Niedziela, 16 grudnia 2012
Kategoria Trening
Grudniowe wyjazdy trwają :)
Po deszczowej nocy ranek wstał całkiem przyjemny. O terenie dzisiaj nawet nie pomyślałem, w sumie to nie wiedziałem gdzie jechać. Poleciałem w stronę Kryspinowa, potem na Czernichów i tam zdecydowałem co by uderzyć na Łączany. W międzyczasie wyszło słońce i pogoda zrobiła się wręcz obłędna. Bez przygód zrobiłem zaplanowaną traskę i dopiero 2 km od domu gdy zjeżdżałem z zapory na Dąbiu złapałem flaka. Zbyt szybko najechałem na krawężnik, poczułem, że dobiłem oponę i faktycznie po kilkunastu sekundach tylne koło zaczęło myszkować. Kurcze szczęście w nieszczęściu po jednak nie jest na tyle ciepło żeby komfortowo zmieniać dętkę. Wszystko totalnie brudne, w piasku, do tego błotnik nie ułatwiający zadanie no i na koniec opona, która tak ciasno siedzi na obręczy, że aż mnie dreszcze przeleciały gdy pomyślałem o jej ściąganiu w grudniowych warunkach.
Na szczęście byłem tak blisko domu, że dojechałem już na flaku. Wieczorem biorę się za wymianę.
Na szczęście byłem tak blisko domu, że dojechałem już na flaku. Wieczorem biorę się za wymianę.
- DST 83.51km
- Czas 03:42
- VAVG 22.57km/h
- HRmax 158 ( 87%)
- HRavg 131 ( 72%)
- Kalorie 2816kcal
- Podjazdy 334m
- Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Niezła traska jak na grudzień, no, no! Chociaż w sumie to pogoda raczej mało grudniowa się zrobiła...
mandraghora - 10:48 wtorek, 18 grudnia 2012 | linkuj
Widzę, że po wczoraj było Ci jednak mało i dziś kolejne 8-dyszek :o. Podziwiam, ja się ograniczyłem do lekkiego rozjazdu.
Axinet - 16:22 niedziela, 16 grudnia 2012 | linkuj
Komentuj