Informacje

  • Wszystkie kilometry: 112464.93 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.04%)
  • Czas na rowerze: 233d 07h 13m
  • Prędkość średnia: 20.04 km/h
  • Suma w górę: 976346 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2010

Dystans całkowity:1451.67 km (w terenie 12.00 km; 0.83%)
Czas w ruchu:62:37
Średnia prędkość:23.18 km/h
Maksymalna prędkość:70.02 km/h
Suma podjazdów:7871 m
Maks. tętno maksymalne:177 (98 %)
Maks. tętno średnie:141 (78 %)
Suma kalorii:41539 kcal
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:50.06 km i 2h 09m
Więcej statystyk
Środa, 17 listopada 2010 Kategoria Różne

Miasto.

Tylko jazda miejska.
  • DST 19.46km
  • Czas 00:53
  • VAVG 22.03km/h
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 listopada 2010

Afternoon Ride

  • mapa trasy mini
  • DST 37.39km
  • Czas 01:35
  • VAVG 23.61km/h
  • VMAX 35.88km/h
  • HRmax 149 ( 83%)
  • HRavg 120 ( 67%)
  • Kalorie 1205kcal
  • Podjazdy 78m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 listopada 2010 Kategoria Trening

Tyniec.

Wczoraj się rozpisałem więc dzisiaj luzik :)
  • DST 37.33km
  • Czas 01:35
  • VAVG 23.58km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 149 ( 81%)
  • HRavg 120 ( 65%)
  • Kalorie 1205kcal
  • Podjazdy 15m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 listopada 2010

Afternoon Ride

  • mapa trasy mini
  • DST 22.92km
  • Czas 01:13
  • VAVG 18.84km/h
  • VMAX 37.86km/h
  • HRmax 148 ( 82%)
  • HRavg 101 ( 56%)
  • Kalorie 934kcal
  • Podjazdy 63m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 listopada 2010 Kategoria Różne

No dobra - pora coś o kolejnym sezonie naskrobać.

Dzisiaj tylko interesy na mieście. Coraz bardziej podoba mi się śmiganie między stojącymi w korku autami. Rower jest wręcz stworzony do poruszanie się po zakorkowanym mieście.

No ale nie o tym dzisiaj. Towarzycho zaczyna się budzić ze snu. Zainspirowany wpisem Kubaka postanowiłem i ja coś napisać o przszłorocznych planach.
Kwestia jest tego typu, że zbyt dużo (czasu, pieniędzy) kosztuje mnie ta zabawa w ściganie i maratony. Prawda jest taka, że aby coś powalczyć trzeba życie podporządkować treningowi. Efekt jest taki, że mało kiedy w domu jestem. Bo oprócz treningu trzeba sprzęt umyć, przeserwisować, przesmarować itp. To pochłania ogromne ilości czasu. Trzeba z tym skończyć.

Nie powiem bo maratony, ściganie nadal fascynuje mnie ogromnie, jak się ścigam to endorfiny buzują wręcz w moich żyłach. Ogromnie mnie to rajcuje, więc nie zamierzam całkiem z tym skończyć. Jednak trochę zamierzam pozmieniać.

Po pierwsze - kończę z generalkami. Będzie coś blisko, będzie dobra forma, będą czas i chęci, będzie pogoda - proszę bardzo, jedziemy. Nie mam wygórowanych ambicji, pojeżdżę trochę po odpustach :) w okolicy Krakowa w sezonie aż roi się od wszelakiej maści zawodów. Będzie co robić.

Po drugie - trening. Przyzwyczaiłem się do tego przez ostatnie kilka lat. Nie zamierzam z tym kończyć bo sprawia mi on po prostu przyjemność. Rower nadal jest moim konikiem. Poza tym chcę to robić aby zachować sprawność, walczyć z nadwagą i po prostu dla zdrowia. No i ważna jest też kwestia tego typu, że wytrenowany organizm daje gwarancję przyjemności z jazdy. Wyjazd w góry, na wycieczkę sprawia przyjemność gdy jest się wytrenowanym.

Po trzecie - inne priorytety. No właśnie. Maratony, wyścigi swoją drogą ale w kolejnych sezonach zamierzam skupić się na turystyce. Ambitnej turystyce. Bo zawsze dążyłem od osiągnięcia pewnych celów. Zawsze lubiłem wyzwania. Jazda po parku mnie nie rajcuje, Jura ładna jest - owszem ale moim żywiołem są góry. Dlatego właśnie używam zwrotu ambitna turystyka. Co się pod tym kryje? Mam kilka wizji. Przykład - może jakaś jazda 24-godzinna. Może jakiś kilkudniowy wyjazd w góry, z dala od cywilizacji. Może jakiś nowy rekord dystansu. Do tej pory mam 189 km, warto było by to poprawić. Już mam pomysł jak to zrobić. Wstaję rano, odpalam kolarkę i zasuwam z Krakowa przez góry do Przemyśla. Wyjdzie pewnie koło 300 km i pewnie ponad 3 tys przewyższeń. Powrót pociągiem, odpoczywając, pijąc soczki, jedząc drożdżówki i wspominając świeże jeszcze przeżycia.
Jedzie ktoś ?

Mam również inne pomysły. Może uda się wybrać na jakiś weekendowy wyjazd na Roztocze. Jednak NUMBER ONE sezonu 2011 jest wyprawa do Albanii. Trochę się pozmieniały plany. Miało być z sakwami ale zapowiada się raczej na enduro. O tej wyprawie jeszcze napiszę ale nie dzisiaj gdyż to jest zupełnie inny temat zasługujący na osobny wpis.

Tak więc mogło by to wszystko wyglądać gdyby udało się zrealizować wspomniane pomysły. Zobaczymy jak to będzie - oby tylko wolnego czasu stykło bo tego mi najwięcej brakuje.
Niebawem może napiszę coś więcej o Albanii. Również o treningu zamierzam coś naskrobać bo trochę zmieniam metody treningowe. Nie dlatego, że dotychczasowe mnie zawiodły. Sprawdziły się ale już znacie powody dlaczego nie mogę nadal ich stosować. Mam pewne przemyślenia, które być może pozwolą mi zaoszczędzić sporo czasu bez straty efektywności.

No i na koniec idąc w ślady Bulego wrzucam fotkę moich trofeów sportowych.
  • DST 22.96km
  • Czas 01:14
  • VAVG 18.62km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 148 ( 81%)
  • HRavg 100 ( 54%)
  • Kalorie 934kcal
  • Podjazdy 24m
  • Sprzęt Author Kinetic
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 listopada 2010

Lunch Ride

  • mapa trasy mini
  • DST 67.19km
  • Czas 02:35
  • VAVG 26.01km/h
  • VMAX 56.73km/h
  • HRmax 165 ( 92%)
  • HRavg 119 ( 66%)
  • Kalorie 2373kcal
  • Podjazdy 416m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 listopada 2010 Kategoria Trening

Wyzwanie.

Wyzwaniem było przejechać dzisiaj przez Krakowskie Bulwary Wiślane. Piękna pogoda spowodowała wysyp spacerowiczów. I chociaż muszę przyznać, że dosyć karnie (z drobnymi wyjątkami) poruszali się po swojej stronie to jednak nie udało się uniknąć sytuacji kolizyjnych. W okolicy Wawelu to już wręcz masakra. Ale jakoś dało się przejechać.
  • DST 67.12km
  • Czas 02:34
  • VAVG 26.15km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 165 ( 90%)
  • HRavg 119 ( 65%)
  • Kalorie 2373kcal
  • Podjazdy 230m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 listopada 2010

Morning Ride

  • mapa trasy mini
  • DST 110.20km
  • Czas 04:08
  • VAVG 26.66km/h
  • VMAX 68.18km/h
  • HRmax 175 ( 97%)
  • HRavg 135 ( 75%)
  • Kalorie 4036kcal
  • Podjazdy 1230m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 listopada 2010 Kategoria Trening

Asfaltowanie.

Nie miałem pomysłu na dzisiejszy wyjazd i wylądowałem w końcu pod smokiem skąd w bikeholikowym gronie poleciałem w stronę Dobczyc. Początek szarpane tempo, raz mocniej, raz słabiej. Z Dobczyc przez Raciechowice dolecieliśmy do Szczyrzyca. Tam kawałek płaskiego i krótki ale dosyć ciężki podjazd do Wierzbanowej.
Za Wiśniową złapał nas delikatny deszczyk ale udało się uciec. Od Dobczyc na trasie znów pojawiły się solidne górki, które teraz już po 80 km w nogach dały się czuć.

No i tak dolecieliśmy do Sierczy gdzie grupa zaczęła się rozpraszać, każdy jechał w swoją stronę.
  • DST 110.03km
  • Czas 04:08
  • VAVG 26.62km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRmax 175 ( 96%)
  • HRavg 135 ( 74%)
  • Podjazdy 864m
  • Sprzęt Kolarka - no name.
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 listopada 2010

Morning Ride

  • mapa trasy mini
  • DST 53.45km
  • Czas 02:00
  • VAVG 26.73km/h
  • VMAX 43.92km/h
  • HRmax 161 ( 89%)
  • HRavg 128 ( 71%)
  • Kalorie 1848kcal
  • Podjazdy 189m
  • Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl