Niedziela, 14 marca 2010
Kategoria Trening
W krainie śniegu.
Podobnie jak wczoraj długo obserwowałem to co dzieje się za oknem. Nie było miodów ale co zrobić, trzeba łotać te kilometry. Poprułem na Myślenice, nawet spoko było, w okolicy Polanki zza chmur wyszło nawet słoneczko, asfalcik suchutki i zrobiło się naprawdę przyjemnie. W Myślenicach uderzyłem na Chełm. Im wyżej tym robiło się bardziej zimowo. Na górze zima już totalna, pełno śniegu, drzewa uginają się pod warstwą śniegu, wokól prawdziwie zimowy krajobraz. Zaczęło mocno sypać, czułem, że na dole będzie z tego deszcz. Zjazd wychłodził mnie konkretnie. Dalej obrałem kierunek na Sułkowice. Przeleciałem przez Bysinę, Jasienice i z Sułkowic już klasycznie na Radziszów i Kraków.
Pogoda nie rozpieszczała to trzeba przyznać. Zwłaszcza odcinek Myślenice-Radziszów nie był przyjeny. Dosyć intensywny deszcze bardzo przeszkadzał. Pomimo tego da się to przeżyć.
Pogoda nie rozpieszczała to trzeba przyznać. Zwłaszcza odcinek Myślenice-Radziszów nie był przyjeny. Dosyć intensywny deszcze bardzo przeszkadzał. Pomimo tego da się to przeżyć.
- DST 103.00km
- Czas 04:39
- VAVG 22.15km/h
- Temperatura 3.0°C
- Kalorie 3100kcal
- Podjazdy 796m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj