Informacje

  • Wszystkie kilometry: 101887.32 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.66%)
  • Czas na rowerze: 211d 06h 12m
  • Prędkość średnia: 20.04 km/h
  • Suma w górę: 885442 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Piątek, 16 listopada 2012 Kategoria Trening

Zaginiony świat.

Wczoraj była taki syf w powietrzu, że olałem aktywność na "świeżym" powietrzu. Na trenażer jeszcze mnie nie ciągnie więc przeleżałem popołudnie :)
Dzisiaj wcale nie było lepiej no ale trzeba już było ruszyć tyłek. Najpierw kopsłem się do Decathlonu, a potem do Lasku. Mgła taka, że jak tylko minąłem cmentarz na Salwatorze i skończyły się latarnie to od razu ciemność jak w nocy prawie. Zjazdy na Sikorniku pomalutku, czasem trafił się jakiś pieszy lub biegacz i trzeba było uważać bo oczywiście wszyscy na batmana. Na chwilę się zatrzymałem i w snopie światła rzucanym przez lampkę zobaczyłem jak żyje powietrze którym oddychamy. W wąskiej strudze światła pojawiło się całe mnóstwo przeróżnych cząstek, które bezwładnie krążyły w tej ograniczonej przestrzeni.

Ostrożnie zjechałem byłą Białą Drogą i zrobiłem podjazd pod ZOO. Żadne tam ostre napieranie, pomalutku powolutku. Minąłem serpentyny i pomału zbliżałem się do głównej bramy ZOO. Początkowo nic nie dostrzegałem ale po chwili już nie dało sie nie zauważyć, że coś zaczyna się zmieniać. Zaczęło robić się jaśniej, w górze dostrzegłem niebo, które zachowało jeszcze odrobinę niebieskiej barwy po zachodzącym słońcu. W końcu gdy skręciłem w jakąś alejkę w twarz zaświecił mi księżyc.

Ta cudowna chwila nie trwały zbyt długo bo zjazd pod klasztor momentalnie sprowadził mnie do krainy mlecznych oparów z owymi żyjątkami, które znów zaczęły krążyć w blasku rowerowej lampki. Przeleciałem kładką nad Wisłą i ścieżką rowerową wracałem do domu. Tam to już odlot totalny był. Dosłownie mleko takie, że oko wykol. Miejscami miałem problemy co by utrzymać się na wąskiej powierzchni asfaltu. Nie dało się jechać szybciej jak 20 km/h w obawie przed zleceniem z wału lub zderzeniem z jakimś batmanem.

Niekiedy serducho mocniej zabiło gdy w słabym blasku światełko pojawiały się dziwne cienie, poruszając się w ich kierunku odnosiłem wrażenie, że i one się poruszają. Wyobraźnia zaczęła mocniej działać i w głowie pojawiły się różne dziwne myśli. Zaginiony Świat, Lśnienie, Harry Poter - takie obrazy przelatywały mi przed oczami aby po chwili zmienić się w przydrożne znaki i słupki.

Chwila ta jazda trwała i gdy wjechałem w zasięg miejskich latarni to zrobiło się inaczej. Nie wiem czy przyjemniej bo jednak ta jazda we mgle miała w sobie coś porywającego


  • DST 41.20km
  • Czas 02:06
  • VAVG 19.62km/h
  • HRmax 167 ( 92%)
  • HRavg 122 ( 67%)
  • Kalorie 1529kcal
  • Podjazdy 289m
  • Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa chnaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl