Informacje

  • Wszystkie kilometry: 101110.33 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.71%)
  • Czas na rowerze: 209d 06h 00m
  • Prędkość średnia: 20.08 km/h
  • Suma w górę: 880405 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening

Dystans całkowity:45434.63 km (w terenie 2071.36 km; 4.56%)
Czas w ruchu:1975:47
Średnia prędkość:22.99 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:287626 m
Maks. tętno maksymalne:182 (101 %)
Maks. tętno średnie:251 (140 %)
Suma kalorii:1224957 kcal
Liczba aktywności:759
Średnio na aktywność:59.94 km i 2h 36m
Więcej statystyk
Środa, 16 czerwca 2010 Kategoria Trening

Plaskato.

Na ten tydzień starczy orki. Weekend zapowiada się bardzo ciężko. Sobota-ciężki, górski maraton, w niedzielę XC Puchar Tarnowa. Będzie ostro.
  • DST 53.28km
  • Czas 02:15
  • VAVG 23.68km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 148 ( 81%)
  • HRavg 107 ( 58%)
  • Kalorie 1900kcal
  • Podjazdy 113m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 czerwca 2010 Kategoria Trening

Za karę :)

Prokurator - Wysoki Sądzie wnoszę o uznanie Piotra Furmańskiego winnym zarzucanych mu czynów, a mianowicie uchylania się od ciężkich treningów oraz brakiem sukcesów sportowych.
Obrońca - Sprzeciw! Oskarżony ciężko trenuje osiągając na zawodach bardzo przyzwoite wyniki.
Sąd - Sprzeciw odrzucony ! Skazuję ostarżonego na 3 godziny ciężkich robót.
Wyrok ma zostać odbyty w obozie Pracy Las Wolski, blok Sowiniec - droga do ZOO.
  • DST 66.70km
  • Czas 03:26
  • VAVG 19.43km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 3407kcal
  • Podjazdy 1470m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 14 czerwca 2010 Kategoria Trening

Ślimaki kamikadze.

Taki sobie, popołudniowy wypad, w sumie to bez celu. Pogoda taka średnia, nawet coś tam kapało jak wyjeżdżałem. Wolałem nie ryzykować jazdy gdzieś dalej za Kraków. No to poleciałem sobie pod ZOO szlakiem od szlabanu. W lasku nawet sucho. Potem przeskoczyłem do Kryspinowa i uderzyłem na Balice. Terenem doleciałem do Kleszczowa, a potem nadal terenem do Nielepic. Powodzie straszne szkody porobiły. Znane od lat dróżki i ścieżki zmasakrowane. Trzeba uważać na zjazdach bo tam gdzie od lat się dawało bez hampli w dół to teraz nagle może wyskoczyć półmetrowa dziura lub ogromna koleina w poprzek drogi. W Nielepicach skierowałem się już szosą do domu. Wiadukt nad autostradą w Balicach zamknięty, trzeba było lecieć alternatywną drogą. Nie rozpędzałem się się z intensywnością tego dnia. Jutro w planie jakieś mocne podjazdy. Z jednej strony pasuje coś mocniej pokręcić, z drugiej szykuje się ciężki weekend. W sobotę maraton w Żegiestowie, w niedzielę kolejny Puchar Tarnowa. Muszę być świeży.

No i na koniec o tych ślimakach. Aż strach jechać bulwarami, co rusz spod kół dolatuje chrzęst pękających skorupek. Takie bez domków na grzbiecie też pakują się pod koła ale giną w ciszy. Nie przepadam za ślimakami..ale jakoś tak niespecjalnie lubię je rozjeżdżać
  • DST 61.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 20.56km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 150 ( 82%)
  • HRavg 112 ( 61%)
  • Kalorie 2935kcal
  • Podjazdy 582m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 czerwca 2010 Kategoria Trening

Las Wolski.

Ten trening trzeba było rano zrobić. W sumie nie miałem jakiegoś konkretnego celu. Wyjechałem koło 8 rano, już bardzo ciepło było. W lasku nie jechało mi się dobrze, nie kręciła się noga tak jak powinna wobec czego zrobiłem sobie tylko jedną pętelkę XC w spokojnym tempie i poszlusowałem do domu. Okropnie gorąco, nie wyobrażam sobie ścigania w takich warunkach, byle podjazd i lało się ze mnie. Tak w sumie to nie wiadomo jak lepiej. W terenie z reguły cień, ale wolno się jedzie, podjazdy itp...brak chłodzenia powietrzem. Znowu na szosie leci się szybko i wiaterek chłodzi ale znów w pełnym słońcu i asfalt nagrzany że aż parzy.
Trzeba przeczekać.
  • DST 36.80km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 16.85km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 158 ( 86%)
  • HRavg 113 ( 62%)
  • Kalorie 1978kcal
  • Podjazdy 477m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 czerwca 2010 Kategoria Trening

Niepołomice

Spokojna jazda z samego rana. Bez szarpania, zrywów itp. Muszę trochę dychnąć bo zaczynam czuć w nogach ostatnie treningi.
Ciepło !!
  • DST 53.28km
  • Czas 02:11
  • VAVG 24.40km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 112 ( 61%)
  • HRavg 147 ( 80%)
  • Kalorie 1903kcal
  • Podjazdy 113m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 czerwca 2010 Kategoria Trening

Przełęcz Zapusty.

Gorąco się zrobiło. Nareszcie. Źle znoszę upały ale po ostatnich przejściach z pogodą to już wolę słoneczko. W sumie nie jest źle, dopóki się jedzie to spoko, ale jak tylko się zatrzymać to moment sauna się robi. Do Łączan doturlikałem się szybko. Picie szło jak burza, jeszcze przed przekroczeniem Wisły musiałem zatrzymać się w sklepie. Poszło już 2 bidony. Za Łączanami zaczynają się pagórki. W Marcyporębie miałem jechać szlakiem rowerowym ale zgraja psów zagradza mi drogę i robię odwrót. Droga przelatuje zaraz obok podwórka jakiejś zagrody i wolę samotnie nie wkraczać na granicę ich terytyrium. Na przeł. Zapusty docieram więc szosą i na górze skręcam w lewo na szlak turystyczny. Początkowo lecę fajną żwirówką ale raj szybko się kończy i trzeba zasuwać po zniszczonej przez traktory drodze pełnej kałuż, błota i kolein. Wynajduję sobie fajne miejsce w cieniu i zamierzam coś na ruszt wrzucić ale to nie okazuje się dobrym pomysłem gdyż komary coś za bardzo chcą się skumplować ze mną. Sorki - ale wolę inne towarzystwo.

Terenowy fragment szybko się kończy, jestem nawet trochę rozczarowany ale dalsza część trasy bardzo przyjemna i jazda dostarcza sporo frajdy. Słońce chowa się za churkami i do Krakowa wracam w bardzo komfortowych warunkach. Na torze kajakowym spotykam Spinozę i wspólnie robimy sobie rozjazd.

Było super dzisiaj !!
  • DST 99.02km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:07
  • VAVG 24.05km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • HRmax 169 ( 92%)
  • HRavg 126 ( 69%)
  • Kalorie 3792kcal
  • Podjazdy 462m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 czerwca 2010 Kategoria Trening

Słońce, pagórki, zieleń lasów...i gleba.

Obijałem się wczoraj. Niby nie czułem w nogach maratonu ale postanowiłem sobie odpuścić jeden dzień. Dzisiaj za to cały się rwałem na rower. W końcu super pogoda, aż się chce jechać. Tym razem padło na okolice pomiędzy Skawiną i Kalwarią. Po swojemu zaplanowałem sobie traskę po totalnie bocznych drogach. Sporo dziurawych asfaltów, czasem jakaś szutrówka, krótkie zjazdy i podjazdy. Na koniec poleciałem sobie do Lasu Bronaczewa. Stamtąd zielonym szlakiem skierowałem się w stronę Mogilan.

Normalnie kapitalna miejscówka tam jest. Kawałek dalej zatłoczona zakopianka, niewiele dalej rogatki Krakowa, a tutaj nastrój jak z powieści Reymonta. Szutrowa droga, biegające po niej kury, ujadający pies za drewnianym płotem, jakaś stara chałupka z babcią siedzącą na ławeczce i rolnik pracowicie chodzący za pługiem ciągniętym przez konia. Aż się zatrzymałem z wrażenia aby nacieszyć się tą chwilą. Niechętnie ruszyłem dalej. Najpierw szuter zamienia się w asfalt, potem jakieś auto śmigło bokiem, aż w końcu muzyczka z obajdowego sklepu Family Frost i czar prysnął. Przyjadę tu jeszcze.

Dotulałem się Swoszowic i Myślenicką zjeżdżam w dół. Szybko wchodzę w rondo, suchutko to można się ładnie złożyć. Wyjeżdżam z ronda i po prawej zaczyna się ścieżka rowerowa. Dzieli mnie od niej tylko krawężnik. Leci mocno pod skosem ale jadę na tyle szybko, że myślę go pokonać. Jeszcze podkręcam trochę i atakuję. Przednie koło podbija mocno do góry i przejeżdża ale tył blokuje i zaczyna lecieć na bok. Rower mi się składa, wszystko dzieje się tak błyskawicznie, że aż trudno to powiedzieć. W końcu tylne koło pokonuje przeszkodę, nadal mam dużą prędkość, rower złożony ale udaje się go wyprostować i tylko z przerażeniem patrzę jak błyskawicznie zbliżam się do barierek. Instynktownie wciskam klamkę hamulcową. Niestety prawa dłoń spadła mi z kierownicy i mogę hamować tylko lewą, tylko przednim hamplem. Oczywiscie poślizg i lecę na lewy bok, rower uderza w słupek od barierki, a ja leżę sobie na chodniku. Ból przychodzi dopiero po kilku sekudnach. Boli obtarta noga i łokieć. Z małego palca w lewej ręce kapie krew. Rower przeżył bez żadnych obrażeń. Może gdzieś tam porysowany jest ale to wszystko. Ja też raczej poza obtarciami bez żadnych urazów. Postękałem trochę i do domciu.

W sumie to fajnie było :)
  • DST 84.44km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 22.03km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 157 ( 86%)
  • HRavg 117 ( 64%)
  • Kalorie 3206kcal
  • Podjazdy 629m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 czerwca 2010 Kategoria Trening

Czy to koniec świata?

Co to się dzieje. Była mowa o końcu świata ale dopiero w 2012 roku. Może Majowie się chlasnęli w rachunkach o 2 lata :(
No ale będzie teraz czy za 2 lata czy za 200 lat to SHOW MUST GO ON.
Dlatego dzisiaj uderzyłem na Michałowice. Pośmigałem po okolicach, z których mam dobre wspomnienia. Bo maraton w Michałowicach dobrze mi wychodził. Jedyny maraton który udało mi się wygrać :)
  • DST 58.34km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 22.30km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 154 ( 84%)
  • HRavg 111 ( 60%)
  • Kalorie 2227kcal
  • Podjazdy 325m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 czerwca 2010 Kategoria Trening

Dałem bobu dzisiaj.

Ale od początku. Tak jak wczoraj pisałem z samego rana zacząłem się kręcić koło Magnusa. Pierwszy pomiar wskazał ponad 14 kg. Za dużo - trzeba popracować. Na pierwszy rzut przednie koło idzie. Zakładam starego dobrego XTR-ka. Do tego lekka dętka i Bulldoga. Wychodzi pół kilograma mniej. Tak z ciekawości ważę oponkę Geaxa - 820 gramów sztuka. Nie ma co, niezły klocek. Koło już zmienione, wrzucam teraz tarczę XTR, gdzieś ze szpejów wygrzebuję lekki zacisk i już lepiej to wszystko wygląda na wadze. Chwilę myślę nad amorkiem. Mam teraz Bombera powietrznego, fajnie działa i nie taki znów ciężki. A co tam, jak tuning to tuning. Zakładam R7, prawie się nie zgina, trzeba go dobić w Żmigrodzkim błotku. Jeszcze tylko BB5 zmieniem na XT hydrauliki i przód skończony.

Teraz biorę się za tył. Tutaj gorzej bo nie mam lekkiego koła. Mam jakieś stare na LX ale tylko pod tarcze, a wolał bym jechać na v-kach z tyłu. Dopiero po chwili przypominam sobie, że mam przecież nóweczkę kółko złożone jesienią. Piasta DT370 + jakaś tania obręcz i zwykłe szprychy. Waży jakieś 1150 gramów. Sporo ale bez tragedii.
Tak więc tył też zrobiony, szkoda, że nie mam zacisku jakiegoś. Musi zostać kowadełko co było do tej pory. Pozbywam się jeszcze rogów i dokonuję niezbędnych regulacji. Potem siup na wagę i pokazuje się 11,8. Na takim sprzęcie już można jako tako jechać maraton :)

I dzisiaj właśnie byłe testowanie. Wybrałem traskę wiodącą asfaltem ale za to całkiem konkretnie pofałdowaną. Trochę przednia tarcza ociera ale poza tym wygląda, że sprzęt działa jak powinien. No nic zobaczymy co to jeszcze z tą pogodą będzie się dzieć. Jutro trzeba już zdecydować.
  • DST 85.22km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:06
  • VAVG 20.79km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 161 ( 88%)
  • HRavg 116 ( 63%)
  • Kalorie 3380kcal
  • Podjazdy 948m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 czerwca 2010 Kategoria Trening

Podjazdy ZOO

W końcu jakiś solidny trening. Rano nie wyglądało to dobrze bo prało żabami ostro. Na szczęście popołudniu zrobiło się przyjemnie. Mykłem 10 razy podjazd. Trzeba powiedzieć, że jak wsiadłem na Magnusa to poczułem się zmulony okropnie. Jednak karboniak to sam jedzie. Jeszcze wczoraj zmieniłem opony bo stare już dogorywają. Miałem jakieś wygrane na zawodach Geaxy. Drutowki ale daję radę :)
A jutro w planie tuning Magnusa. Podjąłem decyzję, że na maraton w Żmigrodzie polecę na treningówce. Coś tam go odchudzę i może wyjdzie z niego jakiś 12 kilogramowy strup :)
  • DST 64.80km
  • Czas 03:40
  • VAVG 17.67km/h
  • Kalorie 3600kcal
  • Podjazdy 1370m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl