Niedziela, 13 czerwca 2010
Tour de UEK.
Zawody z serii dookoła podwórka z tym, że jeździliśmu wokół campusu. Dwie kategorie - amator oraz elita. Zdecydowałem się wystartować w elicie gdyż jednak tych zawodów trochę się zjeździło. Startujących może nie za dużo ale stawka dosyć mocna. Kraków mocno stoi w MTB i pomimo, że kilku cyborgów się nie pojawiło to i tak było bardzo mocno w czubie. Start jak zwykle zrobiłem na śpiocha, gdy czołówka już znikała za pierwszym zakrętem ja dopiero się wpiąłem i nabierałem szybkości.
Trasa bardzo kręta i pierwsze okrążenie nawet nie próbowałem atakować. Usadowiłem się wygodnie za Axim i trzymałem koło. Z niepokojem obserwowałem przód gdyż tam jechali Maciu i Spinoza. Gdzieś na drugim lub trzecim okrążeniu złapałem oddech i wyprzedziłem Axiego. Tuż przed nim jechał Dawid, a jeszcze przed nim mocno dawał Spinoza. Jednak Dawid łapie kapcia i mam już przed sobą Spinozę. Utrzymuję się za nim gdzieś przez dwa okrążenia i pomału ale systematycznie odrabiam straty. Czuję, że dzisiaj jestem mocniejszy, na prostym fragmencie trasy mocno deptam i awansuję o jedną pozycję. Przed sobą mam Kompana z AZS Subaru, a troszkę dalej Lukcia. Obaj wydają się w zasięgu.
Na zakrętach widzę czołówkę, która już odjechała zdecydowanie dalej. Gdzieś tam miga mi koszulka Macia ale już raczej za daleko odjechał na to aby gonić. Na 4 okrążeniu dubluję Kubaka, który jak się później okazało pozbył się na starcie opony i jechał na pożyczonym rowerze Versusa.
url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,108901,tour-de-euk-2010.html][/url]
Skupiam się na gonitwie za Kompanem. Muszę przyznać, że jedzie równo i mocno. Cały czas podciągam ale bardzo wolno to idzie. Jednocześnie Lukcio zaczyna odjeżdżać poza zasięg i biorąc pod uwagę, że to już 7-8 okrążenie to sytuacja zaczyna się klarować. Kompana łykam na ostrym wirażu po trawie i mocno deptam żeby trochę odskoczyć. Spinoza i Axi już trochę dalej i raczej nie zagrożą mi podczas tego wyścigu. I w takim układzie mijam linię mety.
Bardzo dobrze pojechał Buli, który zajął drugie miejsce. Wygrał człowiek, którego nikt nie zna. Na trzecim miejscu finiszował Radar.
Wyniki widziałem ale nie przyglądałem się specjalnie. Nawet nie pamiętam miejsca, na którym przyjechałem. Chyba gdzieś w okolicy ósmego. Trasa płaska ale mocno techniczna z dwoma niebezpiecznymi zjazdami. Jechało się nawet dobrze i wynik całkiem przyzwoity. Bardzo fajny trening wyszedł.
Trasa bardzo kręta i pierwsze okrążenie nawet nie próbowałem atakować. Usadowiłem się wygodnie za Axim i trzymałem koło. Z niepokojem obserwowałem przód gdyż tam jechali Maciu i Spinoza. Gdzieś na drugim lub trzecim okrążeniu złapałem oddech i wyprzedziłem Axiego. Tuż przed nim jechał Dawid, a jeszcze przed nim mocno dawał Spinoza. Jednak Dawid łapie kapcia i mam już przed sobą Spinozę. Utrzymuję się za nim gdzieś przez dwa okrążenia i pomału ale systematycznie odrabiam straty. Czuję, że dzisiaj jestem mocniejszy, na prostym fragmencie trasy mocno deptam i awansuję o jedną pozycję. Przed sobą mam Kompana z AZS Subaru, a troszkę dalej Lukcia. Obaj wydają się w zasięgu.
Na zakrętach widzę czołówkę, która już odjechała zdecydowanie dalej. Gdzieś tam miga mi koszulka Macia ale już raczej za daleko odjechał na to aby gonić. Na 4 okrążeniu dubluję Kubaka, który jak się później okazało pozbył się na starcie opony i jechał na pożyczonym rowerze Versusa.
url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,108901,tour-de-euk-2010.html][/url]
Skupiam się na gonitwie za Kompanem. Muszę przyznać, że jedzie równo i mocno. Cały czas podciągam ale bardzo wolno to idzie. Jednocześnie Lukcio zaczyna odjeżdżać poza zasięg i biorąc pod uwagę, że to już 7-8 okrążenie to sytuacja zaczyna się klarować. Kompana łykam na ostrym wirażu po trawie i mocno deptam żeby trochę odskoczyć. Spinoza i Axi już trochę dalej i raczej nie zagrożą mi podczas tego wyścigu. I w takim układzie mijam linię mety.
Bardzo dobrze pojechał Buli, który zajął drugie miejsce. Wygrał człowiek, którego nikt nie zna. Na trzecim miejscu finiszował Radar.
Wyniki widziałem ale nie przyglądałem się specjalnie. Nawet nie pamiętam miejsca, na którym przyjechałem. Chyba gdzieś w okolicy ósmego. Trasa płaska ale mocno techniczna z dwoma niebezpiecznymi zjazdami. Jechało się nawet dobrze i wynik całkiem przyzwoity. Bardzo fajny trening wyszedł.
- DST 37.42km
- Czas 02:01
- VAVG 18.56km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 175 ( 96%)
- HRavg 122 ( 67%)
- Kalorie 2331kcal
- Podjazdy 15m
- Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj