Informacje

  • Wszystkie kilometry: 117674.61 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (5.77%)
  • Czas na rowerze: 238d 11h 34m
  • Prędkość średnia: 20.52 km/h
  • Suma w górę: 1036665 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:1922.50 km (w terenie 84.00 km; 4.37%)
Czas w ruchu:80:35
Średnia prędkość:23.86 km/h
Maksymalna prędkość:130.06 km/h
Suma podjazdów:19881 m
Maks. tętno maksymalne:180 (99 %)
Maks. tętno średnie:161 (88 %)
Suma kalorii:47075 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:73.94 km i 3h 05m
Więcej statystyk
Niedziela, 19 sierpnia 2012 Kategoria Trening

Pagórki na szosie.

Dawno na kolarce nie śmigałem. Dzisiaj pogoda fajna to pomyślałem co by stóweczkę myknąć. Jakoś nie miałem ochoty się bardzo męczyć więc tempo zrobiłem sobie lajtowe. Do Skawiny dojechałem w tempie emeryckim. Dalej na Radziszów już troszkę szybciej ale nadal na lajcie. Dopiero za Radziszowem na głównej drodze trochę przycisnąłem. W Sułkowicach zaczęły mnie już górki przytrzymywać.

Sołtysi Dział czy też Hujówka jak to inni mówią :) poszła nawet sprawnie, no a potem już klasycznie przez Stróżę i Myślenice do Krakowa. Zaczęło mi się spieszyć, miałem być w domu na 14 i istniało ryzyko, że się nie wyrobię. W Swoszowicach spotkałem Lukcia ale tylko machnąłem ręką i nie zatrzymywałem się po czas naglił.
Jutro plaża :)

  • DST 104.99km
  • Czas 04:06
  • VAVG 25.61km/h
  • HRmax 163 ( 90%)
  • HRavg 123 ( 67%)
  • Kalorie 3745kcal
  • Podjazdy 983m
  • Sprzęt Skocik samojad :)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 sierpnia 2012

Morning Ride

  • mapa trasy mini
  • DST 67.32km
  • Czas 04:38
  • VAVG 14.53km/h
  • VMAX 64.45km/h
  • HRmax 171 ( 95%)
  • HRavg 139 ( 77%)
  • Kalorie 2778kcal
  • Podjazdy 1769m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 sierpnia 2012 Kategoria Wycieczka

Maraton Korbielów.

Byłem na maratonie ale nie ścigałem się :) Raniutko wstałem i skoro świt poleciałem autem do Korbielowa. Wykombinowałem sobie co by przejechać trasą do miejsca gdzie łączą się dystanse giga oraz mega, no i pokibicować chłopakom. Na trasę ruszyłem już od godzinie 8 rano. Początek kawałek zjazd asfaltem, potem w lewo i już zaczyna się podjazd. Najpierw po asfalcie ale już po chwila trasa skręca w teren i zaczyna mocno wznosić się do góry. Podłoże gliniasto-kamieniste, miejscami trzeba podprowadzać. Gdy robi się trochę mniej stromo to pojawia się błoto. Spory odcinek po drewnianych belkach, ruszają się pod kołami wydając dziwne dźwięki.

Po osiągnięciu Hali Miziowej jedzie się już lepiej, wokół szerokie widoki, cudowne plenery. Zjazdy nawet spoko, jadę zachowawczo więc nie mam żadnych przygód. Jedzie się nawet dobrze, chciałem zobaczyć jak nadgarstek będzie zachowywał się w prawdziwym, górskim terenie. Nie jest źle, mogę w zasadzie zjeżdżać bez problemu ale jakoś ta lewa ręka słabsza się wydaje i kierownica nie leży w niej tak pewnie. Pomimo tego fajnie mi się jedzie, duże koła zapewniają spory komfort więc coraz częściej pozwalam sobie na szybsze fragmenty.

W końcu stwierdzam, że trzeba poczuć adrenalinkę na zjeździe i puszczam klamki hamulcowe. Daję w dół w zasadzie na całego i zastanawiam się jak koła zniosą stosy kamieni na ścieżce. Kilka minut wcześniej wypuściłem trochę powietrza z kół żeby lepiej się jechało. Jak się okazało, jednak za dużo. Wpadam w jakąś dziurę i słyszę jak powietrze uchodzi z tylnego koła. Szybki przegląd strat, typowy snake.
Jedno przecięcie na tyle duże, że mam kłopoty z zaklejeniem i zakładam zapasową dętkę. Jadę na niej jakieś 200 metrów po czym eksploduje. Z tego chleba już nie będzie, już do wyrzucenia. No nic, nie mam wyboru, muszę łatać. Nie jest to proste bo ugryzienie naprawdę spore. Pierwsza próba nieudana, po kilkuset metrach łatka puszcza. Druga próba też nieudana, łatka wytrwała jeszcze mniej.

Plan zaczyna się walić. Do połączenia dystansów już naprawdę niedaleko ale wygląda na to, że nie tylko się nie wyrobię ale wręcz będę musiał się ewakuować stąd czym prędzej. Tymczasem pojawili się pierwsi zawodnicy z dystansu giga. Najpierw Bogdan Czarnota, który do góry jechał tak lekko jak ja po bulwarach wiślanych :) za nim Bartek Janowski, też nie wyglądał na zmęczonego.

Dalej widzę Arka Krzesińskiego z Czystogarbu koło Kamańczy. Śmiga w tym roku naprawdę mocno, jak widać seryjnie wygrywane Cyklokarpaty nie są dziełem przypadku. Potem jeszcze Krzysiek Gajda i Tomek Biesiadecki. To też towarzystwo z Cyklokarpat. Cieszy, że czołówka z cyklo również zajmuje czołowe miejsca na maratonach Golonki. Ja natomiast jakoś załatałem dziury i pomału jadę. Boje się o tą dętkę, dałem mało powietrza i pomału zjeżdżam do jakiejś cywilizacji. W Żabnicy kończę przygodę za maratonem i asfaltem jadę do Korbielowa. Tutak okazuje się, że oprócz dętek ucierpiała też obręcz. Wyraźnie bije w jednym miejscu.

No ale w sumie cały dzień można udać za udany. Fajna wycieczka wyszła. Nie taka jak planowałem ale mnie się podobało.

  • DST 67.14km
  • Teren 26.00km
  • Czas 04:33
  • VAVG 14.76km/h
  • HRmax 171 ( 94%)
  • HRavg 131 ( 72%)
  • Kalorie 3401kcal
  • Podjazdy 1725m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 sierpnia 2012 Kategoria Trening

Las Wolski.

Nie mogłem się dzisiaj zebrać na ten rower. W końcu kobitka stwierdziła, że albo jadę albo łapię się za odkurzacz. No to wybrałem rower :)
Daleko nie jechałem, poleciałem do lasku, od Sikornika starałem się mocniej depnąć. No ale siły nie ma, czuć wyraźnie, że to nie jest forma jak drzewiej bywało. Noga słaba, kilogramów po wakacjach przybyło, niby coś tam jadę ale to raczej takie gramolenie się.

  • DST 40.61km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 20.65km/h
  • HRmax 174 ( 96%)
  • HRavg 127 ( 70%)
  • Kalorie 1693kcal
  • Podjazdy 424m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 15 sierpnia 2012 Kategoria Trening

Jazda.

Miałem w górki dzisiaj jechać ale jak to nieraz bywa wyszło inaczej. Rano pogoda nie wyglądała źle i po śniadaniu zacząłem się pomału zbierać. Jednak zaraz potem wpadło mi coś niespodziewanego do roboty i zeszło prawie do południa. Nie było już sensu gdzieś daleko i skończyło się na wypadzie do Lasku. Stamtąd poleciałem na Kryspinów i Piekary. Za Rączną skorzystałem z przeprawy promowej i wylądowałem pod Skawiną. Stąd już standardową drogą doczłapałem do domu.

  • DST 58.52km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:46
  • VAVG 21.15km/h
  • HRmax 166 ( 91%)
  • HRavg 117 ( 64%)
  • Kalorie 2175kcal
  • Podjazdy 368m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 sierpnia 2012 Kategoria Trening

Jazda.

Nie ma co pisać. No może tylko to, że w końcu temperatura taka jaką toleruję.

  • DST 36.41km
  • Czas 01:48
  • VAVG 20.23km/h
  • HRmax 160 ( 88%)
  • HRavg 112 ( 61%)
  • Podjazdy 307m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 sierpnia 2012 Kategoria Trening

Las Wolski

Znów wypad do Lasku. Wyregulowałem wszystkie szpeje i fajnie się dawało dzisiaj. Wprawdzie po korzeniach nie udało się zjechać za pierwszym razem ale to chyba zbytnia pewność siebie mnie zgubiła bo za szybko wjechałem na sekcję, musiałem mocny przyhamować i wyleciałem z zaplanowanego toru jazdy i zaliczyłem podpórkę. Oczywiście wróciłem się do góry i kolejny raz poszedł już bez kłopotów.

Na podjeździe od mostka po serpentynach spotkałem dwóch gości, którzy gdy ich wyprzedziłem zapałali nagle chęcią udowodnienia swej mocy. Jeden z nich siadł mi na koło i trzymał się do samej góry, tam na ostatnich metach depnął mocno i triumfalnie wyprzedził mnie wjeżdżają na szczyt 3 metry przede mną. Przełknąłem gorycz porażki :) i czmychnąłem czym prędzej do domu.

  • DST 39.28km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 17.59km/h
  • HRmax 172 ( 95%)
  • HRavg 121 ( 66%)
  • Kalorie 2032kcal
  • Podjazdy 634m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 sierpnia 2012 Kategoria Trening

Wielkie koła.

W końcu dostałem dzisiaj ostatnie szpeje potrzebne do złożenia roweru. Po robocie szybko wrzuciłem na ruszt obiad i sru do piwnicy. Oczywiście jak można się było spodziewać nie poszło wszystko tak gładko. Najpierw zdziwko bo nie mam pancerza do przerzutek, a byłem pewien, że powinien być. Przewaliłem połowę piwnicy, do hamulca znalazłem od groma, do przerzutki tylko kawałek. No nic, może starczy. Pozakładałem manetki, przerzutki, trochę namotałem się z łańcuchem bo nie za bardzo wiedziałem jaką długość zrobić. Potem znów okazało, że lewa manetka XTR, która notabene nie była już przedtem w pełni sprawna wypięła się na mnie i odmówiła współpracy.

No nic, miałem jakąś starą, nie bardzo mi się widziała ale nie ma wyjścia. No i na koniec kicha z hamulcem, przód musiałem pożyczyć od startówki, podobnie jak pedały. Szybkie regulacje i lecę na polko bo już późno, a pasuje przetestować sprzęt.

Pierwszy metry spoko, wszystko zdaje się hulać. Klikam manetkami, próbuję wszystkich wariantów przełożeń. Szybko okazuje się, że rower wymaga jeszcze regulacji. Lecę do Lasku Wolskiego, po drodze spotykam Tomka (Tom), potem widzę Pocia. Czuję, że źle założyłem tą lewą manetkę, muszę się zatrzymać i zamienić miejscami klamkę hamulcowa z manetka. Po tej operacji jedzie się dużo lepiej.

Wjeżdżam w teren, ciekaw jestem jak sprawdzi się napęd 2-9 na podjazdach. Berlinka idzie nawet spoko, potem lecę trawersami, nie szaleję bo łańcuch tłucze się o rurę tylnego widelca. Musze założyć kawałek dętki. Potem stromy podjazd i wyjeżdżam na Białą Drogę. W sumie nie jest źle, może troszkę przód ma większe tendencje do podrywania się ale nie na tyle żeby się gorzej podjeżdżało. Zresztą w tej kwestii jeszcze mam pole manewru bo amor kwalifikuje się do skrócenia rury sterowej i obniżenie kokpitu o 20-30 mm co spowoduje lepsze zachowywanie się na podjazdach.

Dalej lecę na zjazdy, które Axi nazywa Trzy Dzwony. Nie jechałem tam trzy miesiące ale nie widzę lepszego miejsca do przetestowania dużych kół. Ostrożnie dojeżdżam do drzewa, dawno nie widziałem tej ścieżki, po tylu dniach robi sporo wrażenie. Nie ma jednak zmiłuj, przełamane drzewo przelatuję bez problemu, korzenie na luziku, a ścianka to już mógłbym sobie w nosie podłubać.

Co by tu powiedzieć..no nie ma co ściemniać. Może ten rower tak nie przyspiesza jak 26, może nie jest taki zwinny, zresztą nie jestem w stanie tego ocenić. No ale na strome zjazdy pełne uskoków i korzeni jedzie się na tym dużo lepiej.

Jutro jeszcze muszę porobić przy nim. Nie wiem czy łańcuch nie jest za długi, tylna przerzutka do regulacji, z przodu też nie jest idealnie. W sumie nie jest źle, rower jak rower, śmiga się fajnie.


  • DST 28.99km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 19.33km/h
  • HRmax 169 ( 93%)
  • HRavg 127 ( 70%)
  • Kalorie 1262kcal
  • Podjazdy 379m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 7 sierpnia 2012 Kategoria Różne

Interesy.

J.w.
Niedziela, 5 sierpnia 2012

Morning Ride

  • mapa trasy mini
  • DST 132.82km
  • Czas 04:30
  • VAVG 29.52km/h
  • VMAX 69.95km/h
  • HRmax 165 ( 92%)
  • HRavg 135 ( 75%)
  • Kalorie 4769kcal
  • Podjazdy 1318m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl