przystanku autobusowym i uzupełniamy zasoby energetyczne. Dalsza trasa jest raczej płaska, robimy teraz nawrotkę i pomału zaczynamy jechać w kierunku domu. Góry przez które się przebijaliśmy mamy po lewej stronie. Jedziemy szeroką doliną. Przed sobą widzimy górskie szczyty, do których pomału się zbliżamy. Musimy jeszcze raz przebić się przez te góry, ale na razie jest płasko i nabijamy trochę kilometrów.

Znów robimy przerwę, jakieś małe zakupy w sklepie. Coraz ciężej wsiada się na rowery. Tymczasem zbliżamy się do górskiej ściany. Już zaczynają się pojawiać małe hopki, już widzimy wyraźnie ukształtowanie tereny. Trzeba przebić się przełęczą przez ten masyw. Musimy wjechać na 860 metrów. Teraz jesteśmy zaledwie na 500 więc trochę tego jest do podjechania. Przy życiu trzyma nas jeszcze świadomość, że za tą górą jest zjazd, a potem już ostatni długi podjazd do zrobienia. Ten ostatni podjazd to jest ten sam, który jechaliśmy na początku. Różnica polega na tym, że będziemy go atakować z wysokości 800 metrów.

Wyrypa w górach Velebit
Wyrypa w górach Velebit © furman

Tymczasem mozolnie wznosimy się w górę, Nogi już nie niosą tak jak rano, coraz częściej używamy manetek, trzaski łańcucha następują z coraz większą częstotliwością. Dobijamy na szczyt przełęczy. Być może to zmęczenie, może euforia z pokonania przedostatniego podjazdu. W każdym razie popełniamy tutaj błąd nawigacyjny, chwila nieuwagi i zamiast skręcić w lewo jedziemy w prawo. Aż trudno uwierzyć, dwa GPS-y i żaden z nas nie zauważa, że źle jedziemy. Dopiero po kilku minutach zjazdu ( swoją drogą piękny był) zaczynam kumać, że coś nie tak jest. Wiedziałem, że ostatni podjazd będziemy atakować z 800 metrów. Była tam spora wioską przez którą jechaliśmy już rano. Tymczasem zjazd sprowadza nas już poniżej 670 metrów gdy spostrzegamy naszą pomyłkę.

Nie ma zmiłuj, dołożyliśmy sobie 10 km dodatkowej trasy i co boli chyba jeszcze bardziej 200 metrów podjazdu. Z drugiej strony może to nawet dobrze bo trochę złości nam się przydało. Szybko podjeżdżamy do feralnego miejsca i pakujemy się na właściwą drogę. Tym razem już wszystko ok. i dobijamy do wioski skąd będziemy się wspinać na 1020 metrów. Jeszcze faszerujemy się resztką energii w postaci batonów jakie nam zostały i prujemy w górę. Nawet sprawnie to idzie, wprawdzie miękkie biegi cały czas w robocie ale szybko meldujemy się na górze.

Wyrypa w górach Velebit
Wyrypa w górach Velebit © furman

Teraz już tylko zjazd w dół. Nie byle jaki bo zjechać z tysiąca do poziomu morza to nieczęsto się zdarza. Ciągnie się ten zjazd w nieskończoność. Dobrze, że droga sucha bo przynajmniej bezpiecznie. Czuję, że po tych kilku dniach w Chorwacji klocki mi się starły. Przydało by się już podciągnąć linkę, ale jakoś dojadę, zajmę się tym jutro.

W końcu docieramy nad morze. Ostatnie 10 km prowadzi Jandranską Magistralą z jej typowymi interwałkami. Docieramy na kwaterę cali i zdrowi. No i zmęczeni, chociaż ja muszę przyznać, że wczorajsza regeneracja dała efekty bo nie jestem tak zajechany jak po Plitvickich. No i dzisiaj żarcia wziąłem dwie pełne kieszenie :)
  • DST 191.40km
  • Czas 08:19
  • VAVG 23.01km/h
  • HRmax 170 ( 94%)
  • HRavg 124 ( 69%)
  • Podjazdy 3500m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Ciekawe relacje, fajna wycieczka
Nefre
- 22:28 sobota, 12 kwietnia 2014 | linkuj
Też bym tak chciał.
adamos019
- 14:17 piątek, 11 kwietnia 2014 | linkuj
Fajnie w tej Chorwacji, sam tam trochę pośmigał.Będzie więcej zdjęć? Bo jestem ich bardzo ciekaw.
TomliDzons
- 08:18 piątek, 11 kwietnia 2014 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa odnia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl