Środa, 8 sierpnia 2012
Kategoria Trening
Wielkie koła.
W końcu dostałem dzisiaj ostatnie szpeje potrzebne do złożenia roweru. Po robocie szybko wrzuciłem na ruszt obiad i sru do piwnicy. Oczywiście jak można się było spodziewać nie poszło wszystko tak gładko. Najpierw zdziwko bo nie mam pancerza do przerzutek, a byłem pewien, że powinien być. Przewaliłem połowę piwnicy, do hamulca znalazłem od groma, do przerzutki tylko kawałek. No nic, może starczy. Pozakładałem manetki, przerzutki, trochę namotałem się z łańcuchem bo nie za bardzo wiedziałem jaką długość zrobić. Potem znów okazało, że lewa manetka XTR, która notabene nie była już przedtem w pełni sprawna wypięła się na mnie i odmówiła współpracy.
No nic, miałem jakąś starą, nie bardzo mi się widziała ale nie ma wyjścia. No i na koniec kicha z hamulcem, przód musiałem pożyczyć od startówki, podobnie jak pedały. Szybkie regulacje i lecę na polko bo już późno, a pasuje przetestować sprzęt.
Pierwszy metry spoko, wszystko zdaje się hulać. Klikam manetkami, próbuję wszystkich wariantów przełożeń. Szybko okazuje się, że rower wymaga jeszcze regulacji. Lecę do Lasku Wolskiego, po drodze spotykam Tomka (Tom), potem widzę Pocia. Czuję, że źle założyłem tą lewą manetkę, muszę się zatrzymać i zamienić miejscami klamkę hamulcowa z manetka. Po tej operacji jedzie się dużo lepiej.
Wjeżdżam w teren, ciekaw jestem jak sprawdzi się napęd 2-9 na podjazdach. Berlinka idzie nawet spoko, potem lecę trawersami, nie szaleję bo łańcuch tłucze się o rurę tylnego widelca. Musze założyć kawałek dętki. Potem stromy podjazd i wyjeżdżam na Białą Drogę. W sumie nie jest źle, może troszkę przód ma większe tendencje do podrywania się ale nie na tyle żeby się gorzej podjeżdżało. Zresztą w tej kwestii jeszcze mam pole manewru bo amor kwalifikuje się do skrócenia rury sterowej i obniżenie kokpitu o 20-30 mm co spowoduje lepsze zachowywanie się na podjazdach.
Dalej lecę na zjazdy, które Axi nazywa Trzy Dzwony. Nie jechałem tam trzy miesiące ale nie widzę lepszego miejsca do przetestowania dużych kół. Ostrożnie dojeżdżam do drzewa, dawno nie widziałem tej ścieżki, po tylu dniach robi sporo wrażenie. Nie ma jednak zmiłuj, przełamane drzewo przelatuję bez problemu, korzenie na luziku, a ścianka to już mógłbym sobie w nosie podłubać.
Co by tu powiedzieć..no nie ma co ściemniać. Może ten rower tak nie przyspiesza jak 26, może nie jest taki zwinny, zresztą nie jestem w stanie tego ocenić. No ale na strome zjazdy pełne uskoków i korzeni jedzie się na tym dużo lepiej.
Jutro jeszcze muszę porobić przy nim. Nie wiem czy łańcuch nie jest za długi, tylna przerzutka do regulacji, z przodu też nie jest idealnie. W sumie nie jest źle, rower jak rower, śmiga się fajnie.
No nic, miałem jakąś starą, nie bardzo mi się widziała ale nie ma wyjścia. No i na koniec kicha z hamulcem, przód musiałem pożyczyć od startówki, podobnie jak pedały. Szybkie regulacje i lecę na polko bo już późno, a pasuje przetestować sprzęt.
Pierwszy metry spoko, wszystko zdaje się hulać. Klikam manetkami, próbuję wszystkich wariantów przełożeń. Szybko okazuje się, że rower wymaga jeszcze regulacji. Lecę do Lasku Wolskiego, po drodze spotykam Tomka (Tom), potem widzę Pocia. Czuję, że źle założyłem tą lewą manetkę, muszę się zatrzymać i zamienić miejscami klamkę hamulcowa z manetka. Po tej operacji jedzie się dużo lepiej.
Wjeżdżam w teren, ciekaw jestem jak sprawdzi się napęd 2-9 na podjazdach. Berlinka idzie nawet spoko, potem lecę trawersami, nie szaleję bo łańcuch tłucze się o rurę tylnego widelca. Musze założyć kawałek dętki. Potem stromy podjazd i wyjeżdżam na Białą Drogę. W sumie nie jest źle, może troszkę przód ma większe tendencje do podrywania się ale nie na tyle żeby się gorzej podjeżdżało. Zresztą w tej kwestii jeszcze mam pole manewru bo amor kwalifikuje się do skrócenia rury sterowej i obniżenie kokpitu o 20-30 mm co spowoduje lepsze zachowywanie się na podjazdach.
Dalej lecę na zjazdy, które Axi nazywa Trzy Dzwony. Nie jechałem tam trzy miesiące ale nie widzę lepszego miejsca do przetestowania dużych kół. Ostrożnie dojeżdżam do drzewa, dawno nie widziałem tej ścieżki, po tylu dniach robi sporo wrażenie. Nie ma jednak zmiłuj, przełamane drzewo przelatuję bez problemu, korzenie na luziku, a ścianka to już mógłbym sobie w nosie podłubać.
Co by tu powiedzieć..no nie ma co ściemniać. Może ten rower tak nie przyspiesza jak 26, może nie jest taki zwinny, zresztą nie jestem w stanie tego ocenić. No ale na strome zjazdy pełne uskoków i korzeni jedzie się na tym dużo lepiej.
Jutro jeszcze muszę porobić przy nim. Nie wiem czy łańcuch nie jest za długi, tylna przerzutka do regulacji, z przodu też nie jest idealnie. W sumie nie jest źle, rower jak rower, śmiga się fajnie.
- DST 28.99km
- Teren 5.00km
- Czas 01:30
- VAVG 19.33km/h
- HRmax 169 ( 93%)
- HRavg 127 ( 70%)
- Kalorie 1262kcal
- Podjazdy 379m
- Sprzęt Accent WIELKIE KOŁA
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Już zostałem poinformowany, że to nie do końca są "oryginalne" trzy dzwony, bo dzwony były obok siebie, a nie jeden nad drugim i uległy erozji/ zarosły itp.
Axinet - 20:12 środa, 8 sierpnia 2012 | linkuj
Komentuj