Niedziela, 23 maja 2010
Kategoria Trening
Szosa..raczej nie na lajcie :)
Uzbierało się nas kilka osób. Miał być tlenik ale jak zwykle od startu poszło mocne tempo. Do Skawiny jechało się super, potem zaczęły się pagórki i tu już nogi dawały o sobie znać. Przelecieliśmy Kalwarię, potem przez Stryszów i Stronie wylecieliśmy przed przeł. Sanguszki. Szybko na górę i już przed nami podjazd na Sołtysi Dział, który to był naszym dzisiejszym celem. Z dużym respektem podchodzę do tego podjazdu, dzisiaj jak zwykle dał popalić. Dalej plan był żeby zjechać do Bieńkówki ale czas nas gonił i postanowiliśmy wrócić się do Sułkowic i stąd już rura do Krakowa. Od Sułkowic mocne tempo po zmianach. W Skawinie miałem już nieźle w czubie, a za Tyńcem już poważne problemy żeby utrzymać koło. Dawid coś się najadł dzisiaj i zasuwał końcówkę, że aż wióry leciały. No ale jakoś dokulałem się do domu. Trening bardzo solidny. Jeden z mocniejszych jaki miałem okazję zrobić w tym roku.
- DST 135.86km
- Czas 05:04
- VAVG 26.81km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 178 ( 97%)
- HRavg 138 ( 75%)
- Kalorie 5556kcal
- Podjazdy 922m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj