Niedziela, 12 czerwca 2011
Ogrodzieniec.
Wypad do Ogrodzieńca. Planowałem sam jechać, ale wieczorem tak z głupia frant dałem info na forum, że jadę spod smoka no i udało się zwerbować towarzystwo. Tak więc w trójką, ja, Marcin i Jacekdd pomknęliśmy do Ogrodzieńca. Najpierw Zielonki, kawałem dalej odbiliśmy w prawo i bocznymi drogami jechaliśmy aż pod sam Wolbrom. Odcinek z Wolbromia przez Pilicę mocno pofałdowany, a co gorsze strasznie wiało i jechało się bardzo ciężko.
W Ogrodzieńcu wrzucamy na ruszt pizzę i niemrawo zabieramy się w drogę powrotną. Jedziemy teraz na południe i teoretycznie mamy wiatr w plecy. No różnie z tym bywało, ale faktycznie leci się sporo szybciej. Przed Kluczami solidny podjazd i za nim równie długi zjazd. Za Kluczami odbijamy w lewo i zamierzamy się przebić w okolice Rabsztyna i dalej na Torks, Jangrot. Marcin zaczyna coś marudzić, że się wracamy, że znów pod wiatr, że lepiej do Olkusza i na Pieskową. Jakoś jednak we dwójkę udaje się go spacyfikować i jedziemy dalej. Kończy się tak, że w końcu błądzimy ale dajemy już na czuja i w końcu docieramy do jakiejś główniejszej drogi.
Kilka razy już byłem w tej okolicy i znów na czują skręcamy w lewo licząc, że dolecimy do miejscowości Torks skąd już mam oblukane dwa warianty dalszej jazdy. Marcin znów burczy i warczy, że po co tyle kilometrów nadrabiamy, że było na Olkusz jechać itp...
Przed nami tablica z nazwą Torks. Znaczy się jesteśmy na właściwym szlaku. W planie była jazda w stronę Jangrotu ale już nie chcę drażnić Marcina i skręcamy w prawo w stronę Sułoszowej. Piękna dróżka przez pola. Naprawdę polecam jazdę tą drogą. Jest cudowna. Tak swoją drogą to pokazał nam ją Kubak na jakimś wyjeździe. Spory skrót na Kraków swoją droga i pozwalający uniknąć kilku podjazdów.
Wylatujemy przez Sułoszową. Lecimy na Pieskową Skałę, potem Ojców i przez Prądnik Korzkiewski. Jeszcze tylko łapię kapcia na terenowym fragmencie drogi i już pocinamy na Zielonki. No i w domu. Super było. W dwa dni udało się 290 km w sumie wykręcić. Nareszcie statystyki pójdę trochę w górę :)
W Ogrodzieńcu wrzucamy na ruszt pizzę i niemrawo zabieramy się w drogę powrotną. Jedziemy teraz na południe i teoretycznie mamy wiatr w plecy. No różnie z tym bywało, ale faktycznie leci się sporo szybciej. Przed Kluczami solidny podjazd i za nim równie długi zjazd. Za Kluczami odbijamy w lewo i zamierzamy się przebić w okolice Rabsztyna i dalej na Torks, Jangrot. Marcin zaczyna coś marudzić, że się wracamy, że znów pod wiatr, że lepiej do Olkusza i na Pieskową. Jakoś jednak we dwójkę udaje się go spacyfikować i jedziemy dalej. Kończy się tak, że w końcu błądzimy ale dajemy już na czuja i w końcu docieramy do jakiejś główniejszej drogi.
Kilka razy już byłem w tej okolicy i znów na czują skręcamy w lewo licząc, że dolecimy do miejscowości Torks skąd już mam oblukane dwa warianty dalszej jazdy. Marcin znów burczy i warczy, że po co tyle kilometrów nadrabiamy, że było na Olkusz jechać itp...
Przed nami tablica z nazwą Torks. Znaczy się jesteśmy na właściwym szlaku. W planie była jazda w stronę Jangrotu ale już nie chcę drażnić Marcina i skręcamy w prawo w stronę Sułoszowej. Piękna dróżka przez pola. Naprawdę polecam jazdę tą drogą. Jest cudowna. Tak swoją drogą to pokazał nam ją Kubak na jakimś wyjeździe. Spory skrót na Kraków swoją droga i pozwalający uniknąć kilku podjazdów.
Wylatujemy przez Sułoszową. Lecimy na Pieskową Skałę, potem Ojców i przez Prądnik Korzkiewski. Jeszcze tylko łapię kapcia na terenowym fragmencie drogi i już pocinamy na Zielonki. No i w domu. Super było. W dwa dni udało się 290 km w sumie wykręcić. Nareszcie statystyki pójdę trochę w górę :)
- DST 163.77km
- Czas 05:53
- VAVG 27.84km/h
- HRmax 167 ( 92%)
- HRavg 125 ( 69%)
- Kalorie 6123kcal
- Podjazdy 831m
- Sprzęt Skocik samojad :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
4103 stopy podjazdu to więcej niż 800m coś koło 1250m - skąd te 831m ?
Jacek jacekddd - 19:18 poniedziałek, 13 czerwca 2011 | linkuj
Komentuj
Jacek jacekddd - 19:18 poniedziałek, 13 czerwca 2011 | linkuj