Sobota, 1 grudnia 2012
Kategoria Trening
Na wschód.
Trzeba śmigać póki się. Wczoraj wieczorem jak przyszedłem z roboty to już planowałem na dzisiaj kolarstwo dywanowe. Zimno, wiatr i deszcz. Ale do rana trochę się poprawiło, z zapowiadanej przez synoptyków zimy na razie nici.
Poleciałem sobie więc na wschód, tak bez leniuchowania. Sporo tych górek było i teraz jak patrzę na sumę podjazdów to jakoś tak maławo mi się zdaje. No ale może to forma taka, że górki jakoś wyższe się wydają :)
Poleciałem sobie więc na wschód, tak bez leniuchowania. Sporo tych górek było i teraz jak patrzę na sumę podjazdów to jakoś tak maławo mi się zdaje. No ale może to forma taka, że górki jakoś wyższe się wydają :)
- DST 63.27km
- Teren 1.50km
- Czas 02:44
- VAVG 23.15km/h
- Kalorie 1700kcal
- Podjazdy 299m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj