Środa, 18 lipca 2012
Kategoria Bułgaria
Bułgaria.
Miałem jeszcze w planach oblukanie tej drogi z Viznicy do Jasnej Polany co to musiałem ją odpuścić kilka dni temu. Nawet zrobiłem sobie ślad i wgrałem do Garmina ale jakoś nie mogłem się wybrać. Te upały jakoś odbierają mi chęć do jazdy. No i dodatkowo jakoś tak nie bardzo rajcują mnie tutejsze tereny. Nawet nastawiłem budzik i wstałem ale jak tylko zerknąłem za okno i zobaczyłem bezchmurne niebo to jakoś odechciało się pakować na rożen i wybrałem basen :)
Wieczorem pokręciłem tylko chwilę po Sozopolu i tyle tej Bułgarii. Drugi raz ją odwiedziłem i w sumie nic ciekawego. Okolice nadmorskie to rowerowa porażka. Może w marcu, kwietniu, po zimie jest tu chodniej, bardziej zielono. Sporo górek więc może i dobrze by się tu trenowało. No ale w lipcu to można tutaj tylko w basenie siedzieć.
Druga sprawa to paskudne jedzenie. Myślałem, że miałem pecha kilka lat temu, ale to chyba norma. Tutejszy chleb smakuje jak słoma, mięso jak trociny, pizza na grubym cieście przypomina dużego chipsa. Jedyna dobra rzecz to sałata szopska. No i frytki mają dobre ale to za mało żeby mnie skusić na kolejną wizytę. Może jeszcze tu wpadnę kiedyś ale jedynie góry mogą mnie przyciągnąć. A mają ich trochę tyle, że daleko od morza. Trzeba będzie jeszcze wpaść.
Wieczorem pokręciłem tylko chwilę po Sozopolu i tyle tej Bułgarii. Drugi raz ją odwiedziłem i w sumie nic ciekawego. Okolice nadmorskie to rowerowa porażka. Może w marcu, kwietniu, po zimie jest tu chodniej, bardziej zielono. Sporo górek więc może i dobrze by się tu trenowało. No ale w lipcu to można tutaj tylko w basenie siedzieć.
Druga sprawa to paskudne jedzenie. Myślałem, że miałem pecha kilka lat temu, ale to chyba norma. Tutejszy chleb smakuje jak słoma, mięso jak trociny, pizza na grubym cieście przypomina dużego chipsa. Jedyna dobra rzecz to sałata szopska. No i frytki mają dobre ale to za mało żeby mnie skusić na kolejną wizytę. Może jeszcze tu wpadnę kiedyś ale jedynie góry mogą mnie przyciągnąć. A mają ich trochę tyle, że daleko od morza. Trzeba będzie jeszcze wpaść.
- DST 5.20km
- Czas 00:22
- VAVG 14.18km/h
- Sprzęt Author Kinetic
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Byłem w tamtym roku ale wyżej bo nad Warną (Złote Piaski) i we wrześniu. Temperatura i klimat mi bardzo podszedł było ciepło ale w sam raz. Połaziłem trochę z buta po okolicznych górkach i widzę że krajobraz bardzo podobny. Chociaż nie pamiętam żeby było aż tyle robactwa. Za to jak się trafiło na jakieś osady poskładane ze złomu to jak na wysypisku śmieci. Nie wspominając o kozach które łaziły po drzewach. Dogadać się z takimi tubylcami też łatwo nie było. Generalnie czułem że gdzieś jest potencjał w tych terenach ale trzeba mieć obczajone, bo inaczej to błądzenie.
spinoza - 20:36 niedziela, 22 lipca 2012 | linkuj
Komentuj