Sobota, 3 lipca 2010
Kategoria Zawody
Cyklokarpaty Pruchnik
Upał.
W lesie miejscami jeszcze jakieś resztki błota ale poza tym szybka i łatwa trasa. Myślę, że należy tegoroczny maraton w Pruchniku ocenić jako zdecydowanie łatwiejszy niż ubiegłoroczne. W moim przypadku zaczęło się bardzo dobrze, noga może nie podawała tak jak bym sobie tego życzył ale nie było źle. Jak zwykle w Pruchniku przymulił mnie podjazd zaraz za startem ale w miarę upływu czasu zacząłem się fajnie rozkręcać. Zaczęło się naprawdę dobrze jechać i pomału zyskiwałem pozycję. Trasa oznaczona tak rewelacyjnie, że myślałem sobie - beczkę piwa dla tego kto zbłądzi. No i właśnie. Zrobiłem jedno kółko, poleciałem na drugie, stoją dziewczyny i pokazują żeby skręcać w prawo. No to skręcam i po kilkunastu minutach zaczyna mi coś nie pasować. Jechałem inną trasą!
Zatrzymuję się na chwilę, coś tam pytam kogoś i chyba już wiem.
Dziewuchy skierowały mnie na mega. Akurat stały tak, że zasłaniały tabliczkę.
W sumie to lepiej gdyby ich nie było. No i dusza !!
Miałem w planie pojechać jakieś mega ale to trochę inna taktyka jest. Giga spokojnie sobię jadę, rozkręcam się pomału, a tutaj to raczej trzeba cały czas ostro ciąć. Koniec końców załapałem się na 3 miejsce w kategorii ale żal pozostał.
W lesie miejscami jeszcze jakieś resztki błota ale poza tym szybka i łatwa trasa. Myślę, że należy tegoroczny maraton w Pruchniku ocenić jako zdecydowanie łatwiejszy niż ubiegłoroczne. W moim przypadku zaczęło się bardzo dobrze, noga może nie podawała tak jak bym sobie tego życzył ale nie było źle. Jak zwykle w Pruchniku przymulił mnie podjazd zaraz za startem ale w miarę upływu czasu zacząłem się fajnie rozkręcać. Zaczęło się naprawdę dobrze jechać i pomału zyskiwałem pozycję. Trasa oznaczona tak rewelacyjnie, że myślałem sobie - beczkę piwa dla tego kto zbłądzi. No i właśnie. Zrobiłem jedno kółko, poleciałem na drugie, stoją dziewczyny i pokazują żeby skręcać w prawo. No to skręcam i po kilkunastu minutach zaczyna mi coś nie pasować. Jechałem inną trasą!
Zatrzymuję się na chwilę, coś tam pytam kogoś i chyba już wiem.
Dziewuchy skierowały mnie na mega. Akurat stały tak, że zasłaniały tabliczkę.
W sumie to lepiej gdyby ich nie było. No i dusza !!
Miałem w planie pojechać jakieś mega ale to trochę inna taktyka jest. Giga spokojnie sobię jadę, rozkręcam się pomału, a tutaj to raczej trzeba cały czas ostro ciąć. Koniec końców załapałem się na 3 miejsce w kategorii ale żal pozostał.
- DST 57.27km
- Teren 40.00km
- Czas 03:07
- VAVG 18.38km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 171 ( 93%)
- HRavg 155 ( 85%)
- Kalorie 3236kcal
- Podjazdy 1397m
- Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
No szkoda tej pomyłki, ale tak czy inaczej gratuluję pudła. Co do twojego zamulania sie na pierwszym podjeździe to uważam, że jest to kwestia właściwej rozgrzewki. Trzeba kilka razy złamać mleczan na wysokiej kadencji i powinno być lepiej. :)
Lesław - 06:22 poniedziałek, 5 lipca 2010 | linkuj
Komentuj