Środa, 18 kwietnia 2012
Kategoria Trening
Praca, a po pracy podjazdy.
Na góralu do pracy, a po powrocie i obiadku wyskoczyłem na kolarce zrobić kilka podjazdów. Początek z fajnym wiatrem w plecy ale już od Kryspinowa dużo gorzej. Aż do Balic mocny wiatr z boku. Od Balic zaczęły się pierwsze podjazdy, jadę dosyć mocno ale bez jakiegoś specjalnego napinania się. Łykam górkę za górką, nawet sprawnie to mi idzie chociaż czuć wyraźnie, że nie jest to forma jak z ostatnich lat. Od Sanki znów jazda bezpośrednio pod mocny, wschodni wiatr. Początek w dół więc jakoś lecie, ale od Mnikowa już robi się ciężko. W Kryspinowie odbijam w stronę Balic i zaraz skręcam na Wolę Justowską. Robię podjazd znany z TTL, miałem jeszcze w planie zrobić podjazd pod ZOO od ulicy Księcia Józefa ale bidonie od dawna już sucho, a kaski oczywiście żadnej nie zabrałem. Trzeba będzie zacząć śmigać z dwoma bidonami. Odpuszczam więc ten ostatni podjazd i jakoś nie płaczę z tego powodu bo poza tym, że pić mi się chce to w nogach też już czuję ten trening. Jak na mnie to dosyć mocno pojechany, średnia w okolicach 28 km/h nie poraża ale nie jest źle.
Do domu docieram już mocno ujechany ale oczywiście w świetnym nastroju. Nie powiem bo nieraz nie chce człowiekowi ruszyć się z domu ale chwila gdy człowiek podjeżdża wyrypany pod dom, zatrzymuje się, schodzi z roweru w poczuciu dobrze spędzonego czasu jest tego warte :)
Do domu docieram już mocno ujechany ale oczywiście w świetnym nastroju. Nie powiem bo nieraz nie chce człowiekowi ruszyć się z domu ale chwila gdy człowiek podjeżdża wyrypany pod dom, zatrzymuje się, schodzi z roweru w poczuciu dobrze spędzonego czasu jest tego warte :)
- DST 101.85km
- Teren 4.00km
- Czas 03:59
- VAVG 25.57km/h
- HRmax 176 ( 97%)
- HRavg 144 ( 79%)
- Kalorie 3247kcal
- Podjazdy 690m
- Sprzęt Skocik samojad :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj