Sobota, 3 kwietnia 2010
Kategoria Trening
Kilka górek na szosie.
Kierunek południe - taką opcję zaproponował Buli, który tym samy został kierownikiem wycieczki czy treningu - jak go tam zwał :)
Pod smokiem stawiło się chyba 9 osób - Buli, Skrzynia,Lukcio, Michał, Furman, 2 gości z Subaru (jeden z nich to chyba Poulson, drugiego nie znam) oraz dwóch kolejnych ludzi, których nie znam :)
Przed Wieliczką Subaru zostali w tyle i odłączyli się od nas ale dojechał Saint i Pasieczkin. Do Dobczyc dojechaliśmy w takiej właśnie grupce. Tutaj defekt miał Lukcio i już bez niego zaczęliśmy podjazd na przełęcz za Wierzbanową. Został też Pasieczkin oraz Michał, który jako jedyny jechał na góralu. Rozciągnęliśmy się na odcinku kilkuset metrów ale w Kasinie znów byliśmy wszyscy razem. W tym miejscu dogoniliśmy zgubę (Subaru) i wszyscy razem zjechaliśmy do Mszany Dolnej. Potem znów została nas piątka i równym, mocnym tempem dawaliśmy starą zakopianką do Myslenic. W Myślenicach zginąłą gdzieś jedna osoba ( nie wiem kto to był) i została nas tylko czwórka. Na podjazdach między Myślenicami i Świątnikami Saint i Buli zaczęli podkręcać tempo wobec czega ja i Skrzynia zaczęliśmy pomału zostawać z tyłu. Chłopaki poczekali jednak i znów jechaliśmy razem. Aż do serpentym przed Świątnikami gdzie dwóch cyborgów włączyło turbo i odskoczyli nam na tyle, że straciliśmy kontakt wzrokowy. Goniąc czołową dwójkę nie zauważyłem, że zginął gdzieś Skrzynia. We Wrząsowicach dogoniłem Sainta (chyba się zatrzymywał) i kawałek jechaliśmy razem. Potem już kazdy poleciał w swoją stronę.
Trening bardzo udany, dobrze jechać z mocniejszymi bo czlowiek się mocno mobilizuje i daje z siebie więcej niż na samotnej przejażdżce. Rok temu również jechaliśmy identyczną trasą. Dystans ten sam, ale średnia była wtedy 3 km mniejsza. Co ciekawe tętno wyszło mi 2 uderzenia mniejsze niż rok temu ale to różnie z tym mogło być. Ważne, że pojechaliśmy 20 minut szybciej :)
Pod smokiem stawiło się chyba 9 osób - Buli, Skrzynia,Lukcio, Michał, Furman, 2 gości z Subaru (jeden z nich to chyba Poulson, drugiego nie znam) oraz dwóch kolejnych ludzi, których nie znam :)
Przed Wieliczką Subaru zostali w tyle i odłączyli się od nas ale dojechał Saint i Pasieczkin. Do Dobczyc dojechaliśmy w takiej właśnie grupce. Tutaj defekt miał Lukcio i już bez niego zaczęliśmy podjazd na przełęcz za Wierzbanową. Został też Pasieczkin oraz Michał, który jako jedyny jechał na góralu. Rozciągnęliśmy się na odcinku kilkuset metrów ale w Kasinie znów byliśmy wszyscy razem. W tym miejscu dogoniliśmy zgubę (Subaru) i wszyscy razem zjechaliśmy do Mszany Dolnej. Potem znów została nas piątka i równym, mocnym tempem dawaliśmy starą zakopianką do Myslenic. W Myślenicach zginąłą gdzieś jedna osoba ( nie wiem kto to był) i została nas tylko czwórka. Na podjazdach między Myślenicami i Świątnikami Saint i Buli zaczęli podkręcać tempo wobec czega ja i Skrzynia zaczęliśmy pomału zostawać z tyłu. Chłopaki poczekali jednak i znów jechaliśmy razem. Aż do serpentym przed Świątnikami gdzie dwóch cyborgów włączyło turbo i odskoczyli nam na tyle, że straciliśmy kontakt wzrokowy. Goniąc czołową dwójkę nie zauważyłem, że zginął gdzieś Skrzynia. We Wrząsowicach dogoniłem Sainta (chyba się zatrzymywał) i kawałek jechaliśmy razem. Potem już kazdy poleciał w swoją stronę.
Trening bardzo udany, dobrze jechać z mocniejszymi bo czlowiek się mocno mobilizuje i daje z siebie więcej niż na samotnej przejażdżce. Rok temu również jechaliśmy identyczną trasą. Dystans ten sam, ale średnia była wtedy 3 km mniejsza. Co ciekawe tętno wyszło mi 2 uderzenia mniejsze niż rok temu ale to różnie z tym mogło być. Ważne, że pojechaliśmy 20 minut szybciej :)
- DST 125.98km
- Czas 04:17
- VAVG 29.41km/h
- Temperatura 9.0°C
- HRmax 175 ( 96%)
- HRavg 138 ( 75%)
- Kalorie 5122kcal
- Podjazdy 965m
- Sprzęt Kolarka - no name.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Po takich treningach na maratonach będziesz wysoko. Pozdrowienia Wielkanocne :)
robin - 20:11 sobota, 3 kwietnia 2010 | linkuj
Furman podziwiam Cię za Twój sprzęt i to jak na nim pocinasz. Mam podobny na którym śmigam w zimie i po mieście i już dawno zauważyłem, że ogromny brak sztywności, a do tego bardzo nieefektywna geometria, znacząco obniżają parametry jazdy. Mimo tego że moja sezonowa szosa (ta na której dziś byłem) to nic wielkiego, to jednak różnica w jeździe jest ogromna! Przemyśl jeszcze raz słowa Buliego ;-)
lukcio - 16:40 sobota, 3 kwietnia 2010 | linkuj
Też dziś jechałem na rasie Krk - Myślenice i z powrotem. Jakoś musieliśmy się minąć :-)
D-Avid - 14:06 sobota, 3 kwietnia 2010 | linkuj
Komentuj