Sobota, 26 września 2009
Kategoria Wycieczka
Wypad w góry - Kudłoń.
Po pierwsze to dyszka pękła :) w tym sezonie.
Czasu niezawiele dzisiaj było ale udało się przyjemnie wykorzystać. Z Mszany dotarłem do Koniny skąd zacząłem wspinaczkę znaczonym na czarno szlakiem. Dłuższy odcinek nie nadający się do jazdy. Dopiero po około 20 minutach teren trochę się wypłaszcza i można pomału kręcić. Dalej już przyjemniej, sporo polanek z fajnymi widoczkami. Na Kudłoniu planowałem odbić na przeł. Borek lecz czas się kurczył i obawiałem się pakować głęboko w góry. Wobec tego zdecydowałem się na dziko, bez szlaku zjechać do Rzek. Początek fajny ale gdy tylko wjechałem w las ścieżka szybko zaczęła ginąć. Powalone drzewa w poprzek odbierały przyjemność ze zjazdu.
Jakoś jednak dotarłem do Rzek skąd już szosą poturlikałem się do Mszany.
Czasu niezawiele dzisiaj było ale udało się przyjemnie wykorzystać. Z Mszany dotarłem do Koniny skąd zacząłem wspinaczkę znaczonym na czarno szlakiem. Dłuższy odcinek nie nadający się do jazdy. Dopiero po około 20 minutach teren trochę się wypłaszcza i można pomału kręcić. Dalej już przyjemniej, sporo polanek z fajnymi widoczkami. Na Kudłoniu planowałem odbić na przeł. Borek lecz czas się kurczył i obawiałem się pakować głęboko w góry. Wobec tego zdecydowałem się na dziko, bez szlaku zjechać do Rzek. Początek fajny ale gdy tylko wjechałem w las ścieżka szybko zaczęła ginąć. Powalone drzewa w poprzek odbierały przyjemność ze zjazdu.
Jakoś jednak dotarłem do Rzek skąd już szosą poturlikałem się do Mszany.
- DST 38.15km
- Teren 10.00km
- Czas 02:48
- VAVG 13.62km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 164 ( 88%)
- HRavg 115 ( 62%)
- Kalorie 2205kcal
- Podjazdy 925m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj