Środa, 3 listopada 2010
Kategoria Trening
A wszystko to....
..bo trzeba coś robić. A jak robić to trzeba to lubić. A, że jazda na rowerze nadal sprawia mi frajdę to trzeba jeździć. Nie powiem, nie zawsze chce się wyjść z domu ale jak już kilka razy zakręcę korbami to fajnie się robi.
Żeby się jednak nie zanudzić warto sobie cele stawiać i dążyć ku nim. Na dzisiaj celem może być chociaż by Tyniec. Mało ambitne ale jest to cel do osiągnięcia, przez który cała ta jazda zaczyna mieć sens.
Ja pewne swoje cele już osiągnąłem ale mam następne, a po nich jeszcze kolejne. Aby tego dokonać wypadało by utrzymać jako-taką formę. Zaczynam więc pomału budzić się ze snu jesiennego i coraz częściej zerkam na horyzont w oczekiwaniu młodzieńca z napisem 2011. To moja nadzieja, która będzie mnie podtrzymywać na duchu w mroźne i długie zimowe wieczory.
A o planach to napiszę kiedy indziej :)
Żeby się jednak nie zanudzić warto sobie cele stawiać i dążyć ku nim. Na dzisiaj celem może być chociaż by Tyniec. Mało ambitne ale jest to cel do osiągnięcia, przez który cała ta jazda zaczyna mieć sens.
Ja pewne swoje cele już osiągnąłem ale mam następne, a po nich jeszcze kolejne. Aby tego dokonać wypadało by utrzymać jako-taką formę. Zaczynam więc pomału budzić się ze snu jesiennego i coraz częściej zerkam na horyzont w oczekiwaniu młodzieńca z napisem 2011. To moja nadzieja, która będzie mnie podtrzymywać na duchu w mroźne i długie zimowe wieczory.
A o planach to napiszę kiedy indziej :)
- DST 37.53km
- Czas 01:35
- VAVG 23.70km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 153 ( 84%)
- HRavg 124 ( 68%)
- Kalorie 1229kcal
- Podjazdy 3m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj