Piątek, 21 maja 2010
Kategoria Trening
W końcu jakaś dłuższa jazda.
Nie ma się co oszukiwać, tydzień bez jazdy i jakoś tak człowiek sflaczał, że aż strach. Niewiele brakło i ten dzień też by zleciał bez roweru. Gdy wychodziłem z rowerem to właśnie zaczęło lać. Chmura taka nadciągnęła, że poważnie rozważałem myśl o odpuszczeniu. Ale przełamałem się, trochę polało, a później nawet słońce wyszło i zrobiło się bardzo przyjemnie. Nawet odważyłem się w teren wjechać. Mokro okropnie, w Dolinie Brzoskwinii drogę rzeka zjadła. Wszędzie w lesie pełno wilgoci, leje się po drodze, nieprzyjemnie. Jak już pisałem jakiś słaby sie czułem i taki pseudo trening mi wyszedł. Slabiutko ale przynajmniej człowiek się ruszył i lepiej się teraz czuje.
- DST 61.31km
- Teren 12.00km
- Czas 03:06
- VAVG 19.78km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 163 ( 89%)
- HRavg 108 ( 59%)
- Kalorie 2518kcal
- Podjazdy 420m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj