Czwartek, 1 listopada 2012
Kategoria Trening
Niepołomice.
Wbrew prognozom rano pogoda zachęcała do wyjścia na rower. No ale zeszło, zanim się zwlokłem z wyrka, zrobiłem jakieś śniadanie i wskoczyłem w rowerowe ciuchy to niebo zrobiło się jakieś ...nieteges...znaczy się ponure. No ale jak już siadłem na rower to przecież nie będę się wracał. Jakieś dalekie trasy w takich okolicznościach nie wchodziły w rachubę, poleciałem więc na Niepołomice.
Już po kilku minutach na wyświetlaczu Garmina dostrzegłem pierwsze krople deszczu. Potem było co raz gorzej. Zatrzymałem się na chwilę i rozejrzałem wokoło oceniając sytuację. Gdzieniegdzie prześwitujące zza chmur słońce dawało nadzieję, że nie będą to opady ciągłe. W Węgrzcach już pucowało całkiem solidnie i nawet przez chwilę myślałem co by się ewakuować. Przejechałem jednak i kolejna okazja na odbicie z zaplanowanej trasy pojawiła się w Staniątkach. Z tej też nie skorzystałem chociaż już czułem solidny dyskomfort cieplny gdy mokre ubranie przestawało spełniać swoje funkcje.
Rozgrzałem się na podjeździe w Gruszkach, a przejeżdżając nad autostradą w Szarowie mogłem obserwować chyba kilkukilometrowy korek aut czekających na wyjazd w kierunku Tarnowa. Wiele razy stałem w tym miejscu w korku ale takiego długiego chyba jeszcze nie przeżyłem.
Od Szarowa zaczęło się robić lepiej. Deszcz powoli zanikał, ciuchy szybko wysychały w końcu zaczęło się fajnie jechać. Jak podjechałem pod dom to nawet słońce wyjrzało i zrobiło się naprawdę sympatycznie.
Już po kilku minutach na wyświetlaczu Garmina dostrzegłem pierwsze krople deszczu. Potem było co raz gorzej. Zatrzymałem się na chwilę i rozejrzałem wokoło oceniając sytuację. Gdzieniegdzie prześwitujące zza chmur słońce dawało nadzieję, że nie będą to opady ciągłe. W Węgrzcach już pucowało całkiem solidnie i nawet przez chwilę myślałem co by się ewakuować. Przejechałem jednak i kolejna okazja na odbicie z zaplanowanej trasy pojawiła się w Staniątkach. Z tej też nie skorzystałem chociaż już czułem solidny dyskomfort cieplny gdy mokre ubranie przestawało spełniać swoje funkcje.
Rozgrzałem się na podjeździe w Gruszkach, a przejeżdżając nad autostradą w Szarowie mogłem obserwować chyba kilkukilometrowy korek aut czekających na wyjazd w kierunku Tarnowa. Wiele razy stałem w tym miejscu w korku ale takiego długiego chyba jeszcze nie przeżyłem.
Od Szarowa zaczęło się robić lepiej. Deszcz powoli zanikał, ciuchy szybko wysychały w końcu zaczęło się fajnie jechać. Jak podjechałem pod dom to nawet słońce wyjrzało i zrobiło się naprawdę sympatycznie.
- DST 53.29km
- Czas 02:13
- VAVG 24.04km/h
- HRmax 178 ( 98%)
- HRavg 137 ( 75%)
- Kalorie 1868kcal
- Podjazdy 143m
- Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj