Informacje

  • Wszystkie kilometry: 101887.32 km
  • Km w terenie: 6788.47 km (6.66%)
  • Czas na rowerze: 211d 06h 12m
  • Prędkość średnia: 20.04 km/h
  • Suma w górę: 885442 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Furman.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wtorek, 8 czerwca 2010 Kategoria Trening

Słońce, pagórki, zieleń lasów...i gleba.

Obijałem się wczoraj. Niby nie czułem w nogach maratonu ale postanowiłem sobie odpuścić jeden dzień. Dzisiaj za to cały się rwałem na rower. W końcu super pogoda, aż się chce jechać. Tym razem padło na okolice pomiędzy Skawiną i Kalwarią. Po swojemu zaplanowałem sobie traskę po totalnie bocznych drogach. Sporo dziurawych asfaltów, czasem jakaś szutrówka, krótkie zjazdy i podjazdy. Na koniec poleciałem sobie do Lasu Bronaczewa. Stamtąd zielonym szlakiem skierowałem się w stronę Mogilan.

Normalnie kapitalna miejscówka tam jest. Kawałek dalej zatłoczona zakopianka, niewiele dalej rogatki Krakowa, a tutaj nastrój jak z powieści Reymonta. Szutrowa droga, biegające po niej kury, ujadający pies za drewnianym płotem, jakaś stara chałupka z babcią siedzącą na ławeczce i rolnik pracowicie chodzący za pługiem ciągniętym przez konia. Aż się zatrzymałem z wrażenia aby nacieszyć się tą chwilą. Niechętnie ruszyłem dalej. Najpierw szuter zamienia się w asfalt, potem jakieś auto śmigło bokiem, aż w końcu muzyczka z obajdowego sklepu Family Frost i czar prysnął. Przyjadę tu jeszcze.

Dotulałem się Swoszowic i Myślenicką zjeżdżam w dół. Szybko wchodzę w rondo, suchutko to można się ładnie złożyć. Wyjeżdżam z ronda i po prawej zaczyna się ścieżka rowerowa. Dzieli mnie od niej tylko krawężnik. Leci mocno pod skosem ale jadę na tyle szybko, że myślę go pokonać. Jeszcze podkręcam trochę i atakuję. Przednie koło podbija mocno do góry i przejeżdża ale tył blokuje i zaczyna lecieć na bok. Rower mi się składa, wszystko dzieje się tak błyskawicznie, że aż trudno to powiedzieć. W końcu tylne koło pokonuje przeszkodę, nadal mam dużą prędkość, rower złożony ale udaje się go wyprostować i tylko z przerażeniem patrzę jak błyskawicznie zbliżam się do barierek. Instynktownie wciskam klamkę hamulcową. Niestety prawa dłoń spadła mi z kierownicy i mogę hamować tylko lewą, tylko przednim hamplem. Oczywiscie poślizg i lecę na lewy bok, rower uderza w słupek od barierki, a ja leżę sobie na chodniku. Ból przychodzi dopiero po kilku sekudnach. Boli obtarta noga i łokieć. Z małego palca w lewej ręce kapie krew. Rower przeżył bez żadnych obrażeń. Może gdzieś tam porysowany jest ale to wszystko. Ja też raczej poza obtarciami bez żadnych urazów. Postękałem trochę i do domciu.

W sumie to fajnie było :)
  • DST 84.44km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 22.03km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 157 ( 86%)
  • HRavg 117 ( 64%)
  • Kalorie 3206kcal
  • Podjazdy 629m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ksree
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl