Informacje

  • Wszystkie kilometry: 117674.61 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (5.77%)
  • Czas na rowerze: 238d 11h 34m
  • Prędkość średnia: 20.52 km/h
  • Suma w górę: 1036665 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:1031.72 km (w terenie 45.00 km; 4.36%)
Czas w ruchu:45:05
Średnia prędkość:22.88 km/h
Maksymalna prędkość:63.30 km/h
Suma podjazdów:10310 m
Maks. tętno maksymalne:182 (101 %)
Maks. tętno średnie:155 (85 %)
Suma kalorii:31790 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:79.36 km i 3h 28m
Więcej statystyk
Piątek, 13 lipca 2012 Kategoria Bułgaria

Bułgaria.

Tym razem zaplanowałem sobie dłuższą traskę. Do Primorska doleciałem główną drogą jadąc z wiatrem. Poleciałem dalej na Carevo, a tam odbiłem na Melika Tarnovo. Tutaj zaczynają się góry stare góry Strandża. To niskie górki, najwyższy szczyt kilka metrów przekracza 1000 metrów i znajduje się już po tureckiej stronie. Nie spodziewałem się jakichś wielkich podjazdów i faktycznie nie było takich ale droga cały czas lekko wznosiła się do góry i w połączeniu za narastającym upałem szybko zacząłem odczuwać trudy takiej jazdy.



Do granicy nie dotarłem gdyż odbiłem w boczną drogę na Viznicę. W końcu zaczęło mi się trochę podobać. Na horyzoncie majaczą już całkiem solidne górki, tu gdzie jadę nie są tak wybitne ale i tak jest przyjemniej niż w nadmorskiej części Bułgarii. Miejscami gdzie las bardziej gęsty czuję się nawet trochę jak w Polsce. Ale takich miejsc jest niewiele, większość terenu zajmują suche i wypalone słońcem trawy. Żółty kolor dominuje w tutejszym krajobrazie. Droga cały czas wznosi się i opada. Na podjazdach oprócz zmęczenia mam jeszcze inne problemy. Dopadają mnie dosłownie całe chmary much. Może to wydaje się śmieszne ale mnie nie jest do śmiechu. Jest problem z oddychaniem, wciskają się do oczu, w usta, do uszu, masakra dosłownie.



Co kilkanaście metrów mocno dociskam żeby uciec z tej chmary ale te szybko dopadają mnie ponownie. Zatrzymuję się przy źródełku, uzupełniam zapasy płynów i jadę dalej walcząc z muchami. Kolejny problem pojawia się gdy droga wyglądająca na mapie na całkiem wyraźną okazuję się ścieżką w lesie. Stoi tu akurat ciężarówka z drzewem. Zagaduję kierowcę czy dojadę tędy do Jasnej Polany. Ten odradza jadę mówiąc - Mnowo daróg. Coś tam uczyłem się 25 lat temu rosyjskiego. Gostek wyraźnie daje do zrozumienia, że w lesie droga często krzyżuje się się z innymi drogami co zapowiada kłopoty orientacyjna. Żałuję teraz, że nie zrobiłem sobie wcześniej tracka w GPS. Pojechał bym jak po sznurku, a tak to stroję w narastającym upale i nie wiem co robić.

W końcu jednak nie decyduję się jechać w nieznane. Kończy mi się picie, jedzenia też nie mam za dużo, okolice bezludne, sklepów niet, upał robi się nieznośny. Wybieram opcję objazdu co niestety dokłada mi 30 km nieplanowanej jazdy.
Nadal poruszam się w mocno pofałdowanym terenie, do tego łapię kapcia. Szybka zmiana, robactwo wyżywa się na mnie za wszelkie czasy. Już lepiej jechać bo przynajmniej coś wiaterek chłodzi.

Jestem już solidnie wycięty, nie spodziewałem się tak ciężkiej trasy.Podjazdy w pełnym słońcu wykańczają mnie. Do tego instynktownie staram się jechać mocniej. Chcę już do domu. Mam dość. Dojeżdżam do głównej drogi na Burgas , w pierwszej lepszej wsi uzupełniam zapasy i już dosłownie na oparach jadę na kwaterę. Jest bardzo ciężko bo jeszcze zaczyna mocno wiać. Oczywiście w twarz.

Docieram do Jasnej Polany. Drugi kapeć. Do Sozopola mam jeszcze kilka podjazdów, w tym jedną morderczą ścianę. Ledwo się już toczę, nawet przez chwilę myślałem co by zejść z roweru ale jakoś siłą woli przepchałem. Dopiero w domu okazało się, że po kapciu krzywo założyłem koło i tylny hamulec mocno ocierał o obręcz. Na kwaterę docieram już totalnie zdemolowany. Zmęczony, głodny, odwodniony, brudny i przepocony.




Ciężko było ale zobaczyłem kawałek prawdziwej Bułgarii. Zryty jestem ale chyba warto było.

Traska ucięta bo mnie baterie padły w Garminie.
  • DST 133.00km
  • Czas 06:10
  • VAVG 21.57km/h
  • HRmax 178 ( 98%)
  • HRavg 141 ( 77%)
  • Kalorie 4350kcal
  • Podjazdy 1500m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 lipca 2012

Morning Ride

  • mapa trasy mini
  • DST 48.87km
  • Czas 02:08
  • VAVG 22.91km/h
  • VMAX 62.13km/h
  • HRmax 167 ( 93%)
  • HRavg 119 ( 66%)
  • Kalorie 1401kcal
  • Podjazdy 426m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 lipca 2012 Kategoria Bułgaria

Bułgaria.

W Polsce upały takie, że nawet nie myślałem o rowerze. Zaplanowany urlop w Bułgarii wpędził mnie z deszczu pod rynnę. Gorąco tak, że masakra. Pomimo tego zabrałem rower w nadziei, że coś pośmigam. Wybrałem się z samego rana żeby uniknąć upału. Na początek coś krótkiego. Wyjazd z Sozopola bez problemu, szybko zaczyna się Bułgarska prowincja. Pierwsze co zwraca moją uwagę to strasznie głośne robactwo. Po bokach drogi pełno suchych krzaczorów, a w nich coś świszczy, syczy, bzyka, gwizda. Co chwile zerkam na opony bo mam wrażenie, że powietrze schodzi. A łańcuch to sprawdzałem co kilka minut bo ćwierka jak by smarowany przez kilka lat nie był. Ale to wszystko tylko te robactwa takie dźwięki wydają. Pomału się przyzwyczajam ale nie ma szans o tym zapomnieć bo głośne to okropnie i aż w uszach dzwoni.

Sama jazda taka sobie. Okolice niezbyt ciekawe. Wbrew pozorom sporo podjazdów. Krótkie ale miejscami dosyć strome i w zasadzie cały czas droga lekko faluje. Daję cały czas po szosie ale zerkam w drogi prowadzące w las. Nie wyglądają zachęcająco. Wszystko wysuszone na wiór, pełno jakichś kolczastych krzaków, ostów i innych kolczastych roślin. Jakoś nie bardzo widzi mi się jazda w terenie.

Do domu docieram koło 11 i już mocno grzeje. Nie było źle, trzeba będzie uderzyć coś dalej od czarnomorskich kurortów.







  • DST 48.87km
  • Czas 02:08
  • VAVG 22.91km/h
  • HRmax 167 ( 92%)
  • HRavg 118 ( 65%)
  • Kalorie 1598kcal
  • Podjazdy 391m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl