Środa, 16 lutego 2011
   
     
   Kategoria Trening
  
  Brr..zimno.
      Zza okna wydawało się spoko. Ale jak wyszedłem to szybko poczułem, że nie będzie przyjemnie. W Kryspinowie jak zwykle regularna zima. Tak swoją drogą to ciekaw jestem czy tam jakiś mikroklimat jest czy po prostu jakoś tak szczęście mam do śniegu w tym miejscu. Bieluteńko, droga śliska jak cholera, jechałem z dusza na ramieniu i kombinowałem co to dalej robić. Na szczęście w Balicach zrobiło się trochę lepiej i poleciałem przez Zelków na Ojców. 
Oczywiście picie w bidonie zaczęło już zamarzać. I tak sobie jechałem, pomalutku bo ślisko, zwłaszcza zjazdy pokonywałem bardzo ostrożnie. Dopiero za Skałą trochę przycisnąłem bo warunki się poprawiły i szybko dojechałem do domu.
Zmarznięty !
          
      
    
            
            
  
  
 
    Oczywiście picie w bidonie zaczęło już zamarzać. I tak sobie jechałem, pomalutku bo ślisko, zwłaszcza zjazdy pokonywałem bardzo ostrożnie. Dopiero za Skałą trochę przycisnąłem bo warunki się poprawiły i szybko dojechałem do domu.
Zmarznięty !
- DST 77.80km
 - Czas 03:05
 - VAVG 25.23km/h
 - Temperatura -5.0°C
 - HRmax 165 ( 91%)
 - HRavg 125 ( 69%)
 - Kalorie 2777kcal
 - Podjazdy 397m
 - Sprzęt Kolarka - no name.
 - Aktywność Jazda na rowerze
 
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj




