Czwartek, 18 czerwca 2009
Kategoria Trening
Czyżby nadchodził kryzys ?
Dawno nie miałem takiej małej ochoty na rower. Czyżby jakiś kryzys nadchodził?
Na pewno szczyt formy (oby nie jeden tylko był) mam już za sobą. Wygląda na to, że najlepiej się czułem w na maratonach w Międzygórzu i Krośnie. Teraz może nie jest źle ale coś widzę, że noga nie podaje tak jak by mogła, poza tym spodziewałem się, że w miarę upływu czasu rywale będa jeździć coraz szybciej. Zawsze wiosnę miałem dobrą i tak było również teraz. Dzisiaj naprawdę nie miałem ochoty iść na rower. Przemogłem się jednak i pokręciłem coś. Zrobilem mocny podjazd pod ZOO - czas 6.21 tylko potwierdza moje w.w refleksje. Podsumowując - nie jest może strasznie źle ale nie jest też dobrze. Teraz co zrobić aby wyjść z tego impasu ? Trzeba się zastanowić nad tym.
Kolejna sprawa - po serii błotnych maratonów amorek zaczyna coś świrować. Jakoś dziwnie mi się dzisiaj jechało i dopiero gdy wracałem wyczaiłem, że blokada mi się włącza ! Dziwne zachowanie. Wygląda to tak. Wciskając amor czuję jak by blokada była włączona, dopiero gdy gwałtownym ruchem wcisnę amora to przełamuje blokadę i coś tam się ugina. W domu pospuszczałem powietrze i jest podobnie. Sam nie wiem, pokombinowałem coś z mametką i regulacją blokady ale nie działa to tak jak powinno. Podjadę jeszcze jutro do Kalego ale czuję, że maraton w Wierchomli będzie powtórką z Międzygórza.
No właśnie, już pojutrze maraton, a po nim w końcu dłuższa przerwa. Trzeba ją bedzie dobrze wykorzystać.
Na pewno szczyt formy (oby nie jeden tylko był) mam już za sobą. Wygląda na to, że najlepiej się czułem w na maratonach w Międzygórzu i Krośnie. Teraz może nie jest źle ale coś widzę, że noga nie podaje tak jak by mogła, poza tym spodziewałem się, że w miarę upływu czasu rywale będa jeździć coraz szybciej. Zawsze wiosnę miałem dobrą i tak było również teraz. Dzisiaj naprawdę nie miałem ochoty iść na rower. Przemogłem się jednak i pokręciłem coś. Zrobilem mocny podjazd pod ZOO - czas 6.21 tylko potwierdza moje w.w refleksje. Podsumowując - nie jest może strasznie źle ale nie jest też dobrze. Teraz co zrobić aby wyjść z tego impasu ? Trzeba się zastanowić nad tym.
Kolejna sprawa - po serii błotnych maratonów amorek zaczyna coś świrować. Jakoś dziwnie mi się dzisiaj jechało i dopiero gdy wracałem wyczaiłem, że blokada mi się włącza ! Dziwne zachowanie. Wygląda to tak. Wciskając amor czuję jak by blokada była włączona, dopiero gdy gwałtownym ruchem wcisnę amora to przełamuje blokadę i coś tam się ugina. W domu pospuszczałem powietrze i jest podobnie. Sam nie wiem, pokombinowałem coś z mametką i regulacją blokady ale nie działa to tak jak powinno. Podjadę jeszcze jutro do Kalego ale czuję, że maraton w Wierchomli będzie powtórką z Międzygórza.
No właśnie, już pojutrze maraton, a po nim w końcu dłuższa przerwa. Trzeba ją bedzie dobrze wykorzystać.
- DST 30.82km
- Teren 2.00km
- Czas 01:36
- VAVG 19.26km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 172 ( 92%)
- HRavg 114 ( 61%)
- Kalorie 1126kcal
- Podjazdy 411m
- Sprzęt Składak na ramie Ghost Lector.
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj