Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2011
Dystans całkowity: | 1451.48 km (w terenie 10.00 km; 0.69%) |
Czas w ruchu: | 60:23 |
Średnia prędkość: | 24.04 km/h |
Suma podjazdów: | 5787 m |
Maks. tętno maksymalne: | 173 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 138 (76 %) |
Suma kalorii: | 38751 kcal |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 69.12 km i 2h 52m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 27 lutego 2011
Chujówka.
Tym razem miałem trochę więcej czasu bo skoki zaczynały się dopiero o 14.45. Mogłem pozwolić sobie na wyjazd o późniejszej godzinie.
Początek mroźny ale w słoneczku. Nie poświeciło długo i po chwili schowało się za chmurki. Lecę przez Tyniec i Skawinę, a dalej Przytkowice i Kalwaria. W Kalwarii znów wychodzi słoneczko i zaczyna robić się zdecydowanie cieplej. To widać bo momentalnie śnieg zaczyna topnieć i drogi robią się mokre.
Nie zatrzymuję się tylko lecę dalej przez Skawinki i wyskakuję tuż przed przeł. Sanguszki. Krótki zjazd i zbliżam się pomału do celu na dzisiaj. Sołtysi Dział, na wielu mapach miejsce to występuje jako Chujówka. Początek daje się jechać ale syf okropny na drodze. Z każdym metrem warunki robią się coraz trudniejsze. Ciapka zaczyna ustępować regularnej pokrywie śnieżnej. Jeszcze trzymam się na rowerze ale jest coraz trudniej. Coraz częściej tylne koło buksować, a właściwa część podjazdu jeszcze przede mną.
W końcu nadchodzi chwila gdy muszę zejść z roweru. Jest zbyt ślisko i zbyt stromo. Kawałek podchodzę i zatrzymuję się na przełęczy. Zjazd nie jest lepszy. Wprawdzie zjeżdżam teraz na południe i śniegu mniej ale i tak trzeba uważać aby nie nabrać zbyt dużej prędkości bo okropnie ślisko. Niżej trochę lepiej ale znów tyle wody z topniejącego śniegu, że nie mogę sobie pozwolić na szybszą jazdę.
W Bieńkówce skręcam na Stróże, jeszcze wjeżdżam na przeł. Szklary i już przede mną długi zjazd do Stróży. Droga mokra, staram się nie przemoczyć całkiem i raczej nie walczę o prędkość. Ze Stróży już standard - daję na Myślenice, a stąd przez Polankę i Świątniki dobijam do domu.
Początek mroźny ale w słoneczku. Nie poświeciło długo i po chwili schowało się za chmurki. Lecę przez Tyniec i Skawinę, a dalej Przytkowice i Kalwaria. W Kalwarii znów wychodzi słoneczko i zaczyna robić się zdecydowanie cieplej. To widać bo momentalnie śnieg zaczyna topnieć i drogi robią się mokre.
Nie zatrzymuję się tylko lecę dalej przez Skawinki i wyskakuję tuż przed przeł. Sanguszki. Krótki zjazd i zbliżam się pomału do celu na dzisiaj. Sołtysi Dział, na wielu mapach miejsce to występuje jako Chujówka. Początek daje się jechać ale syf okropny na drodze. Z każdym metrem warunki robią się coraz trudniejsze. Ciapka zaczyna ustępować regularnej pokrywie śnieżnej. Jeszcze trzymam się na rowerze ale jest coraz trudniej. Coraz częściej tylne koło buksować, a właściwa część podjazdu jeszcze przede mną.
W końcu nadchodzi chwila gdy muszę zejść z roweru. Jest zbyt ślisko i zbyt stromo. Kawałek podchodzę i zatrzymuję się na przełęczy. Zjazd nie jest lepszy. Wprawdzie zjeżdżam teraz na południe i śniegu mniej ale i tak trzeba uważać aby nie nabrać zbyt dużej prędkości bo okropnie ślisko. Niżej trochę lepiej ale znów tyle wody z topniejącego śniegu, że nie mogę sobie pozwolić na szybszą jazdę.
W Bieńkówce skręcam na Stróże, jeszcze wjeżdżam na przeł. Szklary i już przede mną długi zjazd do Stróży. Droga mokra, staram się nie przemoczyć całkiem i raczej nie walczę o prędkość. Ze Stróży już standard - daję na Myślenice, a stąd przez Polankę i Świątniki dobijam do domu.
- DST 113.44km
- Czas 04:38
- VAVG 24.48km/h
- Temperatura -2.0°C
- HRmax 164 ( 90%)
- HRavg 126 ( 69%)
- Kalorie 3780kcal
- Podjazdy 1164m
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 lutego 2011
Kategoria Trening
Mróz.
Ciężko było zaplanować ten dzień. No bo rano zimno, o 11.15 biegła Justyna i pasowało obejrzeć. Potem znów skoki, które też chciałem widzieć. A potem to już ciemno i trzeba by na rolce dawać. Tak dumałem i dumałem i zdecydowałem się jednak trening z samego rana. Zimno jak cholera ale drogi jako takie. Nie kombinowałem tylko poleciałem na Alwernię. Pomimo zimna jechało się nawet spoko. Za Alwernią trochę gorzej bo zmieniłem kierunek i trzeba było dawać pod wiatr. Od Krzeszowic wiało już konkretnie ale musiałem trzymać tempo żeby zdążyć na transmisję.
No, a teraz już po wszystkim. Kowalczyk wywalczyła srebrny medal Mistrzostw Świata i zapowiada się, że nie będzie to jej ostatni.
No, a teraz już po wszystkim. Kowalczyk wywalczyła srebrny medal Mistrzostw Świata i zapowiada się, że nie będzie to jej ostatni.
- DST 88.76km
- Czas 03:16
- VAVG 27.17km/h
- Temperatura -6.0°C
- HRmax 164 ( 90%)
- HRavg 135 ( 74%)
- Kalorie 3142kcal
- Podjazdy 230m
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 lutego 2011
Trenażer.
Nie ma co pisać.
- DST 50.00km
- Czas 02:15
- VAVG 22.22km/h
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 lutego 2011
Kategoria Trening
Trenażer.
Pogoda nie rozpieszcza. Zaplanowane 60 godzin w lutym są zagrożone. Trochę wydłużę ostatnie treningi w tym miesiącu ale jeśli w weekend nie wskoczą jakieś solidne czasy to ciężko będzie wyrobić normę. No ale źle nie jest.
- DST 50.00km
- Czas 02:15
- VAVG 22.22km/h
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 lutego 2011
Kategoria Trening
Trenażer.
Bez komentarza.
- DST 40.00km
- Czas 02:00
- VAVG 20.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 lutego 2011
Kategoria Trening
Trenażer.
Zima wróciła :(
- DST 40.00km
- Czas 02:00
- VAVG 20.00km/h
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 lutego 2011
Kategoria Trening
Trenażer.
Było plany na dzisiaj, oj było, i to całkiem ambitne. No ale wyszło jak wyszło, ścieżek spadł, zrobiło się mokro, ponuro i nieprzyjemnie. Na upartego to można by koło południa zrobić jakiś trening na polku ale jak pomyślałem o praniu, myciu, czyszczeniu siebie, roweru i ciuchów to mi się odechciało.
- DST 40.00km
- Czas 02:00
- VAVG 20.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 lutego 2011
Kategoria Trening
Trochę terenu.
Poleciałem dzisiaj trochę terenu liznąć co by nie zapomnieć jak tam się jeździ. Zresztą warunki na asfalcie takie sobie , a w Lasku Wolskim fajnie pozamarzane i przyjemnie się daje. Zrobiłem sobie tak dla jaj test pod ZOO i wyszło mi 7.02.
Szkoda tych 2 sekund bo szóstka z przodu fajniej by wyglądała :), ale nie ma co przesadzać. Bardzo przyzwoity wynik jak na połowę lutego.
Szkoda tych 2 sekund bo szóstka z przodu fajniej by wyglądała :), ale nie ma co przesadzać. Bardzo przyzwoity wynik jak na połowę lutego.
- DST 39.15km
- Teren 8.00km
- Czas 02:15
- VAVG 17.40km/h
- Temperatura -1.0°C
- HRmax 173 ( 95%)
- HRavg 115 ( 63%)
- Kalorie 1790kcal
- Podjazdy 606m
- Sprzęt Author Kinetic
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 lutego 2011
Mocniej mocniej mocniej !
Zdecydowanie cieplej niż wczoraj. Zrobiłem sobie mocniejszy trening. Może nie jakieś ostre naparzanie ale nie odpuszczałem i poczułem kilka razy ogień w nogach. Jak widać pomimo tego średnia raczej nie powala. Wiatr może nie jakoś specjalnie silny ale jednak nadal wieje i przeszkadza ewidentnie. No i Droga z Sanki do Mnikowa niespecjalna, nie było gdzie za bardzo podciągnąć.
Ale trening dobry, dawno takiego pieczenia w nogach nie czułem.
Ale trening dobry, dawno takiego pieczenia w nogach nie czułem.
- DST 67.05km
- Czas 02:23
- VAVG 28.13km/h
- Temperatura -1.0°C
- HRmax 170 ( 93%)
- HRavg 134 ( 74%)
- Kalorie 2390kcal
- Podjazdy 217m
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 lutego 2011
Kategoria Trening
Brr..zimno.
Zza okna wydawało się spoko. Ale jak wyszedłem to szybko poczułem, że nie będzie przyjemnie. W Kryspinowie jak zwykle regularna zima. Tak swoją drogą to ciekaw jestem czy tam jakiś mikroklimat jest czy po prostu jakoś tak szczęście mam do śniegu w tym miejscu. Bieluteńko, droga śliska jak cholera, jechałem z dusza na ramieniu i kombinowałem co to dalej robić. Na szczęście w Balicach zrobiło się trochę lepiej i poleciałem przez Zelków na Ojców.
Oczywiście picie w bidonie zaczęło już zamarzać. I tak sobie jechałem, pomalutku bo ślisko, zwłaszcza zjazdy pokonywałem bardzo ostrożnie. Dopiero za Skałą trochę przycisnąłem bo warunki się poprawiły i szybko dojechałem do domu.
Zmarznięty !
Oczywiście picie w bidonie zaczęło już zamarzać. I tak sobie jechałem, pomalutku bo ślisko, zwłaszcza zjazdy pokonywałem bardzo ostrożnie. Dopiero za Skałą trochę przycisnąłem bo warunki się poprawiły i szybko dojechałem do domu.
Zmarznięty !
- DST 77.80km
- Czas 03:05
- VAVG 25.23km/h
- Temperatura -5.0°C
- HRmax 165 ( 91%)
- HRavg 125 ( 69%)
- Kalorie 2777kcal
- Podjazdy 397m
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze