Piątek, 3 lipca 2009
Kategoria Trening
Plany wzięły w łeb.
A tak się zawziąłem na dzisiaj. Wstałem o świcie, żonkę do pracy podrzuciłem, szybko śniadanie i gdy już miałem wsiadać na rower usłyszałem grzmoty. Nic to - pewnie samolot leci. Niestety zaraz do moich uszu dobiegło charakterystyczne szemranie, skok do okna ...i dusza zbita. Leje na całego i żadnych samolotów nie widać :)
Kurna, a taką miałem ochotę wyskoczyć w dolinki.
Skończyło się na Lasku Wolskim. Ale co to za jazda, niecałe półtorej godzinki.
Jutro impreza. Pojutrze maraton w Pruchniku. To już 6 start w cyklokarpatach. Generalkę już mam, teraz można by ewnentualnie poprawiać gorsze starty, a można by też na mega się przerzucić. Ale z drugiej strony w Komańczy dystans Giga ciągnie na Chryszczatą, a w Gorlicach super traska się szykuje przez doliny Beskidu Niskiego. Chyba skazany jestem na to giga :)
Kurna, a taką miałem ochotę wyskoczyć w dolinki.
Skończyło się na Lasku Wolskim. Ale co to za jazda, niecałe półtorej godzinki.
Jutro impreza. Pojutrze maraton w Pruchniku. To już 6 start w cyklokarpatach. Generalkę już mam, teraz można by ewnentualnie poprawiać gorsze starty, a można by też na mega się przerzucić. Ale z drugiej strony w Komańczy dystans Giga ciągnie na Chryszczatą, a w Gorlicach super traska się szykuje przez doliny Beskidu Niskiego. Chyba skazany jestem na to giga :)
- DST 28.04km
- Teren 1.00km
- Czas 01:26
- VAVG 19.56km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 157 ( 84%)
- HRavg 105 ( 56%)
- Kalorie 1227kcal
- Podjazdy 297m
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj