Sobota, 1 października 2011
Kategoria Wycieczka
Lubomir, Kudłacze.
We czwórkę polecieliśmy na Lubomir. Tym razem nie chciałem się telepać przez Wieliczkę i Dobczyce i wybraliśmy wariant przez Osieczany i Trzemeśnię do Węglówki skąd zaczyna się podjazd na Lubomir. Kamienie trochę bardziej ubite od zeszłego roku ale i tak najgorszy fragment nie udało się podjechać. Kilkadziesiąt metrów trzeba było dawać z buta.
Ze szczyty uderzyliśmy na Kudłacze. Trasa piesza liczona na 1h15 minut, my przefrunęliśmy w 10 minut :) Na Kudłaczach tłumy ludzi, nie siedzieliśmy długo. Zjazd bardzo fajny, to jeden z moich ulubionych. Dosyć trudny ale nie extremalny. Sporo ludzi wędrowało do góry i trzeba było uważać. Na szczęście tam nie da się szybko jechać, a ludziska widząc nas podskakujących na kamieniach ochoczo robiło nam miejsce na przejazd. Trzeba tutaj uważać bo jest kilka trudnych fragmentów, głazy naprawdę duże, sporo uskoków. Nie jest jakoś bardzo trudno ale lepiej nie szarżować bo gleba na takim podłożu może skończyć się bardzo nieciekawie.
Dalej podjechaliśmy na Chełm skąd wręcz spadliśmy w dół torem DH. Też fajny bo na tyle trudny, że trzeba naprawdę się skupić ale do przejechania przez każdego sprawnego bikera. Kilka miejsc gdzie trzeba solidnie cofnąć się za siodełko poza tym raczej spoko.
No i już Myślenice. Stąd do Krakowa to już rzut beretem :)
Super wycieczka wyszła. Mniam mniam.....aha...obiadek w domu smakował jeszcze bardziej :)
Ze szczyty uderzyliśmy na Kudłacze. Trasa piesza liczona na 1h15 minut, my przefrunęliśmy w 10 minut :) Na Kudłaczach tłumy ludzi, nie siedzieliśmy długo. Zjazd bardzo fajny, to jeden z moich ulubionych. Dosyć trudny ale nie extremalny. Sporo ludzi wędrowało do góry i trzeba było uważać. Na szczęście tam nie da się szybko jechać, a ludziska widząc nas podskakujących na kamieniach ochoczo robiło nam miejsce na przejazd. Trzeba tutaj uważać bo jest kilka trudnych fragmentów, głazy naprawdę duże, sporo uskoków. Nie jest jakoś bardzo trudno ale lepiej nie szarżować bo gleba na takim podłożu może skończyć się bardzo nieciekawie.
Dalej podjechaliśmy na Chełm skąd wręcz spadliśmy w dół torem DH. Też fajny bo na tyle trudny, że trzeba naprawdę się skupić ale do przejechania przez każdego sprawnego bikera. Kilka miejsc gdzie trzeba solidnie cofnąć się za siodełko poza tym raczej spoko.
No i już Myślenice. Stąd do Krakowa to już rzut beretem :)
Super wycieczka wyszła. Mniam mniam.....aha...obiadek w domu smakował jeszcze bardziej :)
- DST 112.75km
- Teren 15.00km
- Czas 05:24
- VAVG 20.88km/h
- HRmax 178 ( 98%)
- HRavg 122 ( 67%)
- Kalorie 4358kcal
- Podjazdy 1820m
- Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj