Wtorek, 8 września 2009
Kategoria Trening
Las Wolski.
Już chyba po lecie. Gdy wyszedłem z domu i wsiadłem na rower to pomyślałem o Windstopperze. Brrr..naprawdę gorąco nie było.
Pośmigałem po lasku, urwałem szprychę w tylnym kole. Oczywiście od strony kasety, jakże by inaczej. Czy komuś pękła z drugiej strony ?
Zimno ale magicznie jest. Te podnoszące się mgły i kapiące z drzew krople rosy mają w sobie coś...nie jestem w stanie powiedzieć co ale lubię takie klimaty.
Na bulwarach mgła, a Sikornik skąpany w promieniach wrześniowego słońca. Kraków zdaje się być daleko stąd, nie widać go spod białego puchu...
Pośmigałem po lasku, urwałem szprychę w tylnym kole. Oczywiście od strony kasety, jakże by inaczej. Czy komuś pękła z drugiej strony ?
Zimno ale magicznie jest. Te podnoszące się mgły i kapiące z drzew krople rosy mają w sobie coś...nie jestem w stanie powiedzieć co ale lubię takie klimaty.
Na bulwarach mgła, a Sikornik skąpany w promieniach wrześniowego słońca. Kraków zdaje się być daleko stąd, nie widać go spod białego puchu...
- DST 37.00km
- Teren 13.00km
- Czas 01:58
- VAVG 18.81km/h
- Temperatura 13.0°C
- HRmax 169 ( 91%)
- HRavg 119 ( 64%)
- Kalorie 1937kcal
- Podjazdy 435m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Ciekawe, nigdy szprycha mi nie pękła od drugiej strony. W starym rowerze potrafiły pęknąć dwie na raz, ale zawsze od strony kasety.
Pirx - 08:18 czwartek, 10 września 2009 | linkuj
Furman... Powinieneś wozić ze sobą aparat o takiej porze ;]
vol7 - 09:48 wtorek, 8 września 2009 | linkuj
Komentuj