Informacje

  • Wszystkie kilometry: 101110.33 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.71%)
  • Czas na rowerze: 209d 06h 00m
  • Prędkość średnia: 20.08 km/h
  • Suma w górę: 880405 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening

Dystans całkowity:45434.63 km (w terenie 2071.36 km; 4.56%)
Czas w ruchu:1975:47
Średnia prędkość:22.99 km/h
Maksymalna prędkość:170.00 km/h
Suma podjazdów:287626 m
Maks. tętno maksymalne:182 (101 %)
Maks. tętno średnie:251 (140 %)
Suma kalorii:1224957 kcal
Liczba aktywności:759
Średnio na aktywność:59.94 km i 2h 36m
Więcej statystyk
Niedziela, 25 marca 2012 Kategoria Trening

Podjazdy by Axi.

Miałem jechać sam, ale jak zacząłem się wybierać to w końcu stwierdziłem, że Sójka zrobiła by to sprawniej. W końcu wylądowałem na Błoniach. Axi, RB, Dawid, Spinoza, Schwepes, Szbiker i ja ruszyliśmy zaatakować asfaltowe podjazdy w okolicach Krakowa. Tempo dosyć rwane, same podjazdy w zasadzie na maxa, płaskie odcinki między nimi raczej spokojnie. Widać, że chłopakom forma rośnie. Axi po straconym sezonie wziął się do systematycznej pracy i pomału widać tego efekty. RB też nie zasypuje gruszek w popiele, oby więcej takich mastersów. Szbiker w końcu chyba trafi z formą na sezon, a nie na październik i listopad. Już teraz ciężko mu utrzymać koła. Spinoza może nie jest w szczytowej formie ale nie zauważyłem żeby jakoś marudził. Schwepes chyba również zrobił progres, w porównaniu do ubiegłego roku wyraźnie mocniejszy. No i Dawid to już zupełnie odlot. Co z tym gościem się dzieje? Gdzie te czasy co odpadał na byle pagórku. Nie wiem co będzie gdy podjazd będzie trwał 20-30 minut ale te kilkuminutowe pokonuje szybko i sprawnie. No i ja..słaby jak zwykle...żeby się utrzymać w czubie musiałem dawać na 110% :(

  • DST 68.13km
  • Czas 02:35
  • VAVG 26.37km/h
  • HRmax 172 ( 95%)
  • HRavg 126 ( 69%)
  • Kalorie 2464kcal
  • Podjazdy 563m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 marca 2012 Kategoria Trening

Las Wolski.

Pierwsze MTB, pierwsza gleba...w sumie to można by coś napisać ale mi się nie chce :)
  • DST 28.50km
  • Czas 01:39
  • VAVG 17.27km/h
  • HRmax 169 ( 93%)
  • HRavg 123 ( 67%)
  • Kalorie 1254kcal
  • Podjazdy 331m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 marca 2012 Kategoria Trening

Nie mogę trafić.

Wczoraj planowałem dłuższy trening ale nie wyszło, Cichego spotkałem, pogadaliśmy, jakoś zeszło. Prawie cały bidon picia mi został, oczywiście do dzisiaj już skisło i trzeba było wylać. Dzisiaj znów planowałem coś krótkiego, mało picia wziąłem i oczywiście brakło mi na trasie. Jakoś tak nieszczególnie dzisiaj było, wiatr okropny, w którym by kierunku nie jechać to zawsze w twarz. Jakieś takie szarobure chmury na niebie....nieprzyjemnie raczej. Jakoś się zmogłem i zrobiłem kilka podjazdów chociaż nie za bardzo mi się chciało. Mam ochotę odpalić górala i do Lasku uderzyć ale póki co kontynuuję docieranie kasety w kolarce. Już jest nieźle, jeden tryb tak bardziej świruje ale da się przeżyć.
  • DST 64.32km
  • Czas 02:29
  • VAVG 25.90km/h
  • HRmax 168 ( 92%)
  • HRavg 124 ( 68%)
  • Kalorie 2338kcal
  • Podjazdy 375m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 marca 2012 Kategoria Trening

Na lekko.

Wymiana łańcucha nie zrobiła dobrze mojemu skocikowi ale będzie musiał się jakoś przyzwyczaić. Jazda na miękkich biegach z tłem dźwiękowym w postaci trzasków latającego po kasecie łańcucha. Pośmigam tydzień, może się jakoś dotrze.
W sumie to nie miałem w planie zmiany łańcucha ale zabrałem się za strzelający pakiet. Eh - szkoda gadać jak składają te rowery. Ściągnąłem korby, założyłem klucz do pakietu, zebrałem siły co by mocną dźwignię zrobić...i trach..poszło. Pakiet ledwo co przykręcony, odkręciłem palcami. Nie dziwne, że trzaskał skoro przez cały rok śmigałem na poluzowanym. Jak już go miałem to wyczyściłem, sprawdziłem łożyska, nałożyłem z powrotem korby i ten nowy łańcuch. No i trzeba teraz już tylko śmigać.
  • DST 40.91km
  • Czas 01:36
  • VAVG 25.57km/h
  • HRmax 156 ( 86%)
  • HRavg 106 ( 58%)
  • Kalorie 1437kcal
  • Podjazdy 150m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 marca 2012 Kategoria Trening

Plaskato.

Całkiem spora grupka uzbierała się na tzw. Leniwej Szosie. Spod Macdonalda przy Matecznym wyjechali Axi, Lesław, Pocio, Spinoza, MiśQ, Marcin, Miki i ja. Trasa wiodła w stronę Niepołomic. Odcinek płaski i z wiatrem w plecy. Od Niepołomic w stronę Ispiny zmieniliśmy delikatnie kierunek jazdy i wiaterek już tak nam nie sprzyjał. Pomimo tego bez jakiegoś wielkiego upalanie w Nowym Brzesku zameldowaliśmy się ze średnią w okolicach 30 km\h. Tutaj zakupy, krótki odpoczynek i lecimy na Proszowice. Pojawiają się pagórki i tempo wzrasta. Grupka zaczyna się rwać, lubię taki interwałki i postanowiłem przewietrzyć dysze. Za mną dzielnie trzyma się Spinoza, MiśQ i Miki też nie odpuszczają. W Proszowicach mamy już ostro w czubie i siadamy sobie na ławeczkach. Po kilku minutach przyjeżdżają Marcin, Lesław, Axi i Pocio ale nie wszyscy zamierzają dotrzymywać nam towarzystwa. Zostaje tylko Lesław.

Po krótkim odpoczynku startujemy w pogoń. Początkowo bez szaleństw ale w miarę upływu czasu tempo wzrasta. Jedziemy przez dłuższą chwilę w dobrym tempie ale uciekinierów ciągle nie widać. Jeszcze trochę podciągamy aż w końcu Miki krzyczy, że widzi tych z przodu. Trzeba zespawać peleton, dajemy już na całego i szybko doganiamy naszą trójkę.

W międzyczasie Lesław nie wytrzymał tempa i gdzieś na jakiejś górce zatrzymujemy się czekając na niego. Dopiero po kilku minutach przez telefon dowiaduję się, że pojechał inną drogą. Już spokojniej docieramy do Krakowa i każdy jedzie w swoją stronę.

Udany weekend wyszedł. Jutro zasłużona plaża :)
  • DST 96.00km
  • Czas 03:10
  • VAVG 30.32km/h
  • HRmax 130 ( 71%)
  • HRavg 168 ( 92%)
  • Kalorie 3200kcal
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 marca 2012 Kategoria Trening

Rzeźnia :)

Ufff..zryty jestem solidnie. Niby te górki nie takie wysokie ale dały popalić konkretnie.
Spod smoka wyjechaliśmy w grupce złożonej ze mnie, Lukcia, Versusa i trójwymiarowego Jacka, oraz oraz jeszcze dwóch osób, których nie znam. W Pychowicach dołączył jeszcze Marcin. Zgodnie z założeniem polecieliśmy na Kalwarię przez Skawinę. Przed Kalwarią odpadł Marcin z Versusem, a w Kalwarii dwóch nieznajomych pojechało w innym kierunku. Zostało nas więc trzech, ja, Lukcio oraz dzielnie walczący Jacek. Przez Lanckoronę i Skawinki doturlikaliśmy się do Palczy skąd szybko wjechaliśmy na przeł. Sanguszki. Jeszcze szybszy zjazd i juz atakujemy Hujówkę. Ten podjazd zawsze boli, bez względu czy wiosna, czy lato, czy jest forma, czy nie ma. Zawsze daje popalić. Na górze dłuższa przerwa, czekamy na Jacka. Potem zjazd do Bieńkówki, i gramolimy się na Makowską Górę.

Tutaj chyba jeszcze gorzej, podjazd może nie taki ostry ale ciągnie się dłużej i wykańcza psychicznie. Ścianka, chwilę płaskiego, kolejna ścianka, znów wypłaszczenie, człowiekowi się wydaje, że to już koniec, a tam znów hop do góry. Trochę nas zrył ten podjazd, Jacek musiał się poddać-za twarde biegi w szosie.

Zjazd do Makowa taki sobie, miejscami kiepska droga, serpentyny. Skręcamy na Jordanów, Jacek ma coraz większe problemy z utrzymaniem koła ale jak już tutaj dojechał to nie ma odwrotu. W sumie to i tak muszę go pochwalić bo nie spodziewałem się, że dojedzie aż tutaj. Skręcamy na Wieprzec i znów paskudny podjazd na drodze do Skomielnej. Brrr...już myślałem, że zejdę tutaj.

Od tej pory dosyć długi zjazd aż do Pcimia. Słaba średnia więc to najlepsza okazja co by trochę podciągnąć. Podkręcamy tempo i zaczyna się już solidne upalanie, a od Pcimia to już konkretny ogień. Do Myślenic docieramy prawie w kupie. Trochę dłuższy postój, jakieś zakupy i przed nami decydujące starcie.

Pod Polankę tylko zmarszczka, ale Krzyszkowice trochę nas przytrzymują chociaż muszę przyznać, że lubię ten podjazd i z reguły fajnie mi wchodzi. Gorzej ze Świątnikami, najpierw ścianka koło boiska, a potem serpentyny. Tego znów nie cierpię ale nawet idzie jakoś. Trochę mnie przetkało i nawet jedzie się do góry. Znów chwilę czekamy na Jacka i lecimy już na Swoszowice. Góry już zostały za nami, bliskość domu i obiadu dodaje nam sił.

Zaraz za Swoszowicami rozdzielamy się i każdy jedzie już w swoją stronę. Wyszła naprawdę rzeźnicka trasa chociaż wcale na taką nie wygląda. Średnia marna ale trudno by było o lepszą. Może w większej ekipie, w pełni sezonu ale i tak nie będzie łatwo bo charakter trasy jest taki, że trudno na zjazdach nadrobić straty z podjazdów.

No ale całość naprawdę udana. Pogoda wypas, od Kalwarii dawaliśmy już na krótko. Lukcio ponoć bez formy ale jakoś tego nie zauważyłem Ja jak zwykle słabo, waga trzyma na podjazdach. No i Jacek, trochę się naczekaliśmy na niego, ale brawa za odwagę i decyzję. Lekko nie miał, bo słabsi zawsze mają najgorzej ale dojechał. Brawa tym bardziej, że był w pełnym ekwipunku narciarskim - windstopper, gogle oraz dwie pary rękawiczek, te narciarskie jako druga warstwa
  • DST 137.00km
  • Czas 04:56
  • VAVG 27.77km/h
  • HRmax 177 ( 97%)
  • HRavg 133 ( 73%)
  • Kalorie 5325kcal
  • Podjazdy 1541m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 15 marca 2012 Kategoria Trening

Wiosna :)

Fajnie się dzisiaj jechało. Rano trochę chłodno, miejscami kałuże jeszcze pozamarzana ale jak tylko słoneczko wzbiło się wyżej i zaczęło operować to już naprawdę przyjemnie. Wiaterek boczny, może nie jakiś mocny ale chwilami przytrzymywał dosyć solidnie.

  • DST 67.10km
  • Czas 02:23
  • VAVG 28.15km/h
  • HRmax 174 ( 96%)
  • HRavg 139 ( 76%)
  • Kalorie 2415kcal
  • Podjazdy 340m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 13 marca 2012 Kategoria Trening

Magnus - ostatnia jazda.

Plucha ale cieplej już przynajmniej. Chyba pierwszy raz w tym roku miałem uczucie, że ubrałem się za ciepło. Jazda bez szarpania i zrywów. Podjechałem sobie pod ZOO i na górze poczułem, że tylne koło mi coś lata. No tak - kapeć!
Nie było tragedii, dobiłem trochę pompką i szybki zjazd na Księcia Józefa. Znów coś mi zaczął tył latać, zatrzymałem się i oblukałem ale wszystko w porząsiu się wydaje. Jeszcze kilka razy machnąłem pompką chociaż wydawało mi się, że powietrza aż za dużo jest. W końcu zniecierpliwiony poleciałem w chać.

No i dopiero jak podjechałem pod dom, zsiadłem z roweru i zacząłem nim telepać na wszystkie strony okazało się dlaczego ten tył tak mi tańczył. Tylny widelec, z prawej strony na łączeniu z rurą podsiodłową se pęknął.

No i tyle z Magnusa. Osiem lat służył, swoje przeszedł, robił ostatnie lata z woła roboczego, za zimówkę i generalnie rower przeznaczony do najgorszego traktowania. W końcu nie wytrzymał.

Aha - szukam ramy :)
  • DST 37.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 20.18km/h
  • Podjazdy 282m
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 marca 2012 Kategoria Trening

Szybka szosa.

Rany deszcz. Doczekałem do południa i pomału zacząłem się szykować. Wyciągnąłem kolarkę. Nawet ciepło ale trochę wieje. Początek taki średni bo akurat jakaś chmura nadciągnęła i zaczęło kropić. Rozglądnąłem się jednak wokoło i nie zapowiadało się na jakieś dłuższe opady. Nie miałem dużo czasu więc poleciałem na Niepołomice.
W tą stronę fajnie się jechało bo z wiatrem i średnia wyskoczyła mi od razu ponad 33 km\h. Zbierałem jednak siły na powrót, wiedziałem, że będzie bardzo ciężko.

No i faktycznie w Szarowie jak zmieniłem kierunek zaczęła się walka o przetrwanie. Wiało okropnie, niekiedy prawie zatrzymywało mnie w miejscu. Niektóre podmuchy wiatru wręcz wyrywały mi kierownicę z rąk. Cały czas do Krakowa było bardzo ciężko. Niecałe dwie godzinki jazdy ale zryty po dzisiejszej jeździe byłem solidnie. Jeszcze postanowiłem powalczyć o średnią i zostać powyżej 30\h. Nie udało się ale walczyłem do końca i chociaż równą 30 udało się zrobić.



  • DST 55.33km
  • Czas 01:50
  • VAVG 30.18km/h
  • HRmax 166 ( 91%)
  • HRavg 138 ( 76%)
  • Kalorie 2020kcal
  • Podjazdy 132m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 marca 2012 Kategoria Trening

Stóweczka na Chełm.

Pierwsza jazda na startówce to zawsze duże wydarzenie. Po przesiadce z topornej i ciężkiej zimówki mam wrażenie, że ten rower sam jedzie, a jak tylko mocniej nacisnę na pedały to zaraz odfrunę. Tym razem wybrałem się z Szbikerem na Chełm.
Odcinek do Myślenic poszedł nam całkiem sprawnie ale bez szaleństw. Podjazd na Chełm polecieliśmy dosyć mocno. Potem w dół i przez Jawornik do Sułkowic. Od tego momentu trochę przyspieszyliśmy. Zaczęło się od małej rywalizacji z napotkanym szoszonem. U Szymka odezwał się zew rywalizacji i zaczął się ścigać z gościem.
Ponieważ akurat było to na całkiem solidnym podjeździe i zacząłem ich gonić to puls wystrzelił w górę jak szalony. Skończyło się na tym, że kolarz w końcu nam uciekł, ja dojechałem zrytego Szymka i już spokojniej polecieliśmy dalej.

Jednak byliśmy już dobrze rozkręceni i po krótkim odpoczynku tempo znów ruszyło do góry. Lotem sokoła przelecieliśmy przez Radziszów i Skawinę, a potem już jadąc z wiatrem wygodnie dojechaliśmy ścieżką rowerową do Krakowa.
  • DST 105.77km
  • Czas 04:31
  • VAVG 23.42km/h
  • HRmax 180 ( 99%)
  • HRavg 133 ( 73%)
  • Kalorie 3731kcal
  • Podjazdy 929m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl