Informacje

  • Wszystkie kilometry: 101110.33 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.71%)
  • Czas na rowerze: 209d 06h 00m
  • Prędkość średnia: 20.08 km/h
  • Suma w górę: 880405 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening

Dystans całkowity:45434.63 km (w terenie 2071.36 km; 4.56%)
Czas w ruchu:1975:47
Średnia prędkość:22.99 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:287626 m
Maks. tętno maksymalne:182 (101 %)
Maks. tętno średnie:251 (140 %)
Suma kalorii:1224957 kcal
Liczba aktywności:759
Średnio na aktywność:59.94 km i 2h 36m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 1 czerwca 2009 Kategoria Trening

Trenażer.

Pogoda znów paskudna, do tego dotkliwy ból w boku zmusiły mnie do odpalenia trenażera. Zrobiłem 2 godzini spokojnej jazdy. Trzeba odpoczywać :)
  • DST 38.94km
  • Czas 02:00
  • VAVG 19.47km/h
  • HRmax 126 ( 68%)
  • HRavg 113 ( 61%)
  • Kalorie 1008kcal
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 maja 2009 Kategoria Trening

Miały być podjazdy.

Chciałem sobie podjazdy dzisiaj zrobić, jakieś interwałki, może nawet słynną ostatnio Tabatę. Akurat po obiedzie gdy odpocząłem po pracy deszcz przestał padać i zadowolony z takiego obrotu sprawy wyszedłem na rower. Już na pierwszych podjazdach poczułem jednak jakąś niemoc. Pierwszy podjazd pod ZOO i totalna klapa.
Słaby ! Okropnie słaby!

Tętno pod 90% nie może nawet dojść, zagryzłem zęby i siłą woli raczej doczołgałem się na kilka sekund do 92%. Nie było sensu dalej się katować, jednak uczucie słabości jakie miałem w Krośnie nie okazało się jakimś jednodniowym wybrykiem.

Po kąpieli juz w domu spokojnie usiadłem i teraz myślę. Pierwsze co mi przychodzi do głowy - w Maju mam już 60 godzin treningu, w tym kilka wyścigów oraz kilka mocnych treningów. O tygodniu regeneracyjnym już nie pamiętam - kiedy to on był ostatnio?

Druga sprawa - nadal jestem odwodniony. Wczoraj po treningu dużo piłem, przynajmniej tak mi się wydawało. Dzisiaj niby też piłem ale jak poszedłem do ubikacji po treningu to ciemno-żółty kolor nie zostawiał wątpliowści. Czy to wogóle możliwe ? Jeżeli tak czy aż tak może wpłynąć na wydolność. To pytania na razie bez odpowiedzi. W każdym razie po dzisiejszym dniu zmieniam plany i jutro robię plażę, w piątek krótkie rege. Kolejny tydzień planuję regeneracyjny.

A Szczawnicę jakoś przejadę :)
  • DST 40.91km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:12
  • VAVG 18.60km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 170 ( 91%)
  • HRavg 114 ( 61%)
  • Kalorie 1625kcal
  • Podjazdy 661m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 maja 2009 Kategoria Trening

Naprawdę gorący dzień.

Chyba pierwszy, naprawdę upalny dzień w tym roku. Mykłem sobie do Chrzanowa i miejscami było za gorąco. Sporo piłem, a i tak odwodniłem się mocno. Jazda bez szaleństw w strefie tlenowej. Jedynie nieliczne podjazdy zaatakowałem mocniej ale też bez jakiegoś szarpania.
  • DST 104.00km
  • Czas 03:47
  • VAVG 27.49km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 159 ( 85%)
  • HRavg 122 ( 65%)
  • Kalorie 4244kcal
  • Podjazdy 384m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 maja 2009 Kategoria Trening

Płasko, wolno i przyjemnie.

Jak w tytule. Nie ma co pisać, ot tak sobie lajciarska przejażdżka do Niepołomic. Pogoda przyjemna, po prostu miło spędzony czas.
  • DST 52.72km
  • Czas 02:12
  • VAVG 23.96km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 144 ( 77%)
  • HRavg 107 ( 57%)
  • Kalorie 1632kcal
  • Podjazdy 99m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 maja 2009 Kategoria Trening

Podjazdy pod ZOO.

Środa to chyba najlepszy moment na trening interwałów. Był czas na regenerację po maratonie i pozostaje czas na regenerację przed kolejnym maratonem. Jednak za mną 2 dni kiedy zrobiłem długie treningi wytrzymałościowe i czułem brak świeżości na podjazdach. Również pulsometr informował mnie o tym. Bardzo opornie wchodziłem na wyższe tętna i max z całego dnia zaledwie 93 % - a i tak byłem w stanie utrzymać go przez bardzo krótki czas. Pomimo tego udawało się nawet całkiem przyzwoite czasy wykręcać. Pierwszy podjazd 6,32 - dzisiąty podjazd 7,09. Jak na rower treningowy to całkiem fajnie. Zwłaszcza ten dzisiąty chyba nieźle mi wyszedł pomimo tego, że już styrany byłem okropnie. Tak więc trenin można udać za udany. Jutro może jakiś tlenik, max 2 godzinki, w piatek aktywna regeneracja czyli jakaś godzinka kręcenia po bulwarach na lajcie i w sobotę maraton w Krośnie.
  • DST 65.10km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:16
  • VAVG 19.93km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 173 ( 93%)
  • HRavg 129 ( 69%)
  • Kalorie 2665kcal
  • Podjazdy 1367m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 maja 2009 Kategoria Trening

Szosą po pagórkach.

Kolejny trening wytrzymałościowy. Dużo gorsze warunki niż wczoraj, przez większą część jazdy towarzyszyły mi opady deszczu. Ale za to ciepło więc dało się to znieść, chociaż przyjemnnie nie było.
  • DST 107.55km
  • Czas 04:05
  • VAVG 26.34km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 4422kcal
  • Podjazdy 496m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 maja 2009 Kategoria Trening

Szosa po pagórkach.

Po maratonie już ani śladu w nogach. Ten tydzień przeznaczam na treningi ukierunkowane na zrzucenie wagi. Przedemną seria maratonów rozgrywanych w trudnym terenie, każdy kilogram będzie zawadzał na podjeździe.
  • DST 96.80km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:41
  • VAVG 26.28km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 153 ( 82%)
  • HRavg 118 ( 63%)
  • Kalorie 4002kcal
  • Podjazdy 622m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 maja 2009 Kategoria Trening, Zawody

Maraton w Międzygórzu.

Coś tego roku nie mam szczęscia do maratonów. Drugi start i drugi raz problemy ze sprzętem. Ot tak zwyczajnie pół godziny przed startem postanowiłem dobić trochę powietrza do amorka. I zonk !! Coś zawór ześwirował i zaczął puszczać powietrze. Zamiast dobić pary to pozbyłem się jej prawie całkowicie. Zaczęło się gorączkowe poszukiwanie pomocy. Szukałem nakrętki na wentyl samochodowy, która ma taki "dzyndzek" pozwalający dokręcić zawór. Mała rzecz lecz nie do znalezienia w tym miejscu i w tym czasie. Skończyło się tak, że pokombinowałem z ciśnieniemi w obu komorach i jakoś ustawiłem taki poziom, że wydawało się iż amorek trzyma powietrze.

Do staru kilka minut gdy ustawiam się w tłumie bikerów.
Start ! Kawałek asfaltem i już zaczyna się szuter. Już kilkanaście metrów jazdy i czuję, że nie jest dobrze. Wobec tego włączam blokadę, amorek zamienia się w szywny widelec i w taki właśnie sposób pokonuję cały maraton. Bolało ! Bolały plecy, bolały ramiona, bolały nadgarstki. Chyba pierwszy maraton, na którym modliłem się o podjazdy. Bo te były moją najmocniejszą stroną dzisiaj. Raz, że szłym mi bardzo dobrze, dwa, że właśnie tam nadrabiałem najwięcej. Oprócz dyskomfortu sztywnego przodu bałem się zwyczajnie o sprzęt gdyż jazda po kamerdolcach na włączonej blokadzie nie jest zdrowa dla amorka.

Zająłem 62 miejsce OPEN ze stratą godziny do zwycięzcy. Nie ma co szacować, ile straciłem przez sprzęt czy ile bym mógł zyskać jadąc na sprawnym telskopie. Liczy się to, że pojechałem dobrze. Czułem, że noga ładnie podaje gdy na podjeździe na Śnieżnik pomału lecz systematycznie wyprzedzałem kolejnych rywali.
Dużo radości dawało łykanie konkurentów na zjazdach pomoimo mojego ograniczenia. Poczułem kilka raz wiatr pod kaskiem i dałem się ponieść manii prędkości. Ogromna frajda na krótkich odcinkach technicznych zjazdów gdy moje Pythony przelatywały ponad śliskimi kamieniami i korzeniami, gdy oczy wypatrywały opymalnego toru jazdy, a balans ciałem pozwalał zachować kontolę na rowerem.
Ogromna radaość gdy po takich fragmentach trasy konkurenci siędzący mi na kole rozpływali się w nicości i ginęli w odmętach przeszłości, a z przodu wyłaniali się kolejni mobilizując do walki. Udało się dojechać do mety bez przygód, bez kryzysu, bez skurczów.

Dzisiaj gdy piszę ten tekst jestem już po przeglądzie amorka. Pluję sobie teraz w brodę bo faktycznie zawór był bardzo poluzowany i wystarczyło dokręcić go lekko żeby wszystko zaczęło hulać. Było - minęło. Czekam teraz na chwilę gdy będę mógł stanąć na linii startu z pełni sprawnym sprzętem i ten nie zacznie świrować podczas jazdy. W sumie to sam nie wiem czy te atrakcje jakie miałem były spowodowane moim niedbalstwem, niedopatrzeniem czy po prostu zbiegiem okoliczności. Szprycha pękła ..bo miała prawo. Amorek odebrałem wiosną od Kalego i działał bez problemów aż do wczoraj.
Nic - biorę się jutro za rower i przyglądnę się dobrze co mu tam jeszcze może się zdarzyć. Na pewno trzeba zmienić okablowanie bo przerzutki trochę drętwo pracują, zwłascza ta przednia znów dała o sobie znać.

Oby w Krośnie poszło już tak jak powinno.
  • DST 79.35km
  • Teren 77.00km
  • Czas 04:37
  • VAVG 17.19km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 169 ( 91%)
  • HRavg 150 ( 81%)
  • Kalorie 5431kcal
  • Podjazdy 2400m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 maja 2009 Kategoria Trening

Tlenik.

Miał być tlenik ale chyba bardziej rege z tego wyszło. W każdym razie nie forsowałem dzisiaj tempa, a jutro jeszcze krócej i jeszcze bardziej lajciarsko będzie.
Jechałem na wyścigówce. Musiałem mu niestety tranplantację zrobić i wszczepić rezerwowe koło bo XTR-ek niestety został w serwisie i wygląda, że poleży sobie tam chwilę. Szprych niet ! Cza zamawiać :(
No ale nie ma co rozpaczać, kółko na LX-ie całkiem dobrze się kręcu, a te 200 czy 300 gram więcej jakoś przeżyję.
  • DST 50.49km
  • Czas 02:15
  • VAVG 22.44km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 147 ( 79%)
  • HRavg 107 ( 57%)
  • Kalorie 1735kcal
  • Podjazdy 235m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 maja 2009 Kategoria Trening

Kilka podjazdów pod ZOO.

Zacznę od złych wieści. Jak zwykle kilka dni przed maratonem wyciągnąłem rower startowy aby go przetestować w Lasku. W Przemyślu miałem przygody więc tym bardziej należało to zrobić. Fajnie się jeździło aż do czasu gdy na zjeździe spod ZOO usłyszałem głośny brzdęk... poleciała szprycha w tylnim kole. W sumie to nie wiem czy to zmęczenie materiału czy jakaś gałąź wpadła w koło. Po wczorajszej burzy sporo tego leżało na drodze. Trochę kiszka bo do maratonu 3 dni, a z częściami do kół XTR nie jest kolorowo. Nic zobaczy się, podjadę jutro do Tomka w Pogotowiu Rowerowym, może coś wymyśli.

Lepsza wiadomość to taka, że udało się pobić rekord życiowy pod ZOO. Pewnie zasługa startowego roweru. No ale tak czy tak wyjechałem w czasie 6.06 czyli poprawiłem rekord sprzed 2 lat o 14 sekund. Cieszy tym bardziej, że raczej kiepskie warunki dzisiaj były do bicia rekordów i nie nastawiałem się na taki czas. Gdybym miał stoper włączony to być może udało by mi się urwać jeszcze te 6 sekund i w końcu zejść poniżej 6 minut. W sumie zrobiłem dzisiaj 5 podjazdów i tym samym zakończyłem już mocne treningi na ten tydzień. Jutrzejszy czas przeznaczam na naprawę koła (oby coś z tego wyszło) i do końca tygodnia już raczej tylko regeneracja. Oby w Międzygórzu noga podawała.
  • DST 44.59km
  • Teren 2.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 20.12km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 175 ( 94%)
  • HRavg 121 ( 65%)
  • Kalorie 2567kcal
  • Podjazdy 779m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl