Sobota, 13 marca 2010
Kategoria Trening
Dało się wytrzymać.
Długo się zbierałem. Już rozkładałem trenażer ale dostałem torsji, w dodatku zza okna zaświeciło słońce i zatliła się we mnie iskierka nadziei. Rzut okiem za okno, nie jest źle, mokro i nieprzyjemnie ale przynajmniej nie marznie to wszystko.
Poleciałem na Alwernie. Początek był nawet spoko, w Liszkach zrobiło się ciut gorzej. W okolicy Poręby Żegota zacząłem przemakać, w dodatku zaczęło konkretnie sypać mokrym śniegiem. Już drugi raz w tym roku musiałm odbić w Alwerni na Krzeszowice. Plany były na Chrzanów ale wolałem nie ryzykować, robiło się nieciekawie. Za Alwernią fragment drogi pokrytej błotem pośniegowym. Na serpentynie kilka razy zabuksowałem tylnym kołem ale udało się wjechać. Jakoś doturlikałem do Krzeszowic i stąd już szpula na Kraków. Pogoda się poprawiła ale za sprawą dużej szybkości domarzłem konkretnie na tym odcinku, zwłaszcza w palce u rąk.
Fajnie, że udało w taki nieprzyjemny dzień zrobić solidny trening. Oby jutro nie było gorzej to się będzie stukać te godziny i kilometry.
Poleciałem na Alwernie. Początek był nawet spoko, w Liszkach zrobiło się ciut gorzej. W okolicy Poręby Żegota zacząłem przemakać, w dodatku zaczęło konkretnie sypać mokrym śniegiem. Już drugi raz w tym roku musiałm odbić w Alwerni na Krzeszowice. Plany były na Chrzanów ale wolałem nie ryzykować, robiło się nieciekawie. Za Alwernią fragment drogi pokrytej błotem pośniegowym. Na serpentynie kilka razy zabuksowałem tylnym kołem ale udało się wjechać. Jakoś doturlikałem do Krzeszowic i stąd już szpula na Kraków. Pogoda się poprawiła ale za sprawą dużej szybkości domarzłem konkretnie na tym odcinku, zwłaszcza w palce u rąk.
Fajnie, że udało w taki nieprzyjemny dzień zrobić solidny trening. Oby jutro nie było gorzej to się będzie stukać te godziny i kilometry.
- DST 89.52km
- Czas 03:38
- VAVG 24.64km/h
- Temperatura 1.0°C
- Kalorie 2800kcal
- Podjazdy 244m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj