Sobota, 1 maja 2010
Kategoria Zawody
Maraton Cyklokarpaty w Przemyślu.
Pierwszy maraton w sezonie. Ale nie pierwsze zawody. Po przejechaniu dwóch wyścigów XC prognozy były dobre. Maraton w Przemyślu to w zasadzie dopiero prolog do prawdziwych maratonów. Łatwy, krótki i szybki. Nie znaczy to, że nie można się zmęczyć. Uzbierało się 1300 metrów podjazdów, pokonywane po dobrej nawierzchni i w licznej z reguły grupie innych kolarzy zmuszały do szybkiej jazdy i jeszcze szybciej pozbawiały sił.
Wystartowało nas ponad 350 osób. Na rozjeździe po asfalcie udało się utrzymać w miarę z przodu. Terenowy podjazd, który potem nastąpił porozrywał peleton. Czołówka mocno odjechało w przód ale nadal znajdowałem się w czubie wyścigu. Chociaż ten fragment jechało mi się bardzo ciężko to cały czas zyskiwałem miejsca. Wyprzedziłem Krzyśka Łuczkowca, potem Sławka Bartnika (obaj Sokół Tarnów). Z tyłu został też Sławek Skóra z Jedlicza, a równo ze mną leciał Łukasz Pudło. Zaczęło mnie pomału przytykać lecz na szczęście zrobiło się płasko i można było złapać trochę tlenu.
Kolejnym targetem był Piotr Klonowicz (Sokół Tarnów). Miał dzisiaj nogę, chociaz jeszcze tydzień temu wygrałem z nim w Tarnowie to dzisiaj bardzo trudno było utrzymać mu koło. Na szutrowym podjeździe zabrał się z grupką i bardzo mocno ciągli do góry. Chwilę próbowałem ich złapać ale odpuściłem gdyż nie chciałem pozbawiać się sił na drugą rundę.
Droga szybko mijała i początkowa niemoc pomału zaczęła mnie opuszczać. Druga runda przebiegła bardzo szybko. Udało się zachować sporo sił i czując zbliżającą się metę zacząłem podkręcać tempo. Ostatnie kilkanaście minut poleciałem już w trupa. Przemknąłem obok Krzyśka Gajdy i masowo zacząłem dublować zawodników z mega. Na mecie zameldowałem się jako 9 zawodnik Open oraz 2 zawodnik kategorii M4. Do pierwszego miejsca brakło 30 sekund :) Przegrałem jak zwykle z Krzyśkiem Gierczakiem.
Podsumowując - jestem bardzo zadowolony. Naprawdę dobry wynik mi wyszedł.
Teraz pytanie - co mam robić aby zachować taką formę jak najdłużej?
Wystartowało nas ponad 350 osób. Na rozjeździe po asfalcie udało się utrzymać w miarę z przodu. Terenowy podjazd, który potem nastąpił porozrywał peleton. Czołówka mocno odjechało w przód ale nadal znajdowałem się w czubie wyścigu. Chociaż ten fragment jechało mi się bardzo ciężko to cały czas zyskiwałem miejsca. Wyprzedziłem Krzyśka Łuczkowca, potem Sławka Bartnika (obaj Sokół Tarnów). Z tyłu został też Sławek Skóra z Jedlicza, a równo ze mną leciał Łukasz Pudło. Zaczęło mnie pomału przytykać lecz na szczęście zrobiło się płasko i można było złapać trochę tlenu.
Kolejnym targetem był Piotr Klonowicz (Sokół Tarnów). Miał dzisiaj nogę, chociaz jeszcze tydzień temu wygrałem z nim w Tarnowie to dzisiaj bardzo trudno było utrzymać mu koło. Na szutrowym podjeździe zabrał się z grupką i bardzo mocno ciągli do góry. Chwilę próbowałem ich złapać ale odpuściłem gdyż nie chciałem pozbawiać się sił na drugą rundę.
Droga szybko mijała i początkowa niemoc pomału zaczęła mnie opuszczać. Druga runda przebiegła bardzo szybko. Udało się zachować sporo sił i czując zbliżającą się metę zacząłem podkręcać tempo. Ostatnie kilkanaście minut poleciałem już w trupa. Przemknąłem obok Krzyśka Gajdy i masowo zacząłem dublować zawodników z mega. Na mecie zameldowałem się jako 9 zawodnik Open oraz 2 zawodnik kategorii M4. Do pierwszego miejsca brakło 30 sekund :) Przegrałem jak zwykle z Krzyśkiem Gierczakiem.
Podsumowując - jestem bardzo zadowolony. Naprawdę dobry wynik mi wyszedł.
Teraz pytanie - co mam robić aby zachować taką formę jak najdłużej?
- DST 64.50km
- Teren 50.00km
- Czas 02:44
- VAVG 23.60km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 177 ( 97%)
- HRavg 157 ( 86%)
- Kalorie 3013kcal
- Podjazdy 1309m
- Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie no, co zawody, to pudło. Gratulacje! Życzę, żeby ten 'ciąg' się nie skończył!
bananafrog - 18:10 środa, 5 maja 2010 | linkuj
Pomimo Twoich wcześniejszych problemów zdrowotnych (ucho itd) - super przygotowałeś się do sezonu! Gratulacje z takich wysokich lotów. Pozdrawiam
robin - 11:31 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj
Komentuj