Środa, 6 lipca 2011
Ryzyk fizyk.
Ależ paskudny początek lipca. Usiłuję sobie przypomnieć jak to innymi laty bywało ale nie kojarzę tak syfiastego lipca. Cztery dni bez jazdy, w depresję już pomału wpadałem. Dzisiaj pogoda znów nie rozpieszczała, po obiedzie drzemka, potem rzut oka za okno. Szaro i mokro, ale nie leje. No to pomału zacząłem rower oporządzać. Zeszło mi chwilę, a pogoda bez zmian. Niby nie leje, trochę już obeschło ale tylko patrzeć jak lunie. Ryzyk, fizyk, trzeba jechać.
Nie ma co kombinować, o jakiejś dłuższej jeździe trudno myśleć. Kierunek Tyniec. Tam pogoda nawet ciekawa się robi, słoneczki kilka razy wyjrzało zza chmur. Ale to co zobaczyłem na Krakowem lekko mnie zatkało. Czarna, potężna chmura. Jak tu teraz wrócić. No cóż - nie ma wyjścia. Udało się, złapała mnie lekka mżawka ale w sumie suchy przyjechałem. Jutro ma być lepiej. Może w końcu uda się coś solidniejszego wykręcić.
Nie ma co kombinować, o jakiejś dłuższej jeździe trudno myśleć. Kierunek Tyniec. Tam pogoda nawet ciekawa się robi, słoneczki kilka razy wyjrzało zza chmur. Ale to co zobaczyłem na Krakowem lekko mnie zatkało. Czarna, potężna chmura. Jak tu teraz wrócić. No cóż - nie ma wyjścia. Udało się, złapała mnie lekka mżawka ale w sumie suchy przyjechałem. Jutro ma być lepiej. Może w końcu uda się coś solidniejszego wykręcić.
- DST 38.13km
- Czas 01:22
- VAVG 27.90km/h
- HRmax 152 ( 83%)
- HRavg 122 ( 67%)
- Kalorie 1406kcal
- Podjazdy 20m
- Sprzęt Skocik samojad :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Trzeba było po 18:00 wyjść na rower bo na tym kierunku (ścieżka rowerowa - Tyniec) front przeszedł i później pogoda była słoneczna. Można było kręcić chyba do samej nocy.
Jacek jacekddd - 19:53 środa, 6 lipca 2011 | linkuj
Komentuj
Jacek jacekddd - 19:53 środa, 6 lipca 2011 | linkuj