Niedziela, 13 lutego 2011
Kategoria Trening
Padam na ryj :)
Zbierałem się na tą Kalwarię od 3 tygodni chyba. I dzisiaj w końcu wypaliło. Zimno ale słoneczko zapowiadało, że w miarę upływu czasu będzie coraz cieplej. Wiatr zmienił kierunek i wieje teraz ze wschodu wobec czego na zaporę w Łączanach leciałem jak bym miał skrzydła. Jednak gdy tylko przekroczyłem Wisłę to do razu zaczęły się pagórki. Taka uroda tych okolice, że co chwilę pojawiają się krótkie ale strome ścianki. To w zasadzie pierwszy wyjazd tego roku w taki zróżnicowany teren. Niby byłem już w Kasinie ale tam miałem do pokonania jedną solidną przełęcz i kilka zmarszczek. Dzisiaj na odcinku Tłuczań-Izdebnik cały czas góra, dół, góra, dół. Na koniec już za Kalwarią odbiłem na Lanckoronę i zafundowałem sobie ostatni ale za to naprawdę solidny podjazd do tego pięknego miasteczka.
A potem już tylko zjazd do Izdebnika i zasuwanie do domu. W Tyńcu już czułem w kościach trudy tego wyjazdu. Gdy wjechałem na ścieżkę rowerową i musiałem stawić czoła przedniemu wiatrowi to już ledwo powłóczyłem nogami. No ale jakoś dotrwałem i naprawdę zmęczony zameldowałem się w domu. Ale było pięknie !!!
A potem już tylko zjazd do Izdebnika i zasuwanie do domu. W Tyńcu już czułem w kościach trudy tego wyjazdu. Gdy wjechałem na ścieżkę rowerową i musiałem stawić czoła przedniemu wiatrowi to już ledwo powłóczyłem nogami. No ale jakoś dotrwałem i naprawdę zmęczony zameldowałem się w domu. Ale było pięknie !!!
- DST 120.22km
- Czas 04:40
- VAVG 25.76km/h
- Temperatura -1.0°C
- HRmax 161 ( 88%)
- HRavg 132 ( 72%)
- Kalorie 4279kcal
- Podjazdy 652m
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie dziwię się, że padasz, są tam same sinusoidy na trasie, ale lubię tę trasę. A co do tętna to ja wymiękam co prawda miałem 137 ale po prostej i to na szosie. Masakra. Masz spory zapas na wyścigi, więc wygrywasz. I tego Ci życzę w tym roku, abyś musiał kupić większą szafkę na trofea.
Pozdrawiam robin - 13:24 poniedziałek, 14 lutego 2011 | linkuj
Pozdrawiam robin - 13:24 poniedziałek, 14 lutego 2011 | linkuj
Szybko jeździsz Furman. Ja przy tętnie 135 avg w 4:30 robię 100 km, fakt, że na zimówce MTB z grubymi oponami, ale i tak jest różnica.
kubakmtb - 18:24 niedziela, 13 lutego 2011 | linkuj
Ze znajomymi lecieliśmy w ubiegłym roku dokładnie w przeciwną stronę - do Łączan z Krakowa przez Lanckoronę. Trasa naprawdę bardzo ciekawa tyle że my sunęliśmy jeszcze sporo dalej bo aż pod Zawiercie.
Yacek - 15:36 niedziela, 13 lutego 2011 | linkuj
Komentuj