Informacje

  • Wszystkie kilometry: 111725.98 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.08%)
  • Czas na rowerze: 231d 15h 28m
  • Prędkość średnia: 20.05 km/h
  • Suma w górę: 969723 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 6 czerwca 2010 Kategoria Zawody

Cyklokarpaty Nowy Żmigród 2010

Miałem coś więcej napisać o tym maratonie ale mi zjadło wklepany wcześniej tekst. Już drugi raz nie chce mi się tego pisać - sorki :)
Powiem tylko tyle, że kiepsko mi poszło. Wszystko na wariackich papierach, nie byłem mentalnie przygotowany, organizacyjnie też zapieprzyłem. Złe opony, zawalony start, zapomniana opaska od pulsometru. Brak kontaku z czołową grupką spowodował, że w środkowej części trasy moje straty jeszcze się powiększyły. Tragedii nie ma gdyż zająłem 10 miejsce Open i 2 w kategorii M4 ale czuję, że było mnie stać na więcej. No nic- trzeba trenować dalej i liczyć na to, że bedzie lepiej.
  • DST 52.29km
  • Teren 35.00km
  • Czas 03:17
  • VAVG 15.93km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 3500kcal
  • Podjazdy 1376m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 czerwca 2010 Kategoria Przejażdżka

Rege.

Dzisiejszy dzień był przeznaczony na regenerację. Jak się okazało później miałem też tego dnia dojechać na wieś. Maraton w Nowym Żmigrodzie jednak miał się odbyć więc wyruszyłem na wschód. Nie było łatwo dojechać. Drogi i mosty na Podkarpaciu zrujnowane. O ile do Pilzna dokulałem się bez problemów to dalej już zaczęły się schody. Droga na Jodłową zamknięta. Pierwsza możliwość odpada. Ledę dalej, kawałek przez Brzostkiem szlaban - druga opcja odpada. Turlikam się jakimiś objazdami po drogach, którym swobodnie można by maraton MTB zrobić. Docieram w kóncu do Brzostku ale tutaj lipa. Most na Wisłoce zamknięty. Jestem w kropce, dalsza jazda w stronę Jasła i kolejnego mostu niemożliwa gdyż w Bukowej droga zjechał. Pozostaje już tylko jedna możliwość na miejscu lub już totalny objazd gdzieś od strony Tarnowa lub wręcz Rzeszowa. Na szczęście ostatnia opcja wypala, w Przeczycy przejezdżam Wisłokę i przez Jodłową docieram do domu. Jutro maraton - może być wesoło.
  • DST 20.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 20.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 czerwca 2010 Kategoria Trening

Czy to koniec świata?

Co to się dzieje. Była mowa o końcu świata ale dopiero w 2012 roku. Może Majowie się chlasnęli w rachunkach o 2 lata :(
No ale będzie teraz czy za 2 lata czy za 200 lat to SHOW MUST GO ON.
Dlatego dzisiaj uderzyłem na Michałowice. Pośmigałem po okolicach, z których mam dobre wspomnienia. Bo maraton w Michałowicach dobrze mi wychodził. Jedyny maraton który udało mi się wygrać :)
  • DST 58.34km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 22.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 154 ( 84%)
  • HRavg 111 ( 60%)
  • Kalorie 2227kcal
  • Podjazdy 325m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 czerwca 2010 Kategoria Trening

Dałem bobu dzisiaj.

Ale od początku. Tak jak wczoraj pisałem z samego rana zacząłem się kręcić koło Magnusa. Pierwszy pomiar wskazał ponad 14 kg. Za dużo - trzeba popracować. Na pierwszy rzut przednie koło idzie. Zakładam starego dobrego XTR-ka. Do tego lekka dętka i Bulldoga. Wychodzi pół kilograma mniej. Tak z ciekawości ważę oponkę Geaxa - 820 gramów sztuka. Nie ma co, niezły klocek. Koło już zmienione, wrzucam teraz tarczę XTR, gdzieś ze szpejów wygrzebuję lekki zacisk i już lepiej to wszystko wygląda na wadze. Chwilę myślę nad amorkiem. Mam teraz Bombera powietrznego, fajnie działa i nie taki znów ciężki. A co tam, jak tuning to tuning. Zakładam R7, prawie się nie zgina, trzeba go dobić w Żmigrodzkim błotku. Jeszcze tylko BB5 zmieniem na XT hydrauliki i przód skończony.

Teraz biorę się za tył. Tutaj gorzej bo nie mam lekkiego koła. Mam jakieś stare na LX ale tylko pod tarcze, a wolał bym jechać na v-kach z tyłu. Dopiero po chwili przypominam sobie, że mam przecież nóweczkę kółko złożone jesienią. Piasta DT370 + jakaś tania obręcz i zwykłe szprychy. Waży jakieś 1150 gramów. Sporo ale bez tragedii.
Tak więc tył też zrobiony, szkoda, że nie mam zacisku jakiegoś. Musi zostać kowadełko co było do tej pory. Pozbywam się jeszcze rogów i dokonuję niezbędnych regulacji. Potem siup na wagę i pokazuje się 11,8. Na takim sprzęcie już można jako tako jechać maraton :)

I dzisiaj właśnie byłe testowanie. Wybrałem traskę wiodącą asfaltem ale za to całkiem konkretnie pofałdowaną. Trochę przednia tarcza ociera ale poza tym wygląda, że sprzęt działa jak powinien. No nic zobaczymy co to jeszcze z tą pogodą będzie się dzieć. Jutro trzeba już zdecydować.
  • DST 85.22km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:06
  • VAVG 20.79km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 161 ( 88%)
  • HRavg 116 ( 63%)
  • Kalorie 3380kcal
  • Podjazdy 948m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 czerwca 2010 Kategoria Trening

Podjazdy ZOO

W końcu jakiś solidny trening. Rano nie wyglądało to dobrze bo prało żabami ostro. Na szczęście popołudniu zrobiło się przyjemnie. Mykłem 10 razy podjazd. Trzeba powiedzieć, że jak wsiadłem na Magnusa to poczułem się zmulony okropnie. Jednak karboniak to sam jedzie. Jeszcze wczoraj zmieniłem opony bo stare już dogorywają. Miałem jakieś wygrane na zawodach Geaxy. Drutowki ale daję radę :)
A jutro w planie tuning Magnusa. Podjąłem decyzję, że na maraton w Żmigrodzie polecę na treningówce. Coś tam go odchudzę i może wyjdzie z niego jakiś 12 kilogramowy strup :)
  • DST 64.80km
  • Czas 03:40
  • VAVG 17.67km/h
  • Kalorie 3600kcal
  • Podjazdy 1370m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 czerwca 2010 Kategoria Różne

Dzień techniczny.

Pogoda paskudna wobec czego przeznaczyłem ten dzień na cele techniczne. Coś tam z rowerem trzeba było porobić, podjechać tu i tam. A od jutra pasuje zacząć poważne trenowanie. Jejku już czerwiec a ja dopiero jeden maraton zrobiłem i to taki lajtowy raczej. Oj - zaczną się już niedługo galery :)
Poniedziałek, 31 maja 2010 Kategoria Trening

Las Wolski.

Spodobało mi się wczorajsze mieszanie błoto więc dzisiaj wybrałem się do lasku co by kontynuować tą zabawę. Ale nie było tak źle, niby mokro lecz ciepło jest to szybko wysycha. Tak w sumie to nie mam pomysły na najbliższe dni. Dzisiaj również tak sobie jeździłem w sumie bez celu treningowego. W nadchodzący weekend zaczynam serię ciężkich maratonów. Chyba skupię się na tym aby dobrze się regenerować. Raz w tygodniu mocny trening, jakiś tlenik dłuższy itp. Taka typowa metoda startowa.
  • DST 37.34km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 17.92km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 163 ( 89%)
  • HRavg 112 ( 61%)
  • Kalorie 1901kcal
  • Podjazdy 457m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 maja 2010 Kategoria Zawody

Silesia MTB 2010

Nie planowałem tego startu ale w związku z kolejnymi odwoływanymi zawodami postanowiłem jednak przedmuchać dysze no i sprawdzić formę przed Nowym Żmigrodem.
Przygotowania przebiegały jak zwykle. Wprawdzie piątkowy trening nie wyszedł ale przeżyłem to, bazę mam wyrobioną więc takie wpadki o ile nie zaczną się trafiać systematycznie nie powinny zrobić nić złego. W sobotę naładowałem się węglowodanami, wcinałem ile wlezie :)

Wbrew zapowiedziom pogoda trafiła się znakomita. Chwilę przed startem zaczęło się chmurzyć i pokrapywać ale była szansa na utrzymanie się stabilnej pogody. Myślałem o zmianie opon na jakieś bardziej slikowate lecz z lenistwa zostawiłem na kołach Speed Kingi, na których startowałem ostatnie zawody w Tarnowie.

Zamierzałem mocno walczyć o dobrą lokatę więc ustawiłem się wcześniej na starcie i mogłem zająć optymalną pozycję do walki o dobrą lokatę. Zaraz po starcie zakręt o 90 stopni w prawo. Pierwsza kraksa, leży gostek tuż obok mnie. Potem długa prosta po asfalcie. Chwilę testuję jadącą tuż przedemną Karolinę Kozelę ale szybko ją wyprzedzam gdyż za wolno jednak jedzie. Czołówka kawałek z przodu, szacuję się na jakąś 12-13 pozycję. Nie szaleję na początku, zresztą co chwilę wjeżdżamy do lasu na wąskie ścieżki i nie ma za bardzo miejsca na jakieś skoki do przodu. Trasa często biegnie asfaltem i kostką brukową. Jest ślisko, ostre zakręty nawet o 270 stopni, trzeba bardzo uważać żeby nie wylecieć z trasy.

Gdy zaczyna się bardziej kondycyjna część trasy staram się podkręcić tempo. Błotne odcinki bardzo mocno deptam i widać, że zaczynam odskakiwać od grupki. Potem długa prosta delikatnie do góry. Tutaj siadam na kole innemu zawodnikowi i bezczelnie korzystam z jego osłony. Tuż przed szczytem wyprzedzam go i odskakuję do przodu. O dziwo nikt mnie nie wyprzedza, jadę za gościem z Sokoła Kęty. O ile zdążyłem się przyglądnąć to facet wyglądał mi na moją kategorię. Trzeba z nim powalczyć !!

Ciekawy odcinek trasy po torze motokrosowym. Muldy takie, że kilka metrów w górę można wylecieć. Ktoś z przodu zbyt szybko najezdża i leci na łeb w dół. Dzięki temu ostrzeżeniu ostrożnie pokonuję ten fragment i wjeżdżam na dojazdówkę do mety. Krótki podjazd, wyprzedzam Sokoła lecz ten nie poddaje się, na kolejnym podjeździe mocno daje i odskakuje mi na kilka metrów. Już meta i wjazd na drugą rundę. Nie mam wody, nikt nie podaje, trzeba będzie jechać na sucho. Jakoś dojadę. Wrzucam żela.

Gość z Sokoła nadal z przodu ale zbliżam się pomału do niego. Juz siedzę mu na kole. Każdy terenowy fragment działa na moją korzyść, zaczynamy się ciąć, wyprzedzamy się kilka razy nawzajem. Dojeżdżamy do najdłuższego podjazdy, jadę z tyłu ale ten z przodu wie o co chodzi bo zmienia tor jazdy i nie pozwala jechać mi w tunelu. Nie mam jednak tym razem takiego zamiaru, zajmuję pozycję obok i chwilę jedziemy łeb w łeb. Czuję się dobrze i postanawiam zaatakować. Mocno cisnę i pruję do góry ile fabryka dała. Na szczycie jednak gość jest tuż za mną.

Teraz jednak seria zjazdów i krótkich podjazdów. Jedno bardzo błotniste miejsce gdzie trzeba przepychać korby na siłę.

Zaczyna padać deszcz i asfalty oraz kostka robią się masakrycznie śliskie. Na jednym z zakrętów chociaż zwalniam prawie do zera to koła osuwają się na bok i leżę na asfalcie. Podrywam się szybko i szamocę z łańcuchem. Chwilę trwa zanim zakładam go na koronkę. Te kilka sekund straty pozwalają, że znów dochodzi mnie Sokół, któremu zdążyłem uciec na terenowym fragmencie trasy. Szybko wskakuję na rower i zaczynam odrabiać straty. Jeden podjazd i już jestem na kole. Przewaga psychiczna jest po mojej stronie. Czekam tylko na odpowiedni moment i atakuję bokiem po trawie. Jedziemy teraz wzdłuż wyciągu i daję ile fabryka pozwala. Trzeba pozbawić przeciwniki złudzeń :)

Dalszą częsć trasy pokonuję dosyć sprawnie ale bez szarpania. Chociaż bardzo uważam na zakrętach to jeszcze kilka razy zaliczam poślizgi, z których jednak udało się uratować. Sokoła zgubiłem więc kontroluję sytuację i skupiam się na tym żeby bezpiecznie dojechać do mety.



Jak się okazało później zająłem 4 miejsce Open oraz 2 miejsce w kategorii M3. Naprawdę bardzo duże zaskoczenie. Okazało się też, że Sokół to Adrian Cierniak z Wojnicza - notabene kategoria M1. Do trzeciego miejsca Open brakło 20 sekund. Chociaż jestem bardzo zadowolony z wyniku to teraz czuję też mały niedosyt gdyż mogłem powalczyć o tą lokatę. Za to z jazdy jestem bardzo zadowolony bo wydaje mi się, że pojechałem bardzo dobrze. Oby taka forma utrzymała się jak najdłużej.
  • DST 34.18km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 24.71km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 180 ( 98%)
  • HRavg 168 ( 92%)
  • Kalorie 1834kcal
  • Podjazdy 169m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 maja 2010 Kategoria Przejażdżka

Regeneracja.

Regeneracja. Jutro zawody. Życzcie mi powodzenia :)
Piątek, 28 maja 2010 Kategoria Trening

Dobrze i niedobrze.

Niedobrze bo jak wsiadłem na kolarkę to się okazało, że kapeć. A tu długi trening był w planie, czas trochę nagli. Pędem do piwnicy i zabieram się za łatanie- jeszcze zdążę, tak sobie myślę. Wyciągam koło z ramy i dopiero robię wilekie oczy !! Ośka w piaście lata jak potrzepana. Nic to - skontruję i bedzie git.
No ale co jest kurna chata, coś to mi nie pasuje. Biorę to wszytsko w łapy, a tu brzdęk...ośka pęknięta. Niezłe jaja...dobrze, że to teraz wyszło. Niech by mnie tak na Krowiarkach złapało....brr...aż się boję myśleć.

Czas leci, szykuję górale ale zaplanowana traska już nie wejdzie, trzebq zmienić plany. No to lecę na Kryspinów, bulwarami pod mostem Dębnickim i ..koniec. Wyjazdy zamknięte, wracam na moste i lecę na drugą stronę Wisły, myślę sobie pojadę chociaż Tyniec. Zjeżdżam w dół....a tu pod mostem nie ma przejazdu, Wisła zabrała drogę. No żesz w mordę, tego już za dużo!!!!!!!

Sikam na ten trening. Idę na loda na Starowiślną, kupię sobie największy jaki będzie :)
  • DST 17.73km
  • Czas 01:08
  • VAVG 15.64km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 122 ( 67%)
  • HRavg 77 ( 42%)
  • Kalorie 638kcal
  • Podjazdy 17m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl