Czwartek, 23 lipca 2009
Kategoria Trening
Nadal gorąc.
Dopiero wieczorkiem wybrałem się na rower. Jak tylko Contador skończył czasówkę (wygrał) wyszedłem na polko. Naoglądałem się tych cyborgów i mocno zacząłem. Potem jednak wskoczyłem w swój rytm i miło się jechało. Wybrałem się w okolice pomiędzy Wieliczką i Dobczycami. Jakieś tam boczne drogi. Jest ich tam trochę i niektóre naprawdę przyjemne. Bardzo lubię taki dróżki wijące się wsród wzgórz. Krótkie ale strome zjazdy i podjazdy, z przejeżdżanych szczycików widoczki na Kraków oraz niedalekie już góry, w powietrzu zapach lata i taka jakaś senna atmosfera. Słońce już nisko na horyzontem więc sporo cienia wzdłuż zalesionych poboczy. Naprawdę bardzo miło się jechało gdy z zalanego słońcem podjazdu szybki zjazd w dolinę oferującą miły cień.
Zbadałem kawałek szlaku z Wieliczki do Dobczyc. Kiedyś tam już jechałem. Nie jest dobrze, szlak raczej na mapie tylko widnieje, zarówno pieszy jak i rowerowy.
Zbadałem kawałek szlaku z Wieliczki do Dobczyc. Kiedyś tam już jechałem. Nie jest dobrze, szlak raczej na mapie tylko widnieje, zarówno pieszy jak i rowerowy.
- DST 63.10km
- Teren 15.00km
- Czas 03:02
- VAVG 20.80km/h
- Temperatura 31.0°C
- HRmax 167 ( 90%)
- HRavg 120 ( 64%)
- Kalorie 2612kcal
- Podjazdy 796m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj