Wtorek, 18 września 2012
Kategoria Trening
Polska na rowery.
Tym razem pojechałem z grupą zaawansowaną, w końcu trudno nazwać mnie początkującym gdy na moim ciele spor szlifów z niejednego zjazdu można znaleźć. Na pierwszy strzał Dominik wyszperał w lesie jakąś dziurę, do której rzekomo mieliśmy wjechać. Nie wyglądało to na możliwe ale sam zjechał dwa razy co oznacza, że jednak da się.
No i dało, zjechałem dwa razy chociaż nie wiem czy mam ochotę na kolejne razy :)
Potem polecieliśmy dalej i usadowiliśmy się w okolicy Białej Drogi. Kolejny zjazd nie wyglądał tak groźnie ale dawał do myślenia. Zaczynał się uskokiem z korzenia, potem krótka ścianka i najazd na wyciętą specjalnie pod to skarpę. Oczywiście nie trzeba dodawać, że zbyt szybkie najechanie na przeciwległy stok powodowało wylot w przestworza.
Następna miejscówka była chyba najtrudniejsza tego dnia. Trudno to opisać, bywalcy nazywali to "Kamień" Najazd wąskim przesmykiem na duży kamień, po jego przejechaniu mały uskok na drewniane belki i zjazd na kolejny ogromny głaz, z którego najeżony kamieniami zjazd na ścieżkę. W sumie długość jakieś 10 metrów, ale jak dla mnie bardzo wymagające. Okropnie ślisko, pomimo trzech prób nie udało mi się zdać tego egzaminu.
Na koniec poszły trzy dzwony, które po kamieniu okazały się już tylko miłą zabawą :) Ostatnią ściankę zrobiliśmy kilka razy na kilka różnych sposobów.
No i dało, zjechałem dwa razy chociaż nie wiem czy mam ochotę na kolejne razy :)
Potem polecieliśmy dalej i usadowiliśmy się w okolicy Białej Drogi. Kolejny zjazd nie wyglądał tak groźnie ale dawał do myślenia. Zaczynał się uskokiem z korzenia, potem krótka ścianka i najazd na wyciętą specjalnie pod to skarpę. Oczywiście nie trzeba dodawać, że zbyt szybkie najechanie na przeciwległy stok powodowało wylot w przestworza.
Następna miejscówka była chyba najtrudniejsza tego dnia. Trudno to opisać, bywalcy nazywali to "Kamień" Najazd wąskim przesmykiem na duży kamień, po jego przejechaniu mały uskok na drewniane belki i zjazd na kolejny ogromny głaz, z którego najeżony kamieniami zjazd na ścieżkę. W sumie długość jakieś 10 metrów, ale jak dla mnie bardzo wymagające. Okropnie ślisko, pomimo trzech prób nie udało mi się zdać tego egzaminu.
Na koniec poszły trzy dzwony, które po kamieniu okazały się już tylko miłą zabawą :) Ostatnią ściankę zrobiliśmy kilka razy na kilka różnych sposobów.
- DST 28.46km
- Teren 8.00km
- Czas 01:43
- VAVG 16.58km/h
- HRmax 175 ( 96%)
- HRavg 108 ( 59%)
- Podjazdy 262m
- Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj