Informacje

  • Wszystkie kilometry: 101110.33 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.71%)
  • Czas na rowerze: 209d 06h 00m
  • Prędkość średnia: 20.08 km/h
  • Suma w górę: 880405 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening

Dystans całkowity:45434.63 km (w terenie 2071.36 km; 4.56%)
Czas w ruchu:1975:47
Średnia prędkość:22.99 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:287626 m
Maks. tętno maksymalne:182 (101 %)
Maks. tętno średnie:251 (140 %)
Suma kalorii:1224957 kcal
Liczba aktywności:759
Średnio na aktywność:59.94 km i 2h 36m
Więcej statystyk
Piątek, 11 lutego 2011 Kategoria Trening

Leje..

Z popołudniowego treningu nici. Wylądowałem w kuchni.
  • DST 45.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 22.50km/h
  • HRmax 158 ( 87%)
  • HRavg 138 ( 76%)
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 lutego 2011 Kategoria Trening

Kuć żelazo póki gorące.

Gorąco to może nie było ale i tak trzeba łapać każdą chwilę rowerowania bo ponoć znów mrozy i śnieg nadciągają. Z pracy udało się punktualnie wyskoczyć, w domu szybki obiadek i o 15 byłem już gotowy do jazdy. Poleciałem na Ojców, znów wiatr i do Kryspinowa bardzo ciężko. Ale chyba pomału się przyzwyczajam bo jakoś szybko zapomniałem o i skupiłem się na jeździe. Zrobiłem mój ulubiony podjazd w Zelkowie i przez Murownię przeskoczyłem do Ojcowa. Słońce zaczęło zachodzić, w dodatku Ojców leży w dolinie więc na dole zrobiło się bardzo nieprzyjemnie. Ciemno, wilgotno, mroźnie. Wychłodzony długim zjazdem zacząłem lekko przemarzać. Dopiero podjazd do Skały pozwolił mi się rozgrzać. W Skale już dużo przyjemniej, sporo cieplej i w ogóle jakoś bardziej ludzka atmosfera :)

Powrót do Krakowa po ciemku. Na szczęście byłem góralem więc nie obawiałem się dziur na poboczach. To chyba pierwszy w tym roku taki długi trening zrobiony po pracy. Dzień robi się coraz dłuższy, fajnie, że udało się to wykorzystać.
  • DST 77.83km
  • Czas 03:14
  • VAVG 24.07km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 163 ( 90%)
  • HRavg 129 ( 71%)
  • Kalorie 2708kcal
  • Podjazdy 397m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 lutego 2011 Kategoria Trening

Trochę mocniej.

Mocniejszy trening dzisiaj. Trzeba raz na jakiś czas dysze przedmuchać.
Więcej nie piszę bo nie mam czasu :)
  • DST 67.20km
  • Czas 02:27
  • VAVG 27.43km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 167 ( 92%)
  • HRavg 136 ( 75%)
  • Kalorie 2442kcal
  • Podjazdy 228m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 lutego 2011 Kategoria Trening

Ale wieje...

Nie należy wierzyć w prognozy pogody. Zapowiadali cały dzień deszcz, a rano okazało się, że nie jest tak źle. W miarę sucho i nawet słoneczko się pokazywało. Poleciałem na Alwernię i od samego początku musiałem walczyć z wiatrem. Jechałem na zachód czyli dokładnie pod wiatr. Masakra, miejscami ledwo 15 km/h jechałem. Nie ukrywam, że miałem kilka kryzysów. Najpierw zamierzałem w Kryspinowie odbić na Balice. Potem myślałem co by w Liszkach odbić na Cholerzyn. Potem znów w Przegini Duchownej myślałem o opcji skrótu przez Rybną. No ale walczyłem, walczyłem, pogoda robiła się coraz lepsza i chyba tylko to pozwoliło mi dojechać do Alwerni. A stąd już poszło lepiej bo zmieniłem kierunek jazdy najpierw na północny, potem na wschód. Dojechałem do domu solidnie zryty ale zadowolony bo weekend wypadł bardzo dobrze. A jutro leżakowanie :)
  • DST 88.66km
  • Czas 03:47
  • VAVG 23.43km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 155 ( 85%)
  • HRavg 125 ( 69%)
  • Kalorie 3037kcal
  • Podjazdy 250m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 lutego 2011 Kategoria Trening

Zaczynają się pagórki :)

Ale wiało dzisiaj. Na szczęście poza wiatrem pogoda raczej spoko. Wybraliśmy się w trójkę. Niestety schwepes coś dzisiaj miał kiepski dzień. Już pierwsze górki mocno go przytrzymały i w Dobczycach wszelki słuch o nim zaginął chociaż czekaliśmy chwilę. Zostało nas dwóch ale nie zapowiadało się, że obaj dojedziemy do końca. Szbiker jechał góralem na klockowatych oponach i jadąc za nim chwilę widziałem wyraźnie jak się męczy. Pomiędzy Dobczycami i Wiśniową musieliśmy stawić czoło mocnym podmuchom wiatru. O ile ja na kolarce jechałem jako tako to Szbiker męczył się coraz bardziej. W końcu gdy dolecieliśmy do Wiśniowej zdecydowaliśmy się rozdzielić. Szbiker pojechał na Myślenice, a ja odpaliłem turbo :) i zacząłem wspinaczkę na przełęcz.

Fajnie się rozgrzałem i zaczęło się w końcu fajnie jechać. Na górze wieje okropnie. Zjazd kiepski bo strach się rozpędzać, kilka razy rzuciło mną konkretnie. W Kasinie zrobiło się zimno. Przewiało mnie na zjeździe i teraz nie było przyjemnie. No ale szybko miałem okazję się rozgrzać bo znów podjazd i to frontem do wiatru. Jeju jak ciężko było, masakra, musiałem miejscami wstawać z siodełka bo bym się chyba zatrzymał.

Dopiero w Mszanie zrobiło się przyjemniej. Szybko przeleciałem przez miasteczko, potem Kasina i Lubień. Stąd do Myślenic chyba najprzyjemniejszy odcinek jazdy. Droga dobra, płasko, wiatr o dziwo nie przeszkadza i można pocinać ile wlezie.

Z Myślenic już klasycznie przez Polankę i Krzyszkowice. No i domek. Nie było tak źle. Oby pogoda dalej się trzymała bo polubiłem swojego Skocika. Zasuwa się po górach aż miło.
  • DST 125.00km
  • Czas 04:53
  • VAVG 25.60km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 167 ( 92%)
  • HRavg 127 ( 70%)
  • Kalorie 4501kcal
  • Podjazdy 990m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 lutego 2011 Kategoria Trening

Trenażer.

Znów pobudka rano i pierwsze kroki od razu do okna. Niewesoło, bieluteńko, pochmurnie i jakoś nieciekawie. No cóż - szybka decyzja i wskakuję na trenażer. Gdy kończyłem wyszło słońce, śnieg stopniał i zrobiło się ciałkiem przyjemnie. Kurna - gdyby tak człowiek wiedział to można by jednak na polsku śmignąć. No ale tera to już dusza. Oby na weekend jako tako było bo mam parcie na jakieś pagórki.
  • DST 44.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 22.00km/h
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 lutego 2011 Kategoria Trening

Skoro świt.

Trochę cieplej dzisiaj więc udało się zrobić trening z samego rana. Cieplej nie znaczy, że całkiem ciepło. W każdym razie podmarzłem trochę. No ale trening się udał. Spokojna jazda, bez szarpania, jedna górka tylko, reszta raczej płasko.
No i w sumie fajnie się dawało.
  • DST 67.16km
  • Czas 02:46
  • VAVG 24.27km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • HRmax 166 ( 91%)
  • HRavg 123 ( 67%)
  • Kalorie 2224kcal
  • Podjazdy 250m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 lutego 2011 Kategoria Trening

Trenażer.

Pogoda piękna ale czasu brakuje. Szybki trening w domu. Jutro plaża.
  • DST 44.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 22.00km/h
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 31 stycznia 2011 Kategoria Trening

Regeneracja.

No to by było na tyle w styczniu. Wbrew obawom całkiem fajnie wyszedł ten zimowy miesiąc. Było sporo trenażera, ale było równie sporo jazdy na świeżym powietrzu.
Staram się solidnie trenować chociaż nie nastawiam się na jakieś wielkie ściganie w tym sezonie. No ale robić coś trzeba, a i jak forma jest to rower sprawia więcej przyjemności. Przyjdzie wiosna i lato to człowiek będzie miał frajdę w górach, a nie zdychał na byle podjeździe.

Teraz zaczynają się moim zdaniem kluczowe miesiące w treningu kolarskim. Solidnie przepracowane luty oraz marzec pozwalają dojechać z dobrą formą aż do wakacji. W lutym planuje co najmniej 60 godzin treningu, w marcu chciał bym dojechać do 70 godzin. Już najwyższa pora na wprowadzanie elementów siłowych więc mam zamiar coraz częściej w góry uderzać.

No ale plany planami, zobaczymy co przyniesie życie :)
  • DST 30.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.00km/h
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 stycznia 2011 Kategoria Trening

Pod wiatr.

Dałem se bobu dzisiaj. Wprawdzie płaska trasa i do 60 km jechało się super. Niby mróz ale słoneczko operowało mocno od samego rano co sprawiało, że było przyjemnie i mróz nie był tak dotkliwy. Dzisiaj postanowiłem jechać na "Skociku" Wprawdzie to jeden z najtańszych modeli jednak w porównaniu z moim starym kląkiem to niebo i ziemia. To był drugi wyjazd na tym rowerze ale pierwszy kiedy mogłem tak naprawdę skorzystać z jego możliwości. Tak więc leciało się extra do 60 km. Minąłem Kłaj i Proszówki mając średnią 32 w co trudno było mi uwierzyć. Za Proszówkami zaczęło się trochę chrzanić. Najpierw kiepska droga i boczny wiatr. W Mikluszowicach zawsze odbijam do puszczy lecz tym razem nie było takiej możliwości gdyż droga bieluteńka i skrząca się lodem. Tak po prawdzie brałem pod uwagę taką okoliczność ale nie przygotowałem się na nią.

Musiałem lecieć dalej co wydłużyło trasę o jakieś 12 km. Minąłem Zieloną i wyleciałem na drogą ze Szczurowej do Niepołomic. I właśnie tutaj zaczęły się schody. Odkryta przestrzeń i wiatr w twarz. Niby nie taki mocny ale dla kolarza straszne utrudnienie. Kurna to już góry są lepsze, człowiek depnie mocniej i jedzie, a tutaj im szybciej tym gorzej. Tutaj miałem kryzys gdyż zacząłem odczuwać brak sił. Nie wziąłem jedzenia, nie miałem też kasy żeby coś kupić. Wyjeżdżając z domu planowałem swoją stałą traskę, która zajmuje mi niecałe 3 godzinki i teraz gdy trzeba było improwizować zrobiło się ciężko. Naprawdę trudno się jechało gdyż oprócz wiatru zmagałem się z kiepską drogą. Łaty na asfalcie wybijały z rytmu, a do tego mam wrażenie, że droga prowadzi delikatnie do góry.

Dopiero w Zabierzowie Bocheńskim droga się poprawiła i opuściłem odkrytą przestrzeń. Zatrzymałem się chwilę aby odpocząć, dobrze, że tym razem bidon nie zamarzł i mogłem chociaż płyny uzupełnić. Tak turlikając się na oparach dotarłem do domu kompletnie ujechany.
  • DST 100.96km
  • Czas 03:27
  • VAVG 29.26km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • HRmax 167 ( 92%)
  • HRavg 135 ( 74%)
  • Kalorie 3771kcal
  • Podjazdy 82m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl